Czy czekają nas jasne noce? Coś się dzieje w Betelgezie
Betelgeza to wśród astronomów i fascynatów nocnego nieba nieustannie powód do cichej i pełnej oczekiwania ekscytacji. Ostatnia gwałtowna zmiana jasności znów rozbudziła nadzieje obserwatorów. Czy niebawem czekają nas noce rozświetlone blaskiem supernowej?
07.06.2023 | aktual.: 08.06.2023 15:45
Betelgeza z całą pewnością wybuchnie jako supernowa, lecz nie ma pewności co do tego kiedy się to wydarzy. Co jakiś czas gwałtowne zmiany jasności gwiazdy rozbudzają fantazję obserwatorów i prowadzą do baczniejszego przyglądania się jej. W 2020 roku mieliśmy do czynienia z gwałtownym spadkiem jasności tego ciała niebieskiego, a teraz dzieje się z nią coś zgoła odmiennego. Jasność Betelgezy nagle skoczyła o około 50 proc.
W oczekiwaniu na wybuch Betelgezy
Betelgeza jest czerwonym nadolbrzymem liczącym sobie 18 mas naszego Słońca. Zlokalizowana jest na nocnym niebie w gwiazdozbiorze Oriona, stanowiąc jego prawy naramiennik (czyli z punktu widzenia obserwatora leży po lewej, poniżej wzniesionego ramienia). Najprawdopodobniej znajduje się około 640 lat świetlnych od naszego Układu Słonecznego, co sprawia, że w wypadku jej eksplozji jako supernowej, naszą planetę nie spotkają przykre konsekwencje związane na przykład z silnym bombardowaniem radiacyjnym. Jedynym co przyniesie taka eksplozja poza oczywiście masą danych badawczych, jest rozświetlone eksplozją niebo, które nie ściemnieje przez wiele miesięcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jasność Betelgezy po wybuchu przekroczy blask Księżyca w pełni i może być widoczna nawet za dnia. Według naszej wiedzy stanie się też najbliższą nam supernową w całej znanej historii. Według naukowców gwiazda jest u schyłku swojej aktywności i jej wybuch będzie można obserwować lada moment... oczywiście w astronomicznej skali, bo niestety w kosmosie zwrot ten może oznaczać, że gwiazda wybuchnie za kilka tygodni albo za jakieś 100 tys. lat. Jednak czy ostatni wzrost jasności może oznaczać, że ten czas jest raczej bliższy niż dalszy?
Co się dzieje w Betelgezie?
Poza byciem czerwonym nadolbrzymem Betelgezę można też sklasyfikować jako pulsującą półregularną gwiazdę zmienną. Oznacza to, że jej zmiany jasności są okresowe, choć ich amplitudy mogą się zmieniać. Gwiazda ma 400-dniowy cykl, podczas którego zmienia się jej jasność, jednak nie jest to jej jedyny cykl. Poza tym wahania jej jasności następują też w krótkim 125-dniowym cyklu, innym 230-dniowym cyklu i długim 2200-dniowym cyklu. Wszystko to składa się na szalone falowanie jasności, które utrudnia odpowiednie badania gwiazdy za pomocą teleskopów.
Kiedy w 2020 roku Betelgeza ściemniała wyjaśnieniem naukowców okazał się wyrzut gwiezdnego pyłu, którego chmura przysłoniła nam widok na gwiazdę. A jaki jest powód wzrostu jasności? Oczywiście spekulacji jest wiele, choć jedną z nich jest rzeczywiście możliwość, że od wybuchu dzielą nas nie wieki czy milenia, ale dziesięciolecia. Zespół badawczy zajmujący się sprawą stwierdził, że gwiazda, która już dawno przekształciła cały swój wodór w hel, aktualnie znajduje się w końcowym stadium spalania w swoim jądrze zasobów węgla. Cały proces sprawia, że gwiazda w dosyć dużym tempie traci masę, a wraz z jej ubytkiem maleje też siła grawitacji.
Słabsza grawitacja nie jest w stanie utrzymać wewnętrznego ciśnienia gwiazdy, co powoduje, że ciało niebieskie "puchnie", zwiększając swój rozmiar pomimo ubytku masy. Zwiększona powierzchnia świecenia może być powodem wzrostu jasności gwiazdy. Niezwykle ciężko jest jednak stwierdzić, jak szybko następuje proces spalania węgla i ile go jeszcze gwieździe pozostało. Z tego powodu trudno jest jednoznacznie określić kiedy powinniśmy spodziewać się eksplozji. Badacze jednak zaznaczają, że po wyczerpaniu zasobów węgla zapadnięcie się jądra gwiazdy może potrwać nawet kilkadziesiąt lat.
Środowisko naukowe nie ma konsensusu
Zaprezentowany powyżej punkt widzenia jest oczywiście tylko jednym z wielu, gdyż warunki na gwieździe sprawiają, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić niczego z dużą pewnością. Niektórzy naukowcy nadal są nawet zdania, że Betelgeza nie opuściła jeszcze etapu spalania uzyskanego z wodoru helu.
Pomimo różnic zarówno naukowy świat, jak i amatorscy obserwatorzy trwają w oczekiwaniu na eksplozję i w nadziei na to, że nastąpi ona za ich życia. Okres, w którym może nastąpić ta spektakularna katastrofa, jest jednak tak duży, że nie możemy mieć pewności nawet dla dalszego istnienia rodzaju ludzkiego w momencie, kiedy Betelgeza rozświetli nocne niebo.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski