Biały Dom zdecydował. Ukraina otrzyma potężne wsparcie

Setki pocisków do systemów obrony powietrznej Patriot i NASAMS, które miały trafić do innych krajów, trafią do Ukrainy - poinformował rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Zastrzegł, że opóźnienia w dostawach nie będą dotyczyć Tajwanu i Izraela, ale mogą objąć państwa wschodniej flanki NATO.

Litewskie Siły Zbrojne podczas ćwiczeń z systemem NASAMS
Litewskie Siły Zbrojne podczas ćwiczeń z systemem NASAMS
Źródło zdjęć: © Litewskie Siły Zbrojne
Mateusz Tomczak

Kirby potwierdził podczas briefingu online informacje "Financial Timesa", że dostawy rakiet dla Ukrainy zostaną objęte priorytetem, przez co część innych państw będzie musiała dłużej poczekać na realizacje swoich zamówień. "Repriorytyzacja" ma trwać do końca przyszłego roku fiskalnego w USA, czyli przez najbliższe 16 miesięcy.

Ukraina priorytetem dla Białego Domu

Przedstawiciel Białego Domu odmówił wymienienia krajów dotkniętych zmianami, ale zaznaczył, że nie wpłyną one na Tajwan i Izrael. Dopytywany, czy na swoje rakiety dłużej poczekać będą musiały państwa wschodniej flanki NATO, takie jak Polska, Kirby powiedział tylko, że "pozwoli poszczególnym krajom mówić za siebie". Dodał jednak, że państwa te przyjęły decyzję USA ze zrozumieniem, a wiele z nich "w pełni ją poparło".

- Podejmujemy wszelkie starania, by zminimalizować jakikolwiek negatywny wpływ dla dotkniętych krajów. I jeśli którykolwiek z naszych partnerów byłby w sytuacji podobnej do Ukrainy, również sięgnęlibyśmy po nadzwyczajne środki, by wesprzeć ich obronność - tłumaczył Kirby, dodając, że obrona powietrzna jest obecnie najważniejszym priorytetem dla Ukrainy ze względu na nasilenie ostrzału rakietowego ze strony Rosji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Cenne systemy obrony powietrznej

Przedstawiciel Białego Domu nie wykluczył jednocześnie, że podobna "repriorytyzacja" może dotknąć także samych systemów Patriot wraz z wyrzutniami, radarami i systemami kierowania ogniem. Kirby dodał, że równolegle USA stale prowadzą rozmowy na temat przekazania baterii Patriot Ukrainie przez inne kraje. W czwartek dostarczenie swojego systemu ogłosiła Rumunia.

Wśród państw, które złożyły zamówienia na pociski do Patriotów jest Polska, która zamówiła również pociski AIM-120 AMRAAM, stosowane zarówno jako rakiety powietrze-powietrze wystrzeliwane z myśliwców, jak i amunicja do naziemnego systemu NASAMS.

Patriot i NASAMS to jedne z najbardziej cenionych systemów obrony powietrznej na świecie, które cechują się bardzo wysoką skutecznością w zwalczaniu wrogich celów.

NASAMS to norwesko-amerykański system średniego zasięgu. Pierwsza wersja została opracowywana pod koniec lat 90. XX w. W 2007 r. gotowość operacyjną osiągnęła wersja NASAMS 2, a w ostatnich latach do służby wprowadzono NASAMS 3 z rakietami AMRAAM-ER, które pozwalają razić cele na dystansie do nawet 50 km i pułapie przekraczającym 30 km. Stosowane tu wyrzutnie mogą obracać się o 360 stopni.

Patriot to natomiast amerykański system o jeszcze większym zasięgu. Pozwala neutralizować cele oddalone o nawet 160 km, które poruszają się na pułapie do 24 km. Ukraina otrzymała już kilka baterii bazujących radarach AN/MPQ-53, ale potrzeby tego kraju w zakresie obrony powietrznej wciąż są ogromne.

Ostatnie ruchy Rosji nie pozostały bez odpowiedzi

Kirby skomentował też niedawną wizytę Władimira Putina w Korei Północnej i zawarte przez niego porozumienie dotyczące bezpieczeństwa. Jak ocenił, choć zacieśniające się relacje obu państw są niepokojące i powinny martwić całą społeczność międzynarodową, to samo porozumienie nie jest żadnym zaskoczeniem i świadczy o desperacji Rosji, która musi zwracać się do reżimu w Pjongjangu o rakiety.

- Oni nie mają zbyt wielu przyjaciół na świecie i próbują pociągać za sznurki tych przyjaciół, których mają - skomentował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Źródło artykułu:PAP
militariawiaodmościobrona przeciwlotnicza
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski