Chińczycy masowo używają do produkcji zakazaną na całym świecie substancję. Złamali Protokół Montrealski
W maju br. rozpoczęto śledztwo w sprawie złamania Protokołu Montrealskiego. Zabraniał on między innymi wykorzystania substancji CFC-11, która ma zabójczy wpływ na ozon w stratosferze ziemskiej. Przez lata nikt nie złamał protokołu, aż do niedawna.
CFC-11, czyli trichlorofluorometan zabija ozon w stratosferze. Od 1987 roku jego użycie jest całkowicie zakazane i przez lata dało to spory efekt dla zmniejszenia się dziury ozonowej. Według protokołu, do 2010 roku wszystkie państwa miały za zadanie wyeliminować produkcję CFC-11. Jednak w latach 2015-2017 naukowcy zauważyli znaczne spowolnienie procesu. Wydało się jasne, że ktoś zaczął oszukiwać. Na liście podejrzanych znalazło się kilka państw, ale szybko udało się ustalić, kto jest winowajcą.
Naukowcy po dwóch miesiącach badań odnaleźli źródło tajemniczego wzrostu emisji CFC-11. Winnymi okazali się producenci pianek z tworzyw sztucznych w Chinach. Tak wynika ze śledztwa opublikowanego w niedzielę. Enviromental Investigation Agency (EIA) jest organizacją pozarządową, która wzięła na swoje barki identyfikację zagrożenia. EIA zidentyfikowała fabryki wykorzystujące chemikalia, a następnie nielegalnym przedsiębiorstwom złożyła wizytę.
Badacze z EIA zdębieli, gdy podsumowali wyniki wszystkich przeprowadzonych badań. "Byliśmy osłupieni, gdy na 21 firm w Chinach, 18 z nich potwierdzało stosowanie CFC-11, przyznając się do nielegalnych praktyk" - mówiła Avipsa Mahapatra z EIA, w materiale wideo nagranym przez agencję. W dodatku, przedstawiciele firm twierdzili, że wykorzystywanie CFC-11 jest bardzo powszechne. "Te firmy powtarzały nam, że wszyscy to robią" - dodała.
Chińczycy są liderem rynku produkcji sztywnych pianek poliuretanowych. Według wyliczeń EIA, możliwe że nawet 3500 przedsiębiorstw w Chinach nielegalnie stosuje CFC-11. To był tłumaczyło ogromny i zauważalny wzrost stężenia substancji. Straty w dziurze ozonowej oszacowano już na opóźnienie odzyskania powłoki ozonowej o 10 lat.
Dowody agencji zostały przekazane w ręce rządu Chin, który niezwłocznie zajął się sprawą. Pobrano i sprawdzono próbki już z kilku fabryk podejrzanych o nielegalne praktyki. Oprócz tego, urzędnicy zajmujący się Protokołem Montrealskim zwołali specjalne posiedzenie 11 lipca, na którym rozważy się kolejne kroki.