Bomba cyjankowa na dzikie zwierzęta wraca do łask w USA. "Śmierć w męczarniach"
Trump wydał zezwolenie na stosowanie urządzeń znanych jako M-44 lub "bomba cyjankowa". Mają na celu zabijanie kojotów, lisów, bezpańskich psów i innych zwierząt w całych Stanach Zjednoczonych. Zwierzę połyka truciznę i ginie w okropny sposób.
Myślistwo to kontrowersyjna dziedzina. Jedni widzą tu niepotrzebne zabijanie zwierząt i epatowanie miłością do broni czy zabijania. Inni uważają, że to konieczność, aby regulować populację zwierzyny, oraz chlubna tradycja. Ale nawet polscy myśliwi przyznają, iż włączanie do arsenału na polowanie chemicznej broni to skandal.
W USA tego typu sprzęt był używany w USA aż od lat 60. XX wieku. Zakaz wprowadzono dopiero w 2018 roku. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) postanowiła zapytać opinię publiczną o zdanie na temat wykorzystania pułapek. Wyniki dowiodły, że 99 proc. komentarzy miało charakter negatywny. Ich autorzy byli za zakazem stosowania M-44 w celu zwalczania drapieżników.
Zdaniem krytyków zastosowanie pułapek jest nieludzkie i groźne nie tylko dla różnych gatunków dzikich zwierząt, ale też psów, a nawet ludzi. Pomimo głosów krytyki, EPA ogłosiła, że tymczasowo zezwala na użycie pułapek – do czasu wydania ostatecznej decyzji, która zostanie podjęta dopiero w 2021 roku. Broniąc swojej decyzji EPA podkreśla, że uwzględnione zostały pewne ograniczenia, które zwiększą bezpieczeństwo stosowania bomb cyjankowych.
Zabójcza trucizna
M-44 to sprężynowa pułapka, składając się z czterech części: uchwytu, w którym zamieszczona jest kapsułka owinięta materiałem, małej plastikowej kapsułki zawierającej 0,88 g cyjanku sodu, sprężynowego wyrzutnika i kołka, do którego przymocowuje się cały "ładunek".
Kołek wbija się w niewielki otwór w ziemi, następnie w uchwycie umieszcza się kapsułkę i przykręca ją do napinanego wyrzutnika. Uchwyt na kapsułkę jest owinięty materiałem posmarowanym pachnącą przynętą, która ma zwabić dzikie zwierzęta.
Po uruchomieniu sprężyny, ładunek z cyjankiem sodu trafia do pyska zwierzęcia, gdzie łączy się ze śliną w jamie ustnej. Wywołuje to reakcję, której efektem jest powstanie trującego gazu - cyjanowodoru.
Pułapki M-44 są umieszczane na terenach publicznych, a jako cel ich stosowania podaje się wsparcie usuwania i ograniczania szkód spowodowanych przez dzikie zwierzęta, a także eliminację zagrożeń dla zdrowia i bezpieczeństwa ludzi.
Różnego typu sprężynowe pułapki przez lata zabijały ogromną liczbę dzikich zwierząt. Dane Wildlife Services wskazują, że w 2018 r. uśmierciły 6579 osobników różnych gatunków. Większość z nich stanowiły kojoty i lisy. Ofiarami pułapek były też zwierzęta, które nie są objęte programem ograniczania populacji np. niedźwiedzie, skunksy i oposy.
Czy M-44 jest wykorzystywane w Polsce?
Co prawda amerykańska Agencja Ochrony Środowiska wprowadziła liczne ograniczenia (zakaz umieszczania M-44 w odległości mniejszej niż 30 m od dróg publicznych i ścieżek, znaki ostrzegawcze w odległości około 4,5 m od pułapki), ale i tak zastosowanie M-44 jest pomysłem, który budzi wiele kontrowersji. Sprawdziliśmy, czy w Polsce również stosuje się tego typu rozwiązania lub powstają pomysły na wykorzystywania broni chemicznej do polowań.
- Stosowanie bomb cyjankowych jest w Polsce niedozwolone i chyba nikt nie byłby na tyle głupi, by to zaproponować. Jest to niehumanitarne, ponieważ śmierć przez połknięcie takiej bomby to męczarnia - mówi w rozmowie z WP Tech Anna Malinowska, rzeczniczka prasowa Lasów Państwowych.
Malinowska dodała również, że w Polsce nie stosuje się broni chemicznej do regulowania liczebności gatunków, bo są inne metody, które nie narażają zwierząt na takie cierpienie. - My jako Lasy Państwowe będziemy protestować przed wdrożeniem takich pomysłów.
O komentarz poprosiliśmy również eksperta z Polskiego Związku Łowieckiego – Dianę Piotrowską.
- Cyjanowodór to wysoce toksyczny gaz. Użycie go do uśmiercania zwierząt jest wątpliwe etycznie - po pierwsze pod kątem czasu, jaki musi upłynąć od podania dawki do faktycznego uśmiercenia, po drugie tego typu metody nie działają selektywnie tylko na wybrany gatunek - mówi dla WP Tech Piotrowska. - W związku z czym może dojść do uśmiercenia osobników gatunków rzadkich i chronionych, w przypadku których utrata nawet jednego osobnika ma potężne konsekwencje dla przetrwania gatunku - dodaje.
Zdaniem Piotrowskiej cyjanowodór może wpływać również na inne gatunki, w tym ludzi, ponieważ "przy większej dawce nie da się również uniknąć szkodliwego wpływu na inne elementy ekosystemu. Obecnie za najbardziej humanitarną formę ograniczania populacji zwierząt uważa się polowanie".
Polskie prawo zakazuje stosowania broni chemicznej
Etyka i praktyka to nie wszystko. Obowiązujące w Polsce prawo łowieckie wyraźnie zakazuje zastosowania rozwiązań typu M-44. Z treści ustawy wynika, że nie można stosować broni i amunicji innej niż myśliwska, trucizn, urządzeń elektrycznych, gazów i dymów, zatrutych przynęt itp. Takie działania podlegają karze pozbawienia wolności do lat 5.