Albo zapłacisz, albo ominą cię nowości. Zmiana w Spotify uderza w użytkowników bezpłatnej wersji

Spotify się zmienia. Od teraz różnice pomiędzy bezpłatnym a płatnym kontem są coraz większe. I musimy liczyć się z tym, że w internecie usługi “darmowe” są tylko przez chwilę.

Obraz
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Adam Bednarek

Od teraz nowości od Universal Music Group na Spotify najpierw dostępne będą dla tych, którzy posiadają płatne konto Premium. Dopiero po dwóch tygodniach albumy udostępnione zostaną tym, którzy korzystają z bezpłatnej wersji.

Na razie Spotify dogadało się tylko z Universal Music Group. Jednak już wcześniej pojawiły się nieoficjalne informacje, że podobne rozmowy prowadzone są z innymi dużymi wytwórniami.

Co to oznacza w praktyce? Jeśli nie masz konta Premium, to nie tylko musisz liczyć się z tym, że pomiędzy utworami usłyszysz reklamy, a piosenek nie pobierzesz, by móc odtwarzać je bez dostępu do internetu. Cyfrowa biblioteka Spotify będzie dla ciebie nieco uboższa. Przynajmniej przez jakiś czas.

Co ciekawe, w tej transakcji niekoniecznie chodzi o to, by artyści na streamingu mogli cokolwiek zarabiać. "Teraz Rock" na początku marca pisał:

“W roku 2016 firma Universal Music Group po raz pierwszy w historii więcej zarobiła na streamingu niż na sprzedaży nośników fizycznych. Dochody z usług Spotify i Apple Music skoczyły w porównaniu do 2015 roku aż o 55,5 proc. z 1,06 mld dolarów do 1,64 mld dolarów. Oznacza to, że w ubiegłym roku wytwórnia zarabiała na streamingu średnio 4,5 mln dolarów dziennie”.

“Zachęcanie” do przesiadki na konto Premium ma pozwolić Universal Music Group czerpać jeszcze większe dochody.

Albo chodzi o to, by ludzie wrócili do tradycyjnych nośników. W końcu skoro na Spotify zabraknie nowości, to zamiast płacić za abonament, lepiej wyłożyć pieniądze na winyl czy nawet kasetę. Przynajmniej ma się przyjemny dla oka gadżet - mogą pomyśleć niektórzy.

Z punktu widzenia użytkownika, który korzysta z konta za darmo, zmiana w Spotify jest kolejnym ważnym sygnałem: prędzej czy później za usługi trzeba będzie zapłacić, jeśli chce się mieć wszystko. Oszczędni będą dostawali okrojone wersje.

Spotify było dowodem na to, że można korzystać z legalnej usługi za darmo (choć tak naprawdę opłatą było wysłuchiwanie reklam) i mieć jej "pełną wersję", przynajmniej jeżeli chodzi o zawartość.

Owszem, bezpłatne Spotify od zawsze oferowało płacącym coś więcej (przede wszystkim brak reklam), ale oferta była taka sama. Teraz to się zmienia.

Wcześniej podobną rewolucję przeżyli gracze. Zabawa w sieci była zawsze darmowa, dopóki nie zmienił tego Microsoft. W konsoli Xbox 360 wprowadził płatny abonament na tryb multiplayer - rozgrywki internetowe możliwe były tylko wtedy, gdy miało się wykupione konto Xbox Live.

Sony skopiowało pomysł Microsoftu, ale dopiero w następnej generacji konsol - w PlayStation 4. Znacznie wcześniej Sony wprowadziło usługę PlayStation Plus, która działała jeszcze na PlayStation 3. W ramach płatnego abonamentu użytkownicy dostawali “darmowe” gry.

Jednak już na PS4 PlayStation Plus wymagane jest do grania w sieci - tak jak abonament wprowadzony na konsolach Microsoftu. “Darmowe” gry zostały. O ile na PS3 Sony co miesiąc oferowało hity, tak na PS4 usługa często miewa słabsze miesiące i oferta rozczarowuje.

Moim zdaniem to nie przypadek - na PS4 nie płaci się już za gry, a za usługę online. Plusa trzeba mieć, by móc grać w trybie multiplayer, a oferowane produkcje są po prostu dodatkiem.

Świetną usługą na PS3 Sony przyzwyczaiło do płacenia. I tym samym przekreśliło wiarę w to, że może istnieć usługa, która* za niewielkie pieniądze lub za darmo da nam treści, które warte są dużo więcej*. To nikomu się nie opłaca.

I Spotify ponownie to pokazuje. Albo płacisz, albo masz mniej. Za darmo, czyli z ograniczeniami.

Wybrane dla Ciebie

Odkryli nowy gatunek megaraptora. Fascynuje ich jego śmierć
Odkryli nowy gatunek megaraptora. Fascynuje ich jego śmierć
Starlink w Tatrach. Tatrzański Park Narodowy uruchamia punkty dostępu do internetu
Starlink w Tatrach. Tatrzański Park Narodowy uruchamia punkty dostępu do internetu
Żołnierz spalił helikopter zamiast śmieci. Rosjanie stracili kolejny śmigłowiec Mi-8
Żołnierz spalił helikopter zamiast śmieci. Rosjanie stracili kolejny śmigłowiec Mi-8
Hekatomba czołgów pod Konstantynówką. Dawno takiego szturmu Rosjan nie było
Hekatomba czołgów pod Konstantynówką. Dawno takiego szturmu Rosjan nie było
Hodują miniaturowe mózgi z ludzkich tkanek. Do zasilania komputerów
Hodują miniaturowe mózgi z ludzkich tkanek. Do zasilania komputerów
Rosyjski Pancyr-S1 miał polować na drony. Trafił w coś innego
Rosyjski Pancyr-S1 miał polować na drony. Trafił w coś innego
Małże ostrzegają. Atlantyk na progu destabilizacji
Małże ostrzegają. Atlantyk na progu destabilizacji
Dostawy suną jedna za drugą. Świat nie przewidział takiej skali wsparcia Rosji
Dostawy suną jedna za drugą. Świat nie przewidział takiej skali wsparcia Rosji
Duże zamówienie dla Ukrainy. Ponad 1000 ciężarówek
Duże zamówienie dla Ukrainy. Ponad 1000 ciężarówek
Japonia chroni swoje fermy dronami. Bezzałogowce kontra dzikie ptactwo
Japonia chroni swoje fermy dronami. Bezzałogowce kontra dzikie ptactwo
Rosjanie złapali za telefony. Chwilę później ratowali się ucieczką
Rosjanie złapali za telefony. Chwilę później ratowali się ucieczką
Ukraińskie ataki na rafinerie. To, co robią Rosjanie zadziwia
Ukraińskie ataki na rafinerie. To, co robią Rosjanie zadziwia