Wojsko pilnie potrzebuje tego sprzętu. Wciąż brak konkretów

Program NBPWP Borsuk ciągnie się od przeszło dekady i choć jest na ostatniej prostej, co rusz notuje kolejne opóźnienia, a polska piechota zmechanizowana pilnie potrzebuje nowego "bewupa".

Bojowy wóz piechoty Borsuk z wieżą ZSSW-30
Bojowy wóz piechoty Borsuk z wieżą ZSSW-30
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | Staff Sgt. Matthew Foster

W ostatnich dniach pojawiły się kolejne doniesienia związane z opóźnieniami programu Nowego Bojowego Pływającego Wozu Piechoty kryptonim Borsuk. Wykorzystujący nazwę sympatycznego zwierzaka wóz miał wnieść nową jakość do batalionów zmechanizowanych Wojsk Lądowych, zapewnić dobrobyt wielu polskim firmom i ich pracownikom, jak również stanowić hit eksportowy. Niestety wciąż nie ma umowy wykonawczej na produkcję tego nowoczesnego pojazdu.

Duże zapotrzebowanie na Borsuki

Docelowo Wojska Lądowe mają liczyć sześć dywizji, z których każda ma w ramach brygad pancernych i zmechanizowanych wystawiać łącznie kilka batalionów zmechanizowanych (1-3 bataliony zmechanizowane w każdej brygadzie). Obecnie jest ich 13 (nie licząc batalionów z brygad, które przesiadają się na Rosomaki), ale wraz z kolejnymi zapowiadanymi dywizjami i brygadami, a także zmianą organizacji na czterobatalionową liczba ta ma wzrosnąć (jeżeli reorganizacja i rozbudowa armii dojdzie do skutku).

Każdy batalion to 58 wozów bojowych i nawet 30 pojazdów wsparcia, które w zamyśle twórców programu Borsuk miały być na tym samym podwoziu. Kolejne pojazdy będą poza batalionami, w różnych jednostkach. Łączne zapotrzebowanie jest więc ogromne, bo wynosi ok. 1500 wozów bojowych. W roku 2015 przewidywano zakup ok. 1700-1800 Borsuków (z czego połowa w wersji bojowej), zaś umowa ramowa z końca lutego 2023 r. przewiduje dostawę ok. 1400 wozów (w tym niewiele ponad 1000 w wersji bojowej).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tymczasem dziś zasadnicze uzbrojenie i środek transportu piechoty zmechanizowanej stanowi BWP-1. Dość wspomnieć, że niebawem – w 2026 r. – "stuknie" mu 60 lat w służbie (w ZSRR/Rosji, a w Polsce w tym roku minie 57 lat od pierwszych dostaw). Pojazd szybko został uznany za przestarzały i nie całkiem udany, w ZSRR już w 1980 r. wprowadzono do służby BMP-2.

W Polsce następcy nie kupiono (krótki okres posiadania niewielu BWP-2 można pominąć). Mimo kilku prób nie zdecydowano się na zakup innych rodzimych konstrukcji i licencji, ani też na modernizację BWP-1. Iluzoryczny pancerz, przestarzałe uzbrojenie i tragiczna ergonomia sprawiają, że nie stanowi on skutecznego narzędzia na polu walki.

Co z Borsukiem?

Widzimy więc, że potrzeba wprowadzenia do służby nowoczesnego "bewupa" jest szczególnie pilna, tym bardziej, że część z BWP-1 przekazano Ukrainie w ramach pomocy wojskowej.

Bojowy wóz piechoty BWP-1
Bojowy wóz piechoty BWP-1© 10bkpanc.wp.mil.pl | Katarzyna Przepióra

Po zakończeniu badań kwalifikacyjnych Borsuka w kwietniu 2024 r. powiało optymizmem, wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wiceminister obrony Paweł Bejda i szef Agencji Uzbrojenia gen. brygady Artur Kuptel zapowiadali, że umowa zostanie podpisana do końca 2024 r. Tak się jednak nie stało. Jako powód przeważnie przewija się zbyt wysoka – nieujawniona wprawdzie – cena, jaką Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. i Huta Stalowa Wola S.A. wraz z podwykonawcami chcą zasugerować za Borsuki. Nie mogąc się odnieść do nieznanej ceny, możemy się poruszać jedynie w obrębie spekulacji.

Wiadomo, że wojsko chce otrzymać wozy szybko, co jest zrozumiałe wobec trudnej sytuacji sprzętowej. To oznacza konieczność uzyskania dużych mocy produkcyjnych. Dziś mury HSW może opuszczać 50 wozów rocznie, a zwiększenie tej liczby wymaga inwestycji i lepszej współpracy z partnerami (np. z HCP z Poznania).

Nie jest tajemnicą, że – inaczej niż we Francji czy w USA – armia nie chce ponosić kosztów związanych z czymkolwiek poza zakupem uzbrojenia. Stosunkowo małe zamówienie produkcji wstępnej – mowa o zapewne 100-150 wozach – również winduje cenę jednostkową, bowiem wszelkie koszty dodatkowe rozbiją się na niewiele wozów, a przecież producent nie ma gwarancji, że kolejne zamówienia zostaną złożone. Jest jeszcze jeden problem: czy aby na pewno polskie wojsko nadal chce Borsuka?

Nie tylko Borsuk

W 2022 r. pojawiła się koncepcja wprowadzenia do służby drugiego, cięższego pojazdu, a mianowicie Ciężkiego Bojowego Wozu Piechoty. W podobnym czasie Koreańczycy próbowali zainteresować polskie wojsko wozem AS21 Redback. Jeszcze wcześniej polski przemysł proponował armii cięższe, dobrze opancerzone wozy UMPG z Gliwic, potocznie zwane Andersem. Na jego podstawie powstały projekty kolejnych platform: Rydwan i Gepard.

Bojowy wóz piechoty AS-21 Redback
Bojowy wóz piechoty AS-21 Redback© Hanwha Defense

Sprawa na jakiś czas ucichła, by wrócić w sierpniu 2023 r. pod postacią umowy ramowej, dotyczącej zakupu z dostosowaniem ok. 700 Ciężkich Bojowych Wozów Piechoty (CBWP) wraz z pakietami logistycznym i szkoleniowym. Wykonawcą miało być konsorcjum w składzie Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. i Huta Stalowa Wola S.A.

W teorii wszystko było w porządku. MON i armia chciały, aby polski przemysł opracował nowoczesny, solidny pojazd i aby było szybciej miały być wykorzystane elementy podwozia armatohaubicy samobieżnej Krab i tej samej polskiej wieży, co w Borsuku – ZSSW-30. Główną różnicą miał być ośmioosobowy, liczniejszy o dwóch żołnierzy desantu i lepsze opancerzenie oraz wyższa masa. Nie obyło się bez zgrzytu, bowiem umowa przewidywała, że armia miała dostać pierwsze wozy już w 2025 r. Nie istnieje jednak firma zdolna do tak szybkiego opracowania, przetestowania i wdrożenia do produkcji nowej konstrukcji, nawet bazującej na tej już znanej.

Bojowy wóz piechoty Borsuk
Bojowy wóz piechoty Borsuk© Huta Stalowa Wola

CBWP: lekarstwo czy trucizna?

Nowa władza, a dokładniej nowy szef PGZ Krzysztof Trofiniak, doszedł do wniosku, że jedynym rozwiązaniem jest tzw. zakup z dostosowaniem (licencja obejmująca szeroki zakres zmian w wozie bazowym). Obok wspomnianego wyżej Redbacka, w grze ma być turecki Otokar Tulpar i niemiecki Rheinmetall KF41 Lynx. Wszystkie trzy wozy ważą ponad 40 ton, są nieźle opancerzone i uzbrojone tak samo (lub opcjonalnie lepiej) jak Borsuk.

Oficjalne uzasadnienie programu CBWP brzmi, że Borsuk ma współdziałać z lżejszymi czołgami K2/K2PL, a CBWP – z cięższymi Abramsami.

Paracelsus rzekł, że "wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo to tylko dawka czyni truciznę". Podobnie jest z tzw. Ciężkim Bojowym Wozem Piechoty. Zamiast podsumowania zostawmy kilka pytań. Czy na pewno potrzebujemy kolejnych alarmowych zakupów "na wczoraj" zamiast rozwoju produkcji Borsuka i ewentualnie krajowego CBWP? Czy kupno kilkuset wozów zagranicznych – produkowanych wprawdzie na licencji dającej stronie polskiej jedynie ograniczone prawa – nie spowoduje, że popyt na Borsuka spadnie? I wreszcie dlaczego musi to być konstrukcja z zagranicy, skoro w gliwickim OBRUM nad takim wozem pracowano przez kilkanaście lat?

Bartłomiej Kucharski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie