36 tys. stacji pogodowych potwierdza - ekstremalne zjawiska pogodowe zdarzają się częściej
Tak źle jeszcze nie było. Ekstremalne zjawiska pogodowe, fale upałów czy ulewne deszcze są teraz częstsze, bardziej intensywne i dłuższe. - To trendy, które są konsekwencją zmian klimatu - mówi nam Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej.
08.07.2020 | aktual.: 13.07.2020 18:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
36 tysięcy stacji pogodowych rozlokowanych jest dosłownie na całym świecie. Wnioski wynikają z analizy 29 wskaźników ekstremalnych warunków pogodowych, w tym liczby dni powyżej 25 stopnia C i poniżej 0 oraz następujących po sobie suchych dni z opadami poniżej 1 mm. W najnowszej aktualizacji porównuje się trzy dekady między 1981 r. a 2010 r. z trzydziestoma wcześniejszymi latami - 1951-1980.
W skali globalnej najbardziej wyraźny jest wzrost liczby ponadprzeciętnie ciepłych dni. Biorąc przykład Australii, zespół badaczy odnotował tam w całym kraju wzrost ekstremalnie wysokich temperatur i fal upałów oraz na większości jego obszaru spadek wyraźnie chłodnych nocy. Co do opadów, to ilość ulewnych deszczy wzrosła na zachodzie kraju, a zmniejszyła się na wschodzie.
Upały na Syberii biją kolejne rekordy
Z bardzo poważnymi anomaliami temperaturowymi zmaga się syberyjski region Arktyki. Jak donoszą naukowcy, już teraz ociepla się on szybciej niż reszta świata i już drugi rok z rzędu w czerwcu doświadczył rekordowych upałów i pożarów.
Średnie temperatury w tamtym miejscu były w czerwcu najwyższe w historii, przekraczając normę o ponad 5 stopni Celsjusza. Nigdzie indziej na świecie temperatury w ostatnim miesiącu oraz na przestrzeni ostatnich trzech kwartałów nie różniły się bardziej od średniej historycznej niż tam.
Ocieplenie klimatu oznacza, że jeziora w Arktyce są pokryte lodem przez krótszy czas, co prowadzi do wzrostu emisji metanu, gazu cieplarnianego, który zatrzymuje 32 razy więcej ciepła niż dwutlenek węgla.
Metan uwięziony w materii organicznej, znajdującej się na dnie arktycznych jezior, uwalnia się do atmosfery, gdy jeziora stają się wolne od lodu.
Szczególnie wysokie temperatury wystąpiły w czerwcu na wschodzie Rosji. Stacja meteorologiczna we Wierchojańsku odnotowała tam 20 czerwca szokujące 38 stopni Celsjusza.
Biegun Południowy ociepla się trzy razy szybciej niż reszta świata
Także z przeciwległej części globu dochodzą niepokojące wieści. Jak donosi raport opublikowany w Nature Climate Change, dane dotyczące temperatury pokazują załamującą rzecz. Na biegunie południowym w ciągu ostatnich trzech dekad aż do 2018 roku (który był najgorętszym w historii tej części świata) tempo globalnego ocieplenia wzrosło trzykrotnie.
Natomiast dane z 20 stacji meteorologicznych na Antarktydzie mówią, że tempo ocieplenia na biegunie południowym było siedmiokrotnie wyższe niż średnia dla tego kontynentu.
Z analizy naukowców wynika, że na ocieplanie się bieguna południowego oprócz zmian klimatu spowodowanych przez człowieka ma dodatkowo wpływ naturalny wzrost temperatury w tropikalnej zachodniej części Pacyfiku, spowodowany cyklonami. Jednak to ten pierwszy czynnik jest dominujący.
Zobacz także
Zmiany klimatyczne przeobrażają trendy pogodowe
- Pojedyncze przypadki takich zjawisk, jak występowanie wysokich temperatur na terenach arktycznych, ulewne deszcze czy gwałtowne i porywiste wiatry, należy uznać za coś normalnego. To naturalne zjawisko fluktuacji warunków meteorologicznych - mówi WP Tech Zbigniew Karaczun z SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej. Ale w tym przypadku jest inaczej.
Jak tłumaczy Karaczun, problemem jest jednak trend, jaki notujemy w ostatnich latach, a "to już nie są pojedyncze zjawiska, ale cała ich seria".
- Niemal każdy kolejny rok jest cieplejszy od poprzedniego, w każdym występuje więcej zjawisk ekstremalnych i mają one coraz bardziej gwałtowny charakter. I to już jest efekt zmiany klimatu - mówi naukowiec.
Ekspert podkreśla, że "w wyniku nadmiernej emisji ze źródeł antropogennych gazów cieplarnianych w atmosferze gromadzi się większa ilość ciepła, czyli energii, która musi się wyładować".
- Dlatego powstrzymanie wzrostu średniej temperatury na poziomie do 2 stopni Celsjusza i utrzymanie stabilnej koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze jest tak ważne. Jeśli nam się to nie uda, to siła tych zmian może być większa niż nasza zdolność adaptowania się do nich – puentuje.