Bat na rosyjskie czołgi. Pociski Brimstone powstaną w Polsce

Dziewięć spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej zawarło porozumienie z brytyjską MBDA UK w sprawie projektowania i produkcji niszczycieli czołgów. Pojazdy będą wykorzystywać przeciwpancerne pociski Brimstone, o których stało się ostatnio głośno w kontekście walk w Ukrainie.

Wizja osadzenia wyrzutni Brimstone na BWP-1, zaprezentowana na targach w Kielcach
Wizja osadzenia wyrzutni Brimstone na BWP-1, zaprezentowana na targach w Kielcach
Źródło zdjęć: © Twitter | PGZ
Adam Gaafar

Porozumienie dotyczy integracji przeciwpancernych pocisków kierowanych ze wskazanym przez nasz kraj modułem dywizjonowym niszczycieli czołgów. Jako propozycję platformy tej konstrukcji wymienia się Taktyczny Pojazd Wielozadaniowy 4×4 od Huty Stalowa Wola, o którym pisaliśmy w tym materiale.

Zgodnie z umową w przedsiębiorstwach PGZ rozpocznie się produkcja pocisków Brimstone. O broni tej zrobiło się ostatnio głośno w kontekście wojny w Ukrainie, gdyż – zdaniem producenta – jest ona w stanie zniszczyć każdy pojazd pancerny na świecie.

Bat na rosyjskie czołgi

Brimstone to pociski przeciwpancerne klasy powietrze-ziemia, które powstały przede wszystkim w celu niszczenia naziemnych celów opancerzonych. Istotną cechą tej broni jest możliwość rozpoznania celu z bardzo wysoką dokładnością. Atak można zaprogramować na konkretny obiekt – na przykład na rosyjskie czołgi T-72.

Pociski Brimstone zostały opracowane przez europejski koncern zbrojeniowy MBDA, który produkuje je od 2005 r. Pod koniec kwietnia Londyn poinformował, że wyśle tę broń Ukrainie w ramach kolejnego pakietu pomocy. Jej bojowe użycie na Wschodzie zostało potwierdzono zaledwie tydzień po tej deklaracji. Nie wiadomo, ile pocisków Brimstone trafiło do Ukrainy, ale – zdaniem niektórych brytyjskich urzędników – można mówić nawet o setkach sztuk.

Jak pisał Łukasz Michalik, jest to broń opracowana po doświadczeniach zebranych podczas operacji wojskowej Pustynna Burza. Brytyjczycy poszukiwali wówczas broni, która byłaby w stanie zastąpić bomby kasetowe i odznaczałaby się skutecznością porównywalną z amerykańskimi AGM-114 Hellfire (inspirację tymi pociskami widać już w samym wyglądzie Brimstone'ów).

Brimstone jest stosunkowo lekkim pociskiem – przy długości 1,8 m posiada masę ok. 50 kg, z czego 6,3 kg przypada na tandemową głowicę kumulacyjną. Broń jest w stanie przebić się przez pancerz reaktywny i przepalić ponad 700 mm stali pancernej. Oznacza to, że żaden współczesny czołg nie jest w stanie uchronić się przed działaniem Brimstone'a. Pocisk osiąga prędkość do Mach 1,5 (ponad 1800 km/h), a jego maksymalny zasięg to 12 km.

Co istotne, Brimstone poszukuje celu samodzielnie, a radar pocisku uruchamia się dopiero w pewnej odległości od własnego nosiciela, aby nie zdradzić jego pozycji. Na podstawie zebranych danych (takich jak typ i położenie celu) broń wybiera taki sposób ataku, który wyrządzi wrogowi jak największe szkody.

Brimstone w Ukrainie

Standardowa wersja pocisków Brimstone jest przenoszona przez samoloty Tornado GR.4, Eurofighter Typhoon i Harrier GR.9. Można odpalać je również ze specjalnych platform lądowych. Istnieją ponadto warianty stworzone z myślą o okrętach, znane jako Maritime Brimstone i Sea Spear.

Od momentu trafienia Brimstone’ów na Wschód, pojawiały się liczne spekulacje dot. sposobów ich użycia (Ukraińcy nie dysponują platformami, z których zwykle odpala się te pociski). Nowe światło na sprawę rzuca nagranie, które ukazało się pewien czas temu w sieci. Z opublikowanego materiału wynika, że Ukraińcy używają do wystrzeliwania Brimstone’ów improwizowanych wyrzutni montowanych na samochodach dostawczych.

Niedawno pojawiały się niepokojące doniesienia, że jeden z takich pocisków – prawdopodobnie niewybuch – został przejęty przez Rosjan. Oczywiście – jak zauważa Łukasz Michalik – nie oznacza to, że Moskwa zyska momentalnie możliwość obrony przed nimi lub zbuduje teraz własną kopię. Z pewnością pocisk ten zostanie jednak poddany analizie przez rosyjskich specjalistów.

Polskie niszczyciele z pociskami Brimstone

Zawarcie umowy pomiędzy producentem Brimstone a spółkami PGZ zostało odnotowane przez ukraińskie media. Obecne działania są kontynuacją współpracy pomiędzy polskim koncernem obronnym a partnerami z Wielkiej Brytanii. Jak mówi Sebastian Chwałek, prezes zarządu PGZ S.A., zawarta umowa to "kolejny krok na drodze do ustanowienia w kraju produkcji najnowszej generacji pocisków Brimstone".

Działania PGZ są prowadzone w ramach programu OTTOKAR-BRZOZA, którego celem jest pozyskanie przez polskie wojsko bateryjnego modułu samobieżnych niszczycieli czołgów, opartych na nowoczesnej platformie. Warto dodać, że obok Brimstone jedną z opcji pocisków rakietowych, przeznaczonych dla polskich niszczycieli, miały być Spike-LR2, produkowane na licencji przez firmę Mesko.

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie