Chiny: W epicentrum śmiertelnego wirusa sprzedawano żywe koale, węże, szczury i młode wilki
W ofercie jednego z targów w Wuhan znajdował się bogaty pakiet egzotycznych zwierząt. Wszystkie były sprzedawane jako produkty żywnościowe – do ugotowania i zjedzenia przez smakoszy tego typu mięsa. Zdaniem ekspertów koronawirus mógł pochodzić od jednego z nich.
Rynek owoców morza Huanan w centrum Wuhan został poddany szczegółowej kontroli w środę. Władze zdecydowały się na dokładne sprawdzenie miejsca po tym, jak pojawiły się podejrzenia, że śmiercionośny koronawirus mógł pochodzić od jednego ze zwierząt sprzedawanych na targu. Rynek został zamknięty do odwołania.
Koronawirus zabił już 17 chorych i zainfekował setki osób w Chinach, Korei Południowej, Japonii, Tajlandii, Hongkongu i Stanach Zjednoczonych.
Targ w Wuhan oferował dosłownie wszystko
Opublikowany w internecie wykaz cen jednego ze stoisk na targu Huanan dowodzi, że w sprzedaży znajdowały się żywe lisy, krokodyle, szczenięta wilków, gigantyczne salamandry, węże, szczury, pawie, jeżozwierze, a nawet koale. Cena za kilogram mięsa koali wynosiła 70 juanów, czyli mniej niż 40 zł.
Post wzbudził wiele kontrowersji. Nawet chińscy użytkownicy mediów społecznościowych byli zaskoczeni, że takie zwierzęta są sprzedawane na targu. Komentowali, że nie ma nic, czego Chińczycy by nie zjedli.
Koronawirus może pochodzić od zwierząt
W środę Gao Fu, dyrektor chińskiego centrum kontroli i zapobiegania chorobom powiedział, że zdaniem władz wirus najprawdopodobniej pochodzi od "dzikich zwierząt z rynku owoców morza", ale dokładne źródło jego pochodzenia nie zostało określone.
Chiny zakazują handlu wieloma gatunkami dzikich zwierząt lub wymagają odpowiednich licencji. Warto jednak zaznaczyć, że dla niektórych gatunków przepisy są luźniejsze, zwłaszcza gdy są hodowane w celach handlowych.