Wyszukiwarka od Google'a dla Chin. Całkowicie wyeliminuje prywatność i anonimowość
Google pracuje nad prototypem systemu, który powiązałby numer telefonu użytkownika z jego wynikami wyszukiwania. Przeglądarka miałaby trafić na rynek chiński, a jej obecna nazwa to Dragonfly.
17.09.2018 | aktual.: 26.02.2019 12:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdyby Dragonfly od Google'a weszło w życie, wszystko, co wyszukiwane byłoby na telefonie użytkownika, zostałoby przypisane do jego numeru telefonu. Łatwo byłoby więc monitorować i śledzić aktywność korzystających z internetu. I namierzyć każdego, kto szuka w sieci niepoprawnych treści. Taki system całkiem wyklucza anonimowość i prywatność.
Oto zresztą w Dragonfly byłoby trudno. Według wcześniejszych informacji, Google na życzenie chińskich władz miałoby automatycznie blokować w Dragonfly pewne hasła. Chodzi m.in. o takie treści jak "protest studentów", "prawa człowieka" czy "Nagroda Nobla". Myślozbrodnia w Dragonfly nie będzie możliwa.
Google już teraz wie o nas bardzo dużo. Tyle że zebrane informacje nie są powiązane z nazwiskiem, dla Google'a jesteśmy anonimowym ciągiem znaków. W tym przypadku służby miałby użytkowników sieci na widelcu.
Google nie potwierdziło istnienia projektu Dragonfly i odmawia wszelkich komentarzy na ten temat. Wcześniej gigant przyznał, że prowadzi jedynie prace eksploracyjne związane z wyszukiwarką na rynek chiński, ale nie jest nawet bliski do jej wypuszczenia. Pogłoski jednak niepokoją.
Dragonfly, w połączeniu z systemem oceniania obywateli i sztuczną inteligencją potrafiącą rozpoznać człowieka nawet w 50 tys. tłumie, tworzyłoby mieszankę, przed którą przed lat ostrzegali nas twórcy dzieł science-fiction. Permanentna inwigilacja staje się faktem - póki co tylko w Chinach.
Jesteś na kupnie nowego sprzętu RTV lub AGD i nie chcesz przepłacać? Zobacz stronę Media Expert kupony rabatowe.