5G. PiS zapowiada, a operatorzy się niepokoją
PiS chce, żeby do 2023 roku sieć 5G była powszechnie dostępna. Operatorzy zaczynają być jednak coraz bardziej nerwowi, bo wciąż brakuje ważnych przepisów.
17.09.2019 | aktual.: 17.09.2019 11:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W swoim programie wyborczym Prawo i Sprawiedliwość znalazło miejsce dla technologii 5G. Partia zapowiada, że jeśli wygra wybory, to do 2023 roku sieć będzie dostępna "w większości miast".
Unia Europejska wymaga, by już do 2020 r. przynajmniej jedno duże miasto w każdym kraju członkowskim było pokryte siecią 5G. Jeszcze niedawno wiceminister cyfryzacji Wanda Buk zapowiedziała, że uda się dotrzymać tego terminu. Wciąż przeszkodą są przepisy.
Jak zwraca uwagę "Rzeczpospolita", telekomy zostały objęte nowymi zapisami. Te zakładają, że modernizacja nadajników oraz zwiększenie mocy bazowej wymagać ma tzw. kwalifikacji środowiskowej. Czyli otwiera to furtkę przeciwnikom rozwoju sieci 5G. Protesty, które w kraju już są, mogą zablokować inwestycję.
Według "Rzeczpospolitej" operatorzy nie ustalili "jednolitej opinii co do skali ryzyka, że realizacja inwestycji będzie trwała dłużej", ale niektórzy z nich w nieoficjalnych rozmowach zdradzają nerwowość. W gronie zaniepokojonych wymienia się głównie Play.
Aby zmniejszyć ryzyko spowolnienia inwestycji, podjęto niedawno ważną decyzję dotyczącą pasm częstotliwościi. Operatorzy zapłacą więcej, ale dzięki temu wpływ do budżetu może być większy, a poza tym uda się przyspieszyć prace.
Dodajmy, że obawy protestujących są niesłuszne. Ministerstwo Cyfryzacji podkreśla, że sieć 5G nie stanowi dodatkowych zagrożeń i jest tak samo bezpieczna, jak obecnie działające technologie.