Wielu młodych ludzi zagrożonych utratą słuchu
Słuchanie głośnej muzyki, tak na imprezach, jak i na własne potrzeby przy pomocy słuchawek, jest popularne już od lat. Niestety niesie to za sobą dość poważne potencjalne konsekwencje. Dotyczy to szczególnie ludzi młodych i to znaczącej ich liczby. Kondycja ich słuchu jest bowiem z tego powodu poważnie zagrożona.
Muzyka jest nieodłączną częścią życia człowieka. Jest wszędzie wokół nas, poprawiając nam nastrój. Lubimy ją tak bardzo, że wielu z nas słucha muzyki wszędzie, puszczając ją ze swoich telefonów czy to na słuchawkach, czy przez głośnik w aparacie. Jednak telefony czy inne cyfrowe odtwarzacze muzyki sprzyjają potencjalnie niebezpiecznym praktykom słuchania muzyki, zwłaszcza wśród nastolatków. Chodzi o zbyt głośne jej puszczanie zwłaszcza, gdy robimy to odtwarzając ją przez słuchawki. Nie bez znaczenia jest też uczęszczanie do klubów, gdzie leci głośna muzyka czy częste chodzenie na koncerty. Jak donoszą naukowcy w publikacji, która ukazała się na łamach pisma "BMJ Global Health" (DOI: 10.1136/bmjgh-2022-010501) mogą to być główne czynniki przyczyniające się do utraty słuchu.
Utrata słuchu
W obecnych czasach, chociaż oczywiście nie jest to zjawisko nowe, szczególnie młodzi ludzie korzystają z urządzeń określanych w języku angielskim mianem personal listening devices (PLDs), co można by przetłumaczyć jako osobiste urządzenia odsłuchowe. Do tej kategorii zaliczyć możemy smartfony oraz słuchawki, w tym te douszne. Sporą popularnością cieszą się też wśród młodych ludzi imprezy organizowane w klubach, w których również muzyka jest wyjątkowo głośna. Wszystko to stwarza zagrożenie dla ich słuchu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego PLD i wspomniane kluby są tak groźne dla tego tak istotnego dla nas zmysłu? Chodzi o ich poziom głośności. Za dozwolony poziom uważa się 80 dB dla osób dorosłych oraz 75 dB dla dzieci. Tymczasem skala głośności urządzeń PLD pozwala na podkręcenie ich nawet do 105 dB.
Oczywiście kluby czy dyskoteki są jeszcze głośniejsze. W ich przypadku poziom ten może mieścić się nawet w przedziale od 104 do 112 dB. Jeżeli dodatkowo przywołamy dane Światowej Organizacji Zdrowia, według której obecnie aż około 430 milionów ludzi na świecie cierpi z powodu upośledzenia narządów słuchu, możemy się spodziewać, że przy utrzymaniu się skali wspomnianych niezdrowych przyzwyczajeń, liczba ta może znacząco wzrosnąć.
Zagrożonych ponad miliard osób
W kontekście powyższych danych WHO istotne byłoby określenie skali rozpowszechnienia szkodzących słuchowi praktyk wśród nastolatków, jak i młodych dorosłych. Celem ukierunkowanych na to badań powinno być oszacowanie, jak duża część ludności może być zagrożona spowodowaną zbyt dużą ilością decybeli utratą słuchu. Badacze zebrali w tym celu wyniki powiązanych z tym zagadnieniem badań, które dotyczyły osób w wieku od 12 do 34 lat i zostały opublikowane w językach angielskim, francuskim, hiszpańskim i rosyjskim.
Łącznie obejmowały one aż 19 046 osób. 17 z 35 z tych zbiorów danych dotyczyło PLD, natomiast 18 spotkań w lokalach z głośną muzyką. W celu przewidzenia jaka część populacji będzie miała w przyszłości problemy ze słuchem zestawiono szacowaną liczebność osób w wieku 12-34 lata w roku 2022 (2,8 miliarda ludzi) z rozpowszechnieniem szkodliwych dla słuchu praktyk wśród tych osób. Na podstawie zebranych wyników badań stwierdzono, że tego typu przyzwyczajenia obserwuje się u 24 proc. młodych użytkowników PLD oraz aż 48 proc. uczestników spotkań, imprez w lokalach.
Ostatecznie dokonano oszacowania liczby osób potencjalnie narażonych na upośledzenie słuchu. Liczba zagrożonych tym ludzi według tych danych jest dosyć znacząca, ponieważ zdaniem naukowców mieści się w przedziale od 0,67 aż do 1,35 miliarda. Chociaż powyżej opisana kompilacja nie była wolna od błędów (brak standardowej metodologii dla wszystkich wziętych pod uwagę badań, brak wzięcia pod uwagę zmian demograficznych lub polityki zdrowotnej w poszczególnych państwach), to jednak oszacowania te są na tyle niepokojące, że powinny stać się przedmiotem zainteresowania dla decydentów.
Źródło: British Medical Journal