Chiński System Oceny Obywateli na sprzedaż. Australijczycy kupili kontrowersyjne oprogramowanie
Pomyślelibyście, że w tak pięknym miejscu świata jak Australia, wolność człowieka może zostać ograniczona przed sztuczną inteligencję? Pewnie nie. Ale wkrótce może do tego dojść. Australia wdraża chiński system oceny obywateli.
08.05.2019 15:29
Niektórzy z was mogli jeszcze o nim nie słyszeć, ale Chińczycy korzystają z systemu monitorowania terenów publicznych. Kamery są wyposażone w system rozpoznawania twarzy i sprawdzają każdy ruch obywateli. Wszystkie dane są analizowane przez algorytmy.
W przypadku wykrycia nieprawidłowego zachowania, takiego jak chociażby wyrzucenie papierka na chodnik, AI wylicza karę. Jest nią utrata punktów w rankingu oceny publicznej. W przeciągu niecałego roku ukarano już 23 miliony obywateli Chin. 17,5 miliona osób otrzymało zakaz możliwości zakupu biletów lotniczych. Kolejne 5,5 miliona nie może kupić biletu na pociąg.
Nie brzmi to wesoło prawda? Jak donosi serwis Lifehacker, w Australii rozpoczęto proces wdrażania chińskiego systemu. Jednak, teoretycznie, tutaj ma to wyglądać trochę inaczej niż w przypadku Chin. Ale kto wie, czy to nie tylko przykrywka mająca na celu uniknięcie publicznej paniki.
Zobacz też wideo: Tutaj Facebook przetrzymuje twoje dane
Darwin to miasto na północy Australii zamieszkałe przez 130 tysięcy obywateli. Jego radni od dawna poszukiwali systemu monitoringu, który zwiększyłby poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Chińczycy wyszli z ofertą swojego oprogramowania rozpoznającego twarze oraz działania.
System rozpoznawania twarzy w Darwin podobno ma służyć do czegoś innego, niż w Chinach. Mówi się tutaj o "wykrywaniu nieodpowiedniego zachowania" tudzież sprawdzanie, czy dana osoba w mieście nie jest poszukiwana listem gończym.
Jeśli system wykryje łamanie prawa, tudzież pojawienie się zbiega na terytorium Darwin, policja otrzyma powiadomienie. Tutaj na szczęście decyzja, co zrobić, zostanie podjęta przez człowieka. Czas pokaże, czy wprowadzenie systemu rozpoznawania twarzy nie zakończy się skandaliczną inwigilacją.
Zobacz także