Zmiany klimatu sprawiły, że syberyjska fala upałów była 600 razy bardziej prawdopodobna
Jak wynika z badań, wystąpienie tegorocznej rekordowej fali upałów w Arktyce Syberyjskiej było 600 razy bardziej prawdopodobne z powodu zmian klimatu spowodowanych przez człowieka.
25.07.2020 | aktual.: 26.07.2020 12:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W okresie od stycznia do czerwca temperatury na dalekiej północy Rosji były ponad 5 stopni Celsjusza powyżej średniej, powodując topnienie wiecznej zmarzliny, zawalanie się budynków oraz niezwykle wczesny i intensywny początek sezonu pożarów lasów. 20 czerwca stacja meteorologiczna w Werchojańsku zarejestrowała rekordową temperaturę 38 stopni C.
Badanie wykazało, że tak długie upały w ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku byłyby prawie niemożliwe bez wpływu emisji gazów cieplarnianych emitowanych przez przemysł, transport i rolnictwo. Zespół naukowców z międzynarodowych uniwersytetów i służb meteorologicznych obliczył, że wpływ człowieka dodał co najmniej 2 stopnie wzrostu temperatury w tym rejonie.
Czytaj też: "Czemu rezygnować z węgla, skoro USA i Chiny spalają go więcej". To szkodliwe i błędne myślenie
Upały dotkną każdego
Autorzy badania twierdzą, że takie upały bez antropogenicznych zmian klimatu miałyby w tamtym rejonie miejsce mniej niż raz na 80 tys. lat.
– Badania te są kolejnym dowodem na to, że ekstremalne temperatury, jakich możemy się spodziewać na całym świecie, częściej występują w globalnie ocieplającym się klimacie. Co ważne, rosnąca częstotliwość występowania tych ekstremalnych upałów może być moderowana przez redukcję emisji gazów cieplarnianych – wyjaśnił Andrew Ciavarella, główny autor badań.
Naukowcy twierdzą, że to prawdopodobnie najbardziej ewidentny i naoczny wpływ zmian klimatu, jaki do tej pory się pojawił. Dodatkowo pokazał on, jak bardzo są one powiązane z intensywnością i długością fal upałów.
Jak stwierdził Friederike Otto z Instytutu Zmian Środowiskowych Uniwersytetu Oksfordzkiego, "w miarę wzrostu emisji będziemy musieli budować odporność na ekstremalne upały na całym świecie, łącznie z Arktyką, co jeszcze niedawno wydawało się bezsensowne".