Woda zalewa polskie lasy. Zniknąć może nawet 400 hektarów

Po zaprzestaniu eksploatacji Kopani Pomorzany w Hutkach od miesięcy osuwa się ziemia. W okolicach Olkusza zapadliska liczone są już w setkach, a to dopiero początek ogromnych zmian. Pozbawią nas one dziesiątek hektarów lasów, które zalewa woda.

Las sosnowy w Polsce
Las sosnowy w Polsce
Źródło zdjęć: © Lasy Państwowe | Paweł Fabijański

17.09.2023 | aktual.: 18.09.2023 17:14

Kopalnia Pomorzany w Hutkach niedaleko Olkusza przez niemal pół wieku wydobywała rudy cynku i ołowiu. Ponad trzy lata temu wyczerpały się ich złoża, a zarząd kopalni zdecydował o jej likwidacji. Proces ten jest w toku, ale w styczniu 2022 roku odbył się istotny jego etap: zaprzestano odprowadzać wodę z kopalnianych wyrobisk. Okoliczne lasy zaczęły się zapadać, a to dopiero początek gwałtownych zmian.

Liczne zapadliska w lasach

Funkcjonująca Kopalnia Pomorzany wymagała regularnego odprowadzania wody z podziemnych wyrobisk. Po jej zamknięciu zaprzestano tej czynności, a ciecz zaczęła swobodnie wypełniać wydrążone przez człowieka komory.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Woda nie jest w nich jednak szczelnie zamknięta i wypłukuje zgromadzony tam piasek posadzkowy. W ten sposób destabilizuje grunt na obszarze otaczającym kopalnię. Stał się on skłonny do zapadlisk, a problem jest obecnie na tyle poważny, że w okolicznych lasach obowiązuje zakaz wstępu.

Likwidacja kopalni przyczyną zakazu wstępu do lasów

Według przedstawicieli olkuskiego nadleśnictwa najdrastyczniejsza sytuacja jest w Leśnictwie Pomorzany. Na liczącym sobie 2,4 tysiąca hektarów obszarze leśnym od stycznia 2022 odnotowano niemal 130 nowych zapadlisk. Pierwsze z nich pojawiły się już po kilkunastu dniach po zaprzestaniu pracy kopalni.

Tereny zagrożone podtopieniem
Tereny zagrożone podtopieniem© Lasy Państwowe | Nadleśnictwo Olkusz

Przyrodnicy oceniają, że załamywanie się gruntu będzie coraz mniej intensywne, a większość zapadlisk jest niewielka i płytka. Zdarzają się kilkudziesięciometrowe, ale ich przeciętna średnica nie przekracza kilku metrów.

Zbliżanie się do nich pozostaje jednak niebezpieczne, a zakazu wstępu do dotkniętych masowymi zapadliskami lasów należy spodziewać się co najmniej do końca tego roku. Istnieje też ryzyko, że żaden spacerowicz i grzybiarz już ich nie zobaczy.

Jeziora i mokradła zamiast lasów

Zaprzestanie odwadniania kopalni ma bowiem poważniejsze skutki: zaburzyło równowagę hydrologiczną. Między innymi poziom wód gruntowych w podolkuskich lasach podniósł się tak poważnie, że woda zaczyna zawłaszczać powierzchnię. Wypełnia wiele zapadlisk i tworzy leśne jeziora.

Przyrodnicy oceniają, że woda może pochłonąć nawet 400 hektarów lasów. Staną się one mokradłami, a według ornitologów leśne jeziorka już teraz cieszą się zainteresowaniem ptactwa wodnego. Pojawiają się tam czaple siwe, kormorany, jerzyki, brodźce piskliwy oraz mewy białogłowe. Czy jednak szykuje się tam dla nich doskonałe siedlisko? To nie jest pewne.

Zagrożenie katastrofą ekologiczną

Przemysł wydobywczy w rejonie Olkusza doprowadził do obniżenia poziomu wód gruntowych o około 50 m. Natura wydaje się więc odbierać, co jej zabrano. Robi to jednak bardzo gwałtownie i niekoniecznie korzystnie. Zalanie lasów może nawet doprowadzić do potężnej katastrofy ekologicznej.

Wywołujące ten proces wody gruntowe mogą być bowiem poważnie skażone, choćby cynkiem i ołowiem. Nie należy też zapominać, że tafla wody nie pełni takiej samej funkcji jak duże skupiska drzew. Nie oczyszcza powietrza z dwutlenku węgla i buduje zupełnie inny mikroklimat.

Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)