Druga fala koronawirusa. Eksperci komentują, czy Europa jest gotowa
W większości krajów w Europie liczba zakażeń COVID-19 cały czas rośnie, mimo chwilowego spadku liczby nowych zachorowań w okresie letnim. Pandemia coraz mocniej dotyka kraje, które do tej pory łagodnie ją przechodziły. Eksperci apelują o wzmożoną czujność.
02.09.2020 13:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początku lipca Unia Europejska i Wielka Brytania notowały razem średnio mniej niż 5000 nowych przypadków dziennie, podczas gdy Stany Zjednoczone i Brazylia (które mają mniej więcej taką samą populację) miały odpowiednio 50 tys. i 40 tys. Europejczycy mogli więc cieszyć się stosunkowo normalnym latem.
Rosnąca obecnie liczba przypadków nowych zakażeń koronawirusem pokazuje jednak, że w Europie prawdopodobnie zbyt szybko złagodzono obostrzenia. Devi Sridhar, ekspertka ds. Zdrowia na Uniwersytecie w Edynburgu uważa, że Europa powinna iść w ślad za Nową Zelandią i starać się całkowicie powstrzymać transmisję wirusa.
- Chęć ludzi do zachowania czujności i zapamiętywania nowych zasad szybko słabnie - wyjaśniła Cornelia Betsch, psycholog z Uniwersytetu w Erfurcie, która monitoruje stosunek do pandemii w Niemczech. Mimo że ekspertka odnosi się do zachowań Niemców, to również w Polsce nie brakuje osób, które lekceważą zagrożenie.
Z kolei Gianfranco Spiteri, ekspert ds. Zdrowia publicznego w Europejskim Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób, zwraca uwagę, że w wielu krajach rosnąca liczba przypadków COVID-19 wiąże się z powrotem ludzi do biur oraz “bawiącymi się młodymi ludźmi, którzy wracają do normalnego życia”.
Druga fala koronawirusa zagrozi Europie?
Eksperci są zgodni, że tym razem rządy są znacznie lepiej przygotowane do wzrostu liczby zakażeń, niż miało to miejsce na początku roku. Przykładem może być, chociażby łatwiejsza dostępność maseczek czy środków dezynfekujących.
Dotychczasowe dane zebrane na temat koronawirusa SARS-CoV-2, pozwolą również lepiej ukierunkować środki kontroli. Eksperci podkreślają również, że szacunkowo tylko 10 proc. pacjentów powoduje aż 80 proc. wszystkich infekcji. Większość osób w ogóle może nie zarażać.
- Bardziej ukierunkowane środki prawdopodobnie nie wystarczą, aby zapobiec odrodzeniu się wirusa - ostrzega jednak epidemiolog Christian Althaus z Uniwersytetu w Bernie. - Znowu zostanie osiągnięty punkt, w którym trzeba będzie podjąć bardziej rygorystyczne środki - dodaje.
Ale zamiast całkowitego zamknięcia, naukowiec zakłada, że będą one bardziej przypominały lżejszą wersję stosowaną w Szwecji. Władze zachęcały ludzi do pracy z domu i zakazały dużych zgromadzeń, jednocześnie utrzymując otwarte sklepy i restauracje.
W porównaniu z USA Europa ma jedną przewagę w obliczu pierwszej pandemicznej zimy: środki kontroli nie wzbudzają aż takich kontrowersji. Protesty przeciwko maskom i dystansowi społecznemu wybuchały w sierpniu w wielu europejskich miastach, ale stanowiły one minimalny odsetek społeczeństwa. Cornelia Betsch zwraca uwagę, że wraz ze wzrostem liczby zakażeń akceptacja wzmożonych środków ostrożności jest coraz wyższa.