Analityk z USA nie gryzł się w język. Mówił o sprzęcie Rosjan
Były pracownik amerykańskiego Kongresu i analityk geopolityczny Brandon Weichert uważa, że nie należy lekceważyć rosyjskich myśliwców Su-57 – czytamy na portalu Bulgarian Military. Zdaniem Weicherta najnowszy samolot Rosjan jest jednak "zbyt cenny", aby wysłać go do walk.
Analityk przypomina, że Moskwa złożyła zamówienie na 76 myśliwców u producenta Su-57. Było to jednak na długo przed wybuchem wojny w Ukrainie, w związku z czym osiągnięcie w obecnych warunkach zakładanej liczby maszyn jest niemożliwe.
Rosjanom musi więc wystarczyć ok. 30 egzemplarzy Su-57, które – jak wylicza Weichert – znajdują się w obecnie arsenale. Niestety dla Rosji przynajmniej 10 z nich stanowią prototypy, a ponadto – przypomnijmy, że w ostatnim czasie Ukraińcy pochwalili się zniszczeniem przynajmniej jednego Su-57 na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Nowoczesnych myśliwców jest więc stosunkowo niewiele, a wycofanie się Indii z rozwoju Su-57 w 2018 r. dodatkowo utrudniło produkcję samolotów. Rozpoczęta cztery lata później wojna w Ukrainie spowodowała z kolei, że przemysł rosyjski został przestawiony w innym kierunku, a budowa Su-57 trafiła na dalszy plan. "Su-57 pozostaje teraz bardziej egzotyczny niż skuteczny" – czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W praktyce nie należy lekceważyć Su-57
Weichert zauważa, że najnowszej konstrukcji Rosjan nie należy lekceważyć. Wynika to z faktu, iż tamtejszy przemysł zbrojeniowy wyprodukował go z myślą o konkurowaniu z F-35 oraz F-22. – Ze względu na ograniczoną liczbę i wyzwania związane z masową produkcją tak zaawansowanych maszyn, Su-57 nie wpłynęły znacząco na niebo nad Ukrainą – twierdzi analityk.
Podkreśla jednak przy tym, że nie jest słusznym twierdzenie, iż z powodu nieobecności Su-57 nad Ukrainą maszynę należy traktować jako niewystarczająco dobrą. – Wielu komentatorów twierdzi, że samoloty Su-57 nie latają nad Ukrainą, bo nie radzą sobie tak dobrze, jak zapowiadano. Podobnie jak czołg T-14 Armata. Ale te imponujące parametry mogą być zbyt zaawansowane do rzeczywistej walki – wyjaśnia Weichert.
Obecnie trudno ocenić Su-57 w sposób bezstronny
Amerykański komentator geopolityczny uważa, że obecnie trudno jest ocenić możliwości Su-57 w sposób całkowicie bezstronny. Maszyny nie miały bowiem odpowiednich przeciwników, z którymi mogłyby toczyć wyrównane pojedynki w powietrzu. Zdaniem Rosjan Su-57 nie odbiega zdolnościami od najnowszych myśliwców stealth produkowanych przez Zachód. Zachodni eksperci szacują jednak, że jest zupełnie inaczej i Su-57 jest znacznie gorszy od F-35, a tym bardziej od F-22.
Weichert wskazuje jednak, co na tę chwilę wiadomo o możliwościach, które oferuje rosyjska konstrukcja. Przede wszystkim podkreśla, że jej zaletą jest duża zwrotność. Su-57 ma bowiem aerodynamiczną konstrukcję zoptymalizowaną pod kątem mobilności w locie. Zapewnia ona możliwość wykonywania trudnych manewrów w powietrzu, które zdaniem analityka przekraczają możliwości konkurencyjnych maszyn piątej generacji.
Co również istotne – Su-57 zaprojektowano jako maszynę wszechstronną, tj. zdolną do zdobywania przewagi w powietrzu, ale też atakowania celów lądowych. Myśliwiec ma niezbędny osprzęt do prowadzenia zaawansowanej walki elektronicznej, czyli zakłócania radarów i komunikacji przeciwnika.
– W porównaniu ze starymi F-16, które Ukraińcy wkrótce wyślą do boju, jest to wciąż technicznie lepszy samolot od tych, które mogą w walce przeciwnicy – twierdzi na temat Su-57 amerykański analityk. Zaznaczył przy tym, że rosyjska konstrukcja jest wyposażona w zaawansowany system radarowy N036 Byelka, który pozwala śledzić do 60 celów, w związku z czym Su-57 w powietrzu będzie trudnym przeciwnikiem dla zachodnich maszyn – jeśli oczywiście Federacja Rosyjska postanowi przetestować tę broń w walkach.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski