Złodzieje aut? Z tym urządzeniem nie musisz się ich bać
Niedoskonałość obecnie montowanych alarmów samochodowych polega choćby na tym, że kiedy auto zaczyna wyć pod blokiem, nie wiemy nawet, że to nasze. Z tym i wieloma innymi problemami świetnie radzi sobie system CarLock.
Rozwiązanie składa się z trzech elementów: niewielkiego urządzenia, które podłączamy do złącza diagnostycznego OBD II (jest ono standardem w samochodach sprzedawanych w USA od 199. r., w Unii Europejskiej od 2001 r., a w Polsce od 2002 r.), aplikacji mobilnej (dla Androida i iOS) oraz chmury CarLock Cloud.
Jak działa całe rozwiązanie? Monitoruje nasze auto pod kątem określonych zdarzeń (ruchu, otwarcia drzwi, zapalenie silnika, próby nieautoryzowanego wyjęcia CarLock etc.), a wszystkie zarejestrowane dane przesyła do CarLock Cloud, skąd trafiają do smartfona. W ten sposób właściciel może sprawdzić, czy nic złego nie dzieje się z jego autem, będąc dosłownie w dowolnym miejscu na świecie. Pod warunkiem, że będzie tam miał Internet. CarLock ma również swój własny GPS, dzięki czemu samochód można zawsze namierzyć.
Dla wygody, twórcy CarLock wprowadzili też opcję ustawiania określonych pór, podczas których system pozostanie uśpiony, a notyfikacje nie będą atakować smartfona. Po co dostawać powiadomienia, skoro właśnie siedzimy za kółkiem albo auto bezpiecznie parkuje w naszym garażu?
Rozwiązanie nie jest najtańsze - jego koszt to 18. dol. (ok. 574 zł), do czego trzeba doliczyć 9,60 dol. (ok. 29 zł) opłaty miesięcznej za CarLock Cloud. Czy uważacie, że opłaca się montować je w samochodzie?