W tych słuchawkach muzyki posłuchasz przez kości czaszki

Dźwięk powstaje wskutek wibracji i chociaż zazwyczaj przenosi się przez wibrujące powietrze, może się też przenosić przez inne media, np. przez wodę (tak działają sonary), przez metal (tak można usłyszeć zbliżający się pociąg), a także przez kości.
Słuchawki Aftershokz przesyłają dźwięk przez kości czaszki bezpośrednio do ucha środkowego. Ma to swoje wady i zalety. W odróżnieniu od standardowych słuchawek te nie zagłuszają dźwięków otoczenia. Może to być przydatne podczas jazdy rowerem lub samochodem, gdy chcemy słyszeć dźwięki innych pojazdów albo podczas spaceru w lesie, gdy chcemy słyszeć dźwięki natury. Także podczas rozmowy nie musimy zdejmować słuchawek, a nasz rozmówca nie musi do nas krzyczeć, żebyśmy go słyszeli. Innym plusem takiego rozwiązania jest możliwość jeszcze lepszego odcięcia się od świata i jego dźwięków. Mając „wolne” uszy można je zatkać zatyczkami i nadal cieszyć się muzyką, na przykład podczas pracy w głośnym otoczeniu.

Tego typu słuchawki mają jednak kilka słabych stron. Jedną z nich jest kiepska jakość basów, bez których duża część z nas nie może się obyć. Muzyka z tego typu słuchawek jest też słyszalna dla osób postronnych, zwłaszcza jeśli poziom głośności jest ustawiony na dosyć wysoki. Nie każdemu będzie to przeszkadzać, każdy z nas na pewno spotkał na swojej drodze osoby, które za cel obierają sobie podzielenie się muzyką ze swojego telefonu ze światem. Jednak dla pozostałej, kulturalnej większości, może to być problem.

Zastosowanie przewodnictwa kostnego w sluchawkach nie jest nowym pomysłem. Wcześniej to rozwiązanie było stosowane w wojsku, a Google chciało je zastosować w swoich multimedialnych okularach Google Glass. Dla kogo są więc słuchawki produkowane przez firmę Aftershokz? Dla ludzi, którzy oprócz muzyki chcą słyszeć, co się wokół nich dzieje i dla tych, którzy nie lubią mieć zatkanych uszu. Słuchawki są dostępne w Polsce i w zależności od modelu kosztują od 200 zł do 600 zł.