Pocisk Brimstone trafił w ręce Rosjan. Wyjaśniamy, dlaczego to cenna zdobycz
W cieniu budzących kpiny, a jednocześnie grozę doniesień o rosyjskich złodziejach, szabrujących w Ukrainie telewizory i sprzęt AGD, pojawiła się naprawdę ważna informacja: Rosjanie zdobyli brytyjski pocisk Brimstone. To dla nich bardzo cenna zdobycz. Dlaczego?
12.05.2022 11:52
Brimstone to brytyjski pocisk przeciwpancerny, opracowany po doświadczeniach, zebranych podczas operacji Pustynna Burza. Brytyjczycy poszukiwali broni, która – odpalana z samolotów lub śmigłowców - mogłaby zastąpić rażące obszarowo bomby kasetowe i miałaby skuteczność porównywalną z amerykańskim pociskiem Hellfire. Odpowiedzią na te wymagania okazał się opracowany w latach 90. I produkowany od 2005 roku pocisk powietrze-ziemia Brimstone.
Pocisk przeciwpancerny Brimstone
Kluczową możliwością Brimstone’a jest możliwość samodzielnego poszukiwania celu. Po wykryciu czołgu nieprzyjaciela np. przez samolot, pocisk jest odpalany i przez pewien czas porusza się "ślepy" po zadanej trasie. Własny radar uruchamia dopiero w oddaleniu od własnego nosiciela, aby nie zdradzić jego pozycji.
Na podstawie zadanego kursu i wskazań własnego radaru, Brimstone aktywnie szuka celu. Gdy go odnajdzie, na podstawie własnej bazy danych jest w stanie zidentyfikować nie tylko rodzaj pojazdu, ale jego konkretny typ. Tak szczegółowa informacja pozwala pociskowi na samodzielne wybranie sposobu ataku i miejsca uderzenia w taki sposób, aby wyrządzić jak największe szkody.
Zapewnia to bardzo dużą skuteczność – zdaniem producenta pocisk jest w stanie zniszczyć każdy pojazd pancerny, jaki jest używany na świecie. Jednocześnie Brimstone jest bardzo bezpieczny – jest w stanie odnajdywać i identyfikować na swoim kursie np. samochody osobowe czy autobusy, i ignorować je w poszukiwaniu właściwego celu, jakim jest opancerzony wóz bojowy.
Opóźnienie włączenia radaru zapewnia jednocześnie bezpieczeństwo własnym jednostkom, które nie są przez pocisk namierzane. Co więcej, Brimstone może atakować w trybie, w którym uderzenie w cel jest wykonywane dopiero po ręcznym zatwierdzeniu ataku przez człowieka.
Brimstone na wojnie w Ukrainie
Pociski tego typu miały zostać dostarczone do Ukrainy pod koniec kwietnia. Już na początku maja pojawiły się pierwsze doniesienia o użyciu tego sprzętu przez ukraińskie wojsko, a jak donosi serwis ZBiAM, około 10. kwietnia pierwszy z pocisków – najprawdopodobniej niewybuch – trafił w ręce Rosjan.
Wartym postawienia pytaniem jest sposób, w jaki Ukraińcy wystrzelili Brimstone’a, ponieważ – według aktualnych, oficjalnych informacji – nie dysponują platformą lotniczą, zdolną do odpalania takich pocisków.
Zagadnienie to analizuje Przemysław Juraszek w tekście, poświęconym dostawom Brimstone’ów do Ukrainy: "Sądzimy, że będzie to jakaś przeróbka wyrzutni morskiego wariantu Sea Spear. Można liczyć tutaj na styl garażowy pokroju wykorzystania wyrzutni rakiet S-8 zamontowanej na transporterze MT-LB lub coś bardziej wyrafinowanego jak osadzenie gotowego modułu na podwoziu BMP-1/2."
Brimstone w rękach Rosjan
Zdobycie lekko tylko uszkodzonego pocisku – choć ważne – nie oznacza, że Rosjanie automatycznie zdobędą możliwość obrony przed nim albo zbudowania własnej kopii. Z pewnością można jednak założyć, że starannie przeanalizują jego możliwości zdobywając tym samym cenną wiedzę na temat.
Jednocześnie warto zaznaczyć, że oznacza to zdobycie wiedzy o pocisku, który nie jest już produkowany – obecnie Brytyjczycy używają Brimstone’ów o dwie generacje nowszych, z innymi podzespołami i znacznie większymi możliwościami detekcji i rozpoznawania celów. Poza wersją powietrze-ziemia istnieją także warianty przeznaczone dla okrętów i odpalane z wyrzutni lądowych.