Za pięć lat lecimy na Marsa. Zacznijmy się do tego przyzwyczajać

W 2024 roku ludzie polecą prywatną rakietą na Czerwoną Planetę. Wahadłowiec należący do SpaceX, firmy Elona Muska, przewiezie ochotników, dzięki którym ludzkość stanie się międzyplanetarnym gatunkiem.

Najpierw wyślą misję transportową, a dopiero później załogową.
Źródło zdjęć: © SpaceX
Bolesław Breczko

Plany wysłania załogowej misji na Marsa w tak krótkim czasie można by włożyć między bajki, gdyby nie to, kto za nimi stoi. Nazwisko Elona Muska pozwala wierzyć, że za pięć lat faktycznie staniemy na Czerwonej Planecie - może nie osobiście, ale jako ludzkość. I nie piszę tego dlatego, że tak jak tysiące osób jestem zakochany w Musku. Wizjoner z RPA swoimi czynami po prostu dowodzi tego, że jego plany się spełniają.

Nawet jeśli z kilkuletnim opóźnieniem, to w końcu się spełniają. Jeszcze niedawno pomysł wysłania samochodu sportowego w okolicę Marsa mógł wydawać się żartem albo nadzieją szaleńca. Dziś możemy zobaczyć, gdzie dokładnie w kosmosie znajduje się wiśniowa Tesla i kiedy spotka się z Marsem.

Obraz
© SpaceX

Dla Elona Muska wystrzelenie samochodu w kosmos to dopiero jeden z wielu kroków do skolonizowania Marsa.

Chcesz budzić się rano i myśleć, że przyszłość będzie wspaniała – i o to właśnie chodzi w byciu kosmiczną cywilizacją. Chodzi o wiarę w przyszłość i o to, że będzie lepsza niż przeszłość. Nie wyobrażam sobie nic bardziej ekscytującego niż bycie tam, pomiędzy gwiazdami.
Elon Musk
Obraz
© SpaceX

W jaki sposób szef SpaceX chce tego dokonać? Przy pomoc BFR, wielorazowej rakiety i statku kosmicznego. BFR to nieoficjalny skrót od Big Fuc* Rocket, czyli Zajeb* Wielkiej Rakiety. Oficjalnie skrót rozwijany jest jako Big Falcon Rocket. Gdy powstanie, będzie rzeczywiście olbrzymia. Rozmiarem dorówna największej w historii rakiecie – Saturnowi V, który wynosił pierwszych astronautów na Księżyc. Pod względem wynoszonego ładunku będzie ją przewyższać. BFR zabierze na LEO (Low Earth Orbit, ang. niska orbita okołoziemska) aż 150 ton ładunku. W przypadku Saturna V było to 118 ton, przy czym była to rakieta jednorazowa, BFR będzie mógł startować wielokrotnie.

BFR będzie składał się z dwóch zasadniczych części. Tzw. etap I, czyli zbiornik z paliwem oraz system silnikowy, który odpowiada za pierwszą fazę lotu (wraz z oderwaniem się od ziemi, gdy wymagana jest największa moc), będzie miał 58 m długości i 9 m średnicy. Napędzi go 31 silników Raptor, każdy trzykrotnie silniejszy od silnika Merlin 1D, które znajdują się w rakietach Falcon.

Obraz
© SpaceX

Na szczycie tego gigantycznego boostera znajdzie się statek kosmiczny nazwany, również nieoficjalnie, BFS (Big Falcon Ship). Podczas podróży na Marsa, która zajmie od trzech do sześciu miesięcy, w jego wnętrzu zamieszka około 100 osób w 40 kabinach. Pasażerowie dostaną do dyspozycji przestrzeń wspólną, rozrywkową oraz gwiezdny taras widokowy. Sam BFS także wyposażony jest w silniki, dzięki którym będzie mógł kontynuować podróż po odłączeniu od etapu I. BFS będzie mógł być także tankowany na orbicie, co dodatkowo zwiększy jego możliwości.

Obraz
© SpaceX

Zanim BFS dotrze do Marsa, Elon Musk przewiduje inne zadania, dzięki którym rakieta na siebie zarobi. Będą to loty na Księżyc i ewentualna budowa bazy lunarnej: "Jest 2017, powinniśmy już mieć bazę na Księżycu", napisał Musk w dokumencie prezentującym BFR. Oprócz tego SpaceX zajmie się też pracami na orbicie i obsługą Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Oraz transportem ziemskim. Ten ostatni punkt może wydawać się dla niektórych najbardziej szalony - lot rakietą z Londynu do Los Angeles skróci się z 10 godzin do... 32 minut.

Obraz
© SpaceX

Wszystko to nadal czyta się jak powieść science-fiction. Poza tym to nie pierwszy raz, gdy słyszymy o ambitnych, kosmicznych planach, które później okazały się niewypałem lub zwykłą bujdą - tak jak na przykład misja Mars One. Co więc tym razem jest innego? Elon Musk – człowiek, który w niektórych kręgach urósł już do rangi zbawcy ludzkości. I to nie dlatego, że wszystko czego się dotknie zamienia się w złoto. Tylko dlatego, że nie rzuca słów na wiatr i to co powie, faktycznie realizuje. A w końcu powiedział, że chce umrzeć na Marsie. Tylko nie przy lądowaniu.

Wybrane dla Ciebie

Indie będą produkować rosyjskie karabiny. Zysk i tak trafi do Putina
Indie będą produkować rosyjskie karabiny. Zysk i tak trafi do Putina
Polska zainteresowana ukraińskim sprzętem. Pokazano go podczas ćwiczeń
Polska zainteresowana ukraińskim sprzętem. Pokazano go podczas ćwiczeń
To arcydzieło. Okazuje się, że może pomóc z nauką fizyki kwantowej
To arcydzieło. Okazuje się, że może pomóc z nauką fizyki kwantowej
Kryzys amunicyjny. Rosja odczuwa braki pocisków do tego systemu
Kryzys amunicyjny. Rosja odczuwa braki pocisków do tego systemu
Legenda starożytności. Co wiadomo o Atlantydzie?
Legenda starożytności. Co wiadomo o Atlantydzie?
Biały fosfor w Ukrainie. Rosja omija zakazy, Chiny w łańcuchu dostaw
Biały fosfor w Ukrainie. Rosja omija zakazy, Chiny w łańcuchu dostaw
Wystarczy użyć śrubokrętu. Tajwański pocisk ma zasięg 900 km
Wystarczy użyć śrubokrętu. Tajwański pocisk ma zasięg 900 km
Problem z samolotami FA-50PL. Nawet 1,5 roku opóźnienia
Problem z samolotami FA-50PL. Nawet 1,5 roku opóźnienia
Chińczycy kupili sprzęt z Rosji. Może być zagrożeniem dla Tajwanu
Chińczycy kupili sprzęt z Rosji. Może być zagrożeniem dla Tajwanu
Drzewa w Amazonii są coraz większe. Naukowcy wskazali powód
Drzewa w Amazonii są coraz większe. Naukowcy wskazali powód
Nie chcą Leopardów 2. Sąsiad Polski stawia na lekkie czołgi
Nie chcą Leopardów 2. Sąsiad Polski stawia na lekkie czołgi
Ukraińscy snajperzy z nową bronią. Pomoc Amerykanów ma drugie dno
Ukraińscy snajperzy z nową bronią. Pomoc Amerykanów ma drugie dno