Śmieciłeś? Nie kupisz biletu na pociąg. Chiny testują system oceniania obywateli

Żyjemy w czasach, gdy świat za oknem prześciga proroctwa z książek i filmów sci-fi. Ledwo widziałem pomysł publicznego oceniania ludzi w hitowym serialu na Netfliksie, a już podobny system działa w realu. Testowa wersja w Chinach ma konkretny wpływ na życie mieszkańców.

Śmieciłeś? Nie kupisz biletu na pociąg. Chiny testują system oceniania obywateli
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Bolesław Breczko

09.04.2018 | aktual.: 09.04.2018 15:58

W odcinku "Nosedive" serialu "Black Mirror" mogliśmy zobaczyć niepokojącą wizję społeczeństwa przyszłości, w którym wszyscy jego członkowie stale oceniają się wzajemnie w pięciostopniowej skali. Ocena decyduje o socjoekonomicznej pozycji, cenach mieszkań czy szansy na kupienie biletu na samolot. Prawie identyczny system zaczyna działać w Chinach.

Chińska rzeczywistość straszniejsza od fikcji

Jeśli chcesz przekonać się, jak wygląda życie w iście orwellowskim państwie, to wystarczy, że spojrzysz na Chiny. Tamtejszy program oceny obywateli został zapowiedziany już w 2014 roku, ale właśnie na jaw wychodzą nowe informacje, które przyprawiają o gęsią skórkę. Chiński system oceny obywateli ma działać w pełni w 2020 roku, ale już teraz jest testowany - prawdopodobnie tylko w jednym mieście.

Obraz
© Wall Street Journal

Ocena spadnie m.in., gdy osoba zostanie przyłapana na paleniu w miejscach niedozwolonych, pisaniu fake newsów, nieprzepisowym prowadzeniu samochodu czy kupowaniu dużej liczby gier wideo. Program cały czas jest rozwijany, więc można mieć pewność, że lista wykroczeń znacznie się wydłuży i znajdą się na niej wszelkie niepożądane przez partię rządzącą czynności. Pełna kontrola chińskiego internetu przejdzie teraz do fizycznego świata.

Ocena zadecyduje o prywatnym życiu

Osoby z niską oceną już zostały dotknięte ograniczeniami. Według raportu z marca br., 9 mln Chińczykom odmówiono sprzedaży biletów lotniczych, a trzem milionom odmówiono wstępu do przedziałów klasy biznes w pociągach.

Osoby, które spóźniają się z opłatami rachunków, spędzają dużo czasu grając na komputerze lub rozpowszechniają nieprawdziwe wiadomości zostaną z kolei ukarane... wolniejszym połączeniem z internetem. Te doniesienia nie są jeszcze do końca potwierdzone, pisze o nich Rachel Botsman w swojej książce poświęconej bezpieczeństwu technologicznemu.. Niska ocena może mieć wpływ na dostęp do najlepszych szkół dla obywateli i ich dzieci. Podobnie jest z najlepszymi i najlepiej opłacanymi zawodami, a także hotelami.

Największą karą pod względem pozycji społecznej jest prawdopodobnie umieszczenie na oficjalnej liście "złych obywateli". Taka lista już istnieje, a chiński rząd poleca firmom sprawdzanie na niej potencjalnych pracowników.

Sposób na zapanowanie nad miliardem obywateli?

Może się wydawać, że stworzenie i prowadzenie z powodzeniem systemu stałej obserwacji i kontroli obywateli może być niemożliwe dla państwa, które ma 1,3 mld obywateli. Jednak Chiny są liderem w tej kwestii i to inne państwa będą się w przyszłości uczyć od nich, jak to robić. Pokazał to Wall Street Journal w materiale o jednej z chińskich prowincji.

Obywatele Chin, zwłaszcza z rejonów ocenianych przez rząd za niebezpieczne (jak np. północnowschodni rejon Xinjiang), są poddawani stałej i szczegółowej inwigilacji. To poligon doświadczalny dla firm technologicznych, które testują tutaj systemy obserwacji i identyfikacji. Mieszkańcy są kontrolowani po kilka razy dziennie zarówno przez policjantów, jak i przez nowoczesne systemy kamer i rozpoznawania twarzy.

Obraz
© Wall Street Journal

W rejonie Xinjiang nic nie dzieje się bez bacznej uwagi władz. Inwigilacja jest rozwinięta do tego stopnia, że osoba kupująca nóż kuchenny musi go zarejestrować, a na ostrzu wypalany jest unikatowy kod kreskowy, który przypisuje nóż do właściciela.

"Rok 1984" w praktyce

Systemy monitoringu ruchu miejskiego, popularne we wszystkich miastach świata, są rozwinięte w Chinach do granic technologicznych możliwości. Oprócz natężenia ruchu czy wypadków, chińskie systemy obserwują nawet to, czy ktoś nie zaparkował w niedozwolonym miejscu lub czy nie idzie zbyt szybko. Dzięki sztucznej inteligencji i algorytmom rozpoznawania twarzy, wszystkie czynności są przypisywane do indywidualnych kont obywateli.

Obraz
© Wall Street Journal

Jeśli w przyszłości pojawi się w końcu możliwość kontrolowania ludzkich myśli, to prawdopodobnie po raz pierwszy zobaczymy ją w zastosowaną w praktyce właśnie Chinach. Wizja Georga Orwella z "Roku 1984" spełni się całkowicie.

kontrolachinywiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)