"Wbijają nóż w plecy" Rosji. Przez lata byli sojusznikiem Putina

Serbia, która przez lata zaliczała się do grona krajów mocno współpracujących z Rosją, jeszcze przez wojną w Ukrainie zaczęła dywersyfikować dostawy sprzętu dla swojej armii. Ostatnie miesiące przyniosły nie tylko utrzymanie, ale nawet nasilenie się tego trendu. Rosjanie obeszli się już smakiem na kontrakt dotyczący samolotów transportowych, a wkrótce to samo może wydarzyć się w kontekście myśliwców.

C-295 w locie, zdjęcie ilustracyjne
C-295 w locie, zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © thedrive
Mateusz Tomczak

22.10.2023 | aktual.: 17.01.2024 15:49

Ukraiński portal Defence Express pisze o "wbijaniu noża w plecy" Rosji i przypomina, że pod koniec września br. Serbia otrzymała od Airbusa pierwszy wojskowy samolot transportowy C-295. Łącznie tamtejsze siły powietrze mają wzbogacić się o dwie maszyny tego typu. Zastąpią one użytkowanego obecnie An-26 radzieckiej produkcji. Początkowo Belgrad wydawał się skłonny do negocjacji z Moskwą w sprawie dostaw kolejnych takich jednostek, ale finalnie rozmowy nie doprowadziły do transferu.

C-295 zamiast An-26 w Serbii

An-26 to samoloty produkowane w latach 1969–1986. C-295 są znacznie nowsze, ponieważ pierwsze egzemplarze pochodzą z 1999 r., a produkcja nie ustała do dziś. To hiszpańskie samoloty, które zdobywają coraz większą popularność. W Europie w gronie ich użytkowników są m.in. Czechy, Finlandia, Irlandia oraz Polska. Biorąc natomiast pod uwagę cały świat Serbia stała się już 36. operatorem tego samolotu transportowego.

Napędzany przez dwa silniki Pratt & Whitney Canada PW127G, C-295 osiąga prędkość przelotową do 480 km/h. Mierzy 24,5 m długości i umożliwia przetransportowanie kilku ton ładunku lub kilkudziesięciu (ok. 70) żołnierzy lub personelu cywilnego. Z racji faktu, iż jest to nowoczesna konstrukcja jej użytkownicy mogą cieszyć się takimi rozwiązaniami jak obronny system walki radioelektronicznej i wyrzutniki flar, a także zaawansowane moduły nawigacji GPS.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zachodni sprzęt wypiera z Serbii rosyjskie maszyny

W najbliższej przyszłości Serbia może wzmocnić się myśliwcami. Potrzebę rozejrzenia się za nowymi konstrukcjami wywołała chęć odejścia od poradzieckich MiG-29. Coraz więcej wskazuje na to, że pieniądze nie zostaną przeznaczone na nowsze myśliwce z Rosji, ale na maszyny z zachodu.

Defence Express wskazuje na francuskie Rafale, których temat w kontekście serbskich sił powietrznych po raz pierwszy wypłyną już kilka miesięcy temu. Kontraktem może zostać objętych nawet 12 myśliwców o wartości ok. 3 mld euro.

Rafale to dwusilnikowy wielozadaniowy myśliwiec produkowany od 1997 r. Jest wyposażony działko NEXTER 30M791 kal. 30 mm o szybkostrzelności do 2500 strz./min oraz w kilkanaście pylonów służących do przenoszenia uzbrojenia podwieszanego. Posiada też zaawansowany system walki elektronicznej. Osiąga prędkość do 1,8 Ma (ok. 2130 km/h).

W lipcu br. Serbowie odebrali z kolei pierwszą dostawę pojazdów opancerzonych HMMWV, które zostały doradzone przez Stany Zjednoczone. Łącznie zamówili aż 118 sztuk. To też sygnalizuje "wiatr zmian", ponieważ jeszcze dwa lata temu Belgrad wzmacniał armię rosyjskim sprzętem pancernym sięgając po 19 czołgów T-72 czy transportery BRDM.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

lotnictworosjaserbia
Wybrane dla Ciebie