Czy Polska potrzebuje F‑35? Błaszczak zapowiada nowe myśliwce

Mariusz Błaszczak zapowiedział, że Polska kupi 32 myśliwce 5. generacji. Chociaż nigdzie nie padła nazwa F-35, to najprawdopodobniej Minister Obrony Narodowej miał na myśli właśnie te maszyny. F-35 to najnowszy myśliwiec świata rozwijany przez amerykański koncern Lockheed Martin. Wzmianka na ten temat pojawiła się już nawet na stronie producenta.

Czy Polska potrzebuje F-35? Błaszczak zapowiada nowe myśliwce
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Bolesław Breczko

Samolot F-35 to najnowocześniejszy, funkcjonanly myśliwiec 5. generacji, czyli taki, który jest "niewidzialny" dla radarów. Oczywiście ta "niewidzialność" jest rzeczą umowną i zwykło się tak nazywać samoloty czy okręty w technologii "stealth". Anglojęzyczna nazwa oddaje zdecydowanie lepiej właściwości takich maszyn, oznacza ukrycie, a nie niewidzialność. Dlatego zdecydowanie lepiej jest mówić, że F-35 są trudno wykrywalne przez radary, a nie niewidzialne.

W praktyce oznacza to, że myśliwiec 5. generacji, jak F-35 zostanie zauważony przez przeciwnika dużo później niż myśliwiec 4. generacji, jak np. F-16. Ma to ogromne znaczenie w przypadku, gdy potencjalny przeciwnik dysponuje zaawansowanymi technikami wykrywania samolotów oraz skuteczną bronią przeciw lotniczą. Takim krajem jest np. Rosja. Dlatego F-35 w polskich Siłach Powietrznych byłby skuteczną bronią.

- F-35, to nie tylko świetne samoloty same w sobie - mówi dla WP Tech ekspert ds. wojskowości i uzbrojenia Paweł K. Malicki. - Jeśli dodatkowo działają w ugrupowaniu razem ze starszymi od nich F-16, to zwiększają ich możliwości.

Według ministra Obrony Narodowej umowa na nowe myśliwce (w programie o kryptonimie "Harpia") miałaby być podpisana już w przyszłym roku, a pierwsze maszyny mogłyby przylecieć do Polski w 2022. Zdaniem Juliusza Sabaka z Defence24.pl realistyczny termin dostaw F-35 to od 3 do 5 lat od podpisania umowy. Natomiast ekspert ds. wojskowości i uzbrojenia Marcin K. Malicki uważa, że firma Lockheed Martin ma w tym momencie klientów na kolejne 20 lat produkcji i nawet siły zbrojne USA nie mogą się doczekać nowych samolotów.

Kolejnym problemem pozyskania F-35 jest cena. Już teraz budżet MON jest dość mocno obciążony. Za sprawą kontraktów na tarczę antyrakietową (czyli amerykańskie baterie Patriot w ramach programu "Wisła") oraz zakupu artylerii rakietowej Himars (amerykańskie wyrzutnie w ramach programu "Homar") MON wyda w najbliższych latach ponad 5 mld zł. Ile musiałby jeszcze dołożyć za nowe myśliwce?

- Polskie Siły Zbrojne wymagają doinwestowania na każdym obszarze - mówi dla WP Tech generał pilot Tomasz Drewniak z Fundacji Stratpoints. - Tak samo jak nowych samolotów, potrzebujemy nowych czołgów, wozów opancerzonych i okrętów. Jednak kupienie za tak ogromne pieniądze nawet najnowocześniejszych samolotów świata nie sprawi, że w wojsku dokona się jakościowa zmiana systemowa. Do tego potrzebny jest skrupulatnie realizowany, długofalowy plan. A tego cały czas nie ma. To co dzieje się teraz, to są działania doraźne. Spadły MiGi-29, to chcemy kupować F-35. Nie mamy śmigłowców, to kupujemy u dwóch różnych producentów. Jak nam zatonie okręt, to się okaże, że nowy kupimy od ręki. W ten sposób nie da się zbudować nowoczesnego wojska.

F-35 - ile kosztuje?

Cena jednego F-35 spadła już poniżej 100 mln dolarów. Obecnie jeden egzemplarz to kwota 90 mln, a w przyszłości producent Lockheed Martin chce zejść do 80 mln dolarów. Mnożąc najniższą kwotę przez zapowiedziane 32 maszyny otrzymujemy kwotę dwóch i pół miliarda dolarów, czyli 9,5 mld złotych. To jednak nie koniec wydatków, bo 80 mln dolarów to cena za goły samolot. Do tego należy doliczyć też kwotę infrastruktury, szkolenia, eksploatacji, serwisu i uzbrojenia. Dlatego do ceny jednego samolotu trzeba doliczyć około 30 proc. Taka kwota wyszła Belgii, która zdecydowała się na zakup F-35 w ubiegłym roku.

MON niekoniecznie będzie musiał wykładać pieniądze na F-35 z własnej kieszeni. Możliwe, że tak samo jak w przypadku zakupu F-16, w budżecie państwowym zostanie zawarty fundusz celowy na zakup nowych samolotów dla wojska. Taką możliwość przewiduje prezydent RP Andrzej Duda. W komunikacie Biura Bezpieczeństwa Narodowego (organ doradczy prezydenta) czytamy, że:

"Zwierzchnik Sił Zbrojnych Andrzej Duda zwrócił się do ministra obrony narodowej z sugestią, aby programowi HARPIA nadać rangę narodową, zapewniającą finansowanie z budżetu państwa i pozyskiwanie samolotów 5. generacji – w tak skutecznej formule, jak miało to miejsce w przypadku samolotów F-16."

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (243)