Wyrok śmierci dla węgla. Zostało 9 lat
Eksperci ONZ biją na alarm. Należy zakazać spalania węgla, by móc spowolnić postępujące zmiany klimatyczne. Założony poziom globalnego ocieplenia i tak zostanie przekroczony. Musimy podjąć działania, by w końcu odwrócić trend rosnącej temperatury.
Specjaliści pracujący w Międzyrządowym Zespole ds. Zmian Klimatu działającym w ramach ONZ, opublikowali raport, który potwierdza, że globalne ocieplenie jest skutkiem działalności człowieka. Naocznym dowodem zachodzących zmian klimatycznych są niedawne powodzie i pożary.
Założony bezpieczny poziom zwiększenia średniej temperatury na świecie to 1,5 stopnia Celsjusza względem tej, która panowała przed epoką przemysłową. Obecnie jesteśmy już na poziomie wzrostu o 1,07 stopnia Celsjusza i przy utrzymaniu obecnego trendu, do końca XXI wieku dobilibyśmy aż do poziomu 2,7 stopnia Celsjusza.
Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres alarmuje. Nie ma on wątpliwości, że to spalanie paliw kopalnych i wylesianie jest główną przyczyną problemów z gazami cieplarnianymi na Ziemi. Guterres podkreślał, że jedyną drogą, która pozwoli nam zahamować rosnące temperatury, jest zrezygnowanie ze spalania węgla.
- Dzisiejszy raport IPCC to czerwony alarm dla ludzkości. Powinien on wybrzmieć jak dzwony pogrzebowe dla węgla i paliw kopalnych, zanim całkowicie zniszczą one naszą planetę - grzmiał Guterres.
Według naukowców barierę 1,5 stopnia Celsjusza przekroczymy najpóźniej w 2040 roku i nie ma już możliwości, by temu zapobiec. Aby jednak myśleć o zahamowaniu wzrostu temperatury, a docelowo obniżeniu jej, konieczne jest zrezygnowanie ze spalania węgla. Również z elektrowni węglowych.
Zdaniem ONZ kraje OECD powinny zrezygnować z wykorzystywania tego surowca do 2030 roku. Aby zapobiec katastrofie klimatycznej, pozostałe, mniej rozwinięte kraje, muszą zrobić to samo w ciągu kolejnej dekady, a więc do roku 2040.