Bat na rosyjskie czołgi. Pociski Brimstone powstaną w Polsce

Dziewięć spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej zawarło porozumienie z brytyjską MBDA UK w sprawie projektowania i produkcji niszczycieli czołgów. Pojazdy będą wykorzystywać przeciwpancerne pociski Brimstone, o których stało się ostatnio głośno w kontekście walk w Ukrainie.

Wizja osadzenia wyrzutni Brimstone na BWP-1, zaprezentowana na targach w Kielcach
Wizja osadzenia wyrzutni Brimstone na BWP-1, zaprezentowana na targach w Kielcach
Źródło zdjęć: © Twitter | PGZ
Adam Gaafar

17.05.2022 | aktual.: 17.05.2022 12:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Porozumienie dotyczy integracji przeciwpancernych pocisków kierowanych ze wskazanym przez nasz kraj modułem dywizjonowym niszczycieli czołgów. Jako propozycję platformy tej konstrukcji wymienia się Taktyczny Pojazd Wielozadaniowy 4×4 od Huty Stalowa Wola, o którym pisaliśmy w tym materiale.

Zgodnie z umową w przedsiębiorstwach PGZ rozpocznie się produkcja pocisków Brimstone. O broni tej zrobiło się ostatnio głośno w kontekście wojny w Ukrainie, gdyż – zdaniem producenta – jest ona w stanie zniszczyć każdy pojazd pancerny na świecie.

Bat na rosyjskie czołgi

Brimstone to pociski przeciwpancerne klasy powietrze-ziemia, które powstały przede wszystkim w celu niszczenia naziemnych celów opancerzonych. Istotną cechą tej broni jest możliwość rozpoznania celu z bardzo wysoką dokładnością. Atak można zaprogramować na konkretny obiekt – na przykład na rosyjskie czołgi T-72.

Pociski Brimstone zostały opracowane przez europejski koncern zbrojeniowy MBDA, który produkuje je od 2005 r. Pod koniec kwietnia Londyn poinformował, że wyśle tę broń Ukrainie w ramach kolejnego pakietu pomocy. Jej bojowe użycie na Wschodzie zostało potwierdzono zaledwie tydzień po tej deklaracji. Nie wiadomo, ile pocisków Brimstone trafiło do Ukrainy, ale – zdaniem niektórych brytyjskich urzędników – można mówić nawet o setkach sztuk.

Jak pisał Łukasz Michalik, jest to broń opracowana po doświadczeniach zebranych podczas operacji wojskowej Pustynna Burza. Brytyjczycy poszukiwali wówczas broni, która byłaby w stanie zastąpić bomby kasetowe i odznaczałaby się skutecznością porównywalną z amerykańskimi AGM-114 Hellfire (inspirację tymi pociskami widać już w samym wyglądzie Brimstone'ów).

Brimstone jest stosunkowo lekkim pociskiem – przy długości 1,8 m posiada masę ok. 50 kg, z czego 6,3 kg przypada na tandemową głowicę kumulacyjną. Broń jest w stanie przebić się przez pancerz reaktywny i przepalić ponad 700 mm stali pancernej. Oznacza to, że żaden współczesny czołg nie jest w stanie uchronić się przed działaniem Brimstone'a. Pocisk osiąga prędkość do Mach 1,5 (ponad 1800 km/h), a jego maksymalny zasięg to 12 km.

Co istotne, Brimstone poszukuje celu samodzielnie, a radar pocisku uruchamia się dopiero w pewnej odległości od własnego nosiciela, aby nie zdradzić jego pozycji. Na podstawie zebranych danych (takich jak typ i położenie celu) broń wybiera taki sposób ataku, który wyrządzi wrogowi jak największe szkody.

Brimstone w Ukrainie

Standardowa wersja pocisków Brimstone jest przenoszona przez samoloty Tornado GR.4, Eurofighter Typhoon i Harrier GR.9. Można odpalać je również ze specjalnych platform lądowych. Istnieją ponadto warianty stworzone z myślą o okrętach, znane jako Maritime Brimstone i Sea Spear.

Od momentu trafienia Brimstone’ów na Wschód, pojawiały się liczne spekulacje dot. sposobów ich użycia (Ukraińcy nie dysponują platformami, z których zwykle odpala się te pociski). Nowe światło na sprawę rzuca nagranie, które ukazało się pewien czas temu w sieci. Z opublikowanego materiału wynika, że Ukraińcy używają do wystrzeliwania Brimstone’ów improwizowanych wyrzutni montowanych na samochodach dostawczych.

Niedawno pojawiały się niepokojące doniesienia, że jeden z takich pocisków – prawdopodobnie niewybuch – został przejęty przez Rosjan. Oczywiście – jak zauważa Łukasz Michalik – nie oznacza to, że Moskwa zyska momentalnie możliwość obrony przed nimi lub zbuduje teraz własną kopię. Z pewnością pocisk ten zostanie jednak poddany analizie przez rosyjskich specjalistów.

Polskie niszczyciele z pociskami Brimstone

Zawarcie umowy pomiędzy producentem Brimstone a spółkami PGZ zostało odnotowane przez ukraińskie media. Obecne działania są kontynuacją współpracy pomiędzy polskim koncernem obronnym a partnerami z Wielkiej Brytanii. Jak mówi Sebastian Chwałek, prezes zarządu PGZ S.A., zawarta umowa to "kolejny krok na drodze do ustanowienia w kraju produkcji najnowszej generacji pocisków Brimstone".

Działania PGZ są prowadzone w ramach programu OTTOKAR-BRZOZA, którego celem jest pozyskanie przez polskie wojsko bateryjnego modułu samobieżnych niszczycieli czołgów, opartych na nowoczesnej platformie. Warto dodać, że obok Brimstone jedną z opcji pocisków rakietowych, przeznaczonych dla polskich niszczycieli, miały być Spike-LR2, produkowane na licencji przez firmę Mesko.

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski