USA wysłały nowe siły na Bliski Wschód. To jasny sygnał dla Iranu
"Wall Street Journal" w niedzielę poinformował, że Iran planuje atak odwetowy na Izrael, podczas którego ma użyć rakiet z potężniejszymi głowicami i niewykorzystywanej do tej pory broni. Wcześniej Stany Zjednoczone podjęły decyzję o skierowaniu na Bliski Wschód nowych sił, obejmujących m.in. bombowce strategiczne B-52, myśliwce i niszczyciele. Ich obecność w regionie ma być ostrzeżeniem dla Teheranu.
04.11.2024 | aktual.: 04.11.2024 18:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dziennikarze "Wall Street Journal" dotarli do informacji, z których wynika, że Teheran planuje atak odwetowy na Izrael za uderzenie tego państwa w Iran z 26 października. Miałby się on odbyć już po zakończeniu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, zaplanowanych na 5 listopada, ale przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta, czyli najprawdopodobniej przed styczniem 2025 r.
Iran planuje odwet za izraelski atak
Według "Wall Street Journal" w jego trakcie Izrael planuje sięgnąć po rakiety z potężniejszymi głowicami, a także broń, która wcześniej nie była wykorzystywana podczas ataków na Izrael. Anonimowy przedstawiciel władz Egiptu twierdzi, że Iran ostrzegał Egipt o swoich zamiarach, zaznaczając jednocześnie, że atak będzie "silny i kompleksowy". Ma w nim wziąć udział irańskie wojsko, a do wystrzeliwania pocisków może zostać wykorzystane terytorium Iraku.
W obliczu potencjalnej eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie Stany Zjednoczone skierują do regionu znaczne siły. "Zgodnie z naszymi zobowiązaniami do ochrony obywateli i sił USA na Bliskim Wschodzie, obrony Izraela i deeskalacji poprzez odstraszanie i dyplomację, Sekretarz Obrony nakazał rozmieszczenie dodatkowych niszczycieli obrony przeciwrakietowej, eskadry myśliwców i samolotów tankowców oraz bombowców dalekiego zasięgu B-52 należących do Sił Powietrznych USA" - można przeczytać w oświadczeniu Pentagonu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jeśli Iran, jego partnerzy lub jego pełnomocnicy wykorzystają ten moment, aby zaatakować amerykański personel lub interesy w regionie, Stany Zjednoczone podejmą wszelkie niezbędne środki w celu obrony naszego narodu" – zaznaczył z kolei rzecznik Pentagonu, gen. Pat Ryder.
Amerykańska strategia odstraszania
Zgodnie z decyzją władz USA bombowce B-52 pojawiły się na Bliskim Wschodzie już w sobotę 2 listopada. Amerykanie eksploatują obecnie 76 bombowców B-52H Stratofortress. Są to ostatnie maszyny pozostające w służbie spośród wszystkich 744 wyprodukowanych przez Boeinga dla armii USA. Samoloty, pomimo swojego wieku, wciąż stanowią trzon strategicznego lotnictwa bombowego USA, a Amerykanie nie planują tak łatwo z nich zrezygnować. Zwłaszcza że B-52 może przenosić zarówno broń konwencjonalną, jak i jądrową. Dodatkowo przez lata użytkowania pokazał, że jest maszyną mało awaryjną i oferującą korzystny stosunek kosztu godziny lotu do zasięgu i udźwigu.
Pentagon zamierza przeznaczyć nawet 48,6 miliarda dolarów na modernizację bombowców do wersji B-52J. Zmiany umożliwią użytkowanie floty B-52 do co najmniej 2060 r. i obejmą m.in. wymianę silników, modernizację awioniki, systemów komunikacji, systemów walki elektronicznej, montaż nowego radaru AESA, kół, hamulców, a także komory do przenoszenia uzbrojenia. Aktualnie wykorzystywane bombowce to te wyprodukowane w latach 1960-1962. Mają one ok. 50 m długości, 12,5 m wysokości i rozpiętość skrzydeł blisko 57 m. Napędza je osiem silników turbowentylatorowych Pratt & Whitney TF33-P-3/103, dzięki którym są w stanie rozwijać prędkość ponad 1000 km/h.
Bombowce B-52H w konfiguracji startowej ważą 256 ton, z czego ponad 31 może przypadać na uzbrojenie, a 181 na paliwo zapewniające zasięg przekraczający 16 tys. km. Przykładowo - jeśli chodzi o broń nuklearną - B-52 jest w stanie przenosić m.in. pociski manewrujące AGM-129 czy AGM-86A, uzbrojone w głowice jądrowe. Samolot dostosowano także do przenoszenia broni konwencjonalnej obejmującej pociski AGM-84 Harpoon, AGM-142 Raptor, AGM-86C i różnego rodzaju bomby lotnicze.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski