Test tabletu Huawei MediaPad

Test tabletu Huawei MediaPad

Test tabletu Huawei MediaPad
Źródło zdjęć: © Telepolis
01.06.2012 12:06

Huawei to znany na całym świecie chiński dostawca infrastruktury komórkowej, ceniony producent modemów 3G i LTE oraz 6. po LG największy na świecie producent telefonów komórkowych. Swoich sił na rynku tabletów próbowali już mniejsi od Huawei'a gracze, jak RIM, Motorola czy HTC - niestety póki co z niezbyt spektakularnym skutkiem.

Obraz
© Obudowa Huawei MediaPad jest bardzo solidna (fot. Telepolis)

Huawei MediaPad to urządzenie z rodziny bardziej kompaktowych, 7-calowych tabletów. Nie jest to jednak kolejny Ideos z ekranem WVGA (480 x 800 pikseli), lecz do naszej dyspozycji jest pełne 800 x 1280 pikseli, czyli standard z 10-calowych tabletów. Dwurdzeniowy procesor, wyjście microHDMI i wykonana z aluminium obudowa głośno krzyczą: _ traktuj mnie poważnie, nie jestem tandetny _. I to właśnie jakością, a nie ceną Huawei chce walczyć o rynek tabletów i smartfonów. Zobaczmy czy MediaPad podoła temu zadaniu. Zapraszam do lektury recenzji.

Zestaw

Zgodnie z zapoczątkowaną przez Apple'a tradycją, w pudełku próżno szukać słuchawek. Jedyne co w nim znajdziemy to jednoczęściowa ładowarka z nakładką na przewód zasilający i przewód USB-microUSB. Zabrakło przewodu do obsługi wyjścia TV, nie pogardziłbym też pokrowcem podobnym do tego dodawanego do HTC Flyer.

Obraz
© Gniazdo ładowania, microHDMI i microUSB umieszczono na dole obudowy (fot. Telepolis)

Obudowa - blok aluminium

Obudowa tabletu wykonana została w większości z masywnego, pojedynczego bloku szczotkowanego aluminium. Jedynie okolice aparatu fotograficznego, gdzie zlokalizowane są anteny oraz dół tyłu obudowy z zaślepką na kartę pamięci i kartę SIM wypełniają niewielkie ubytki w aluminium plastikiem. Z przodu urządzenia wita nas potężna tafla szkła (niestety nie jest to Gorilla Glass). Pod nią znajduje się 7-calowy ekran o rozdzielczości 80. x 1280 pikseli otoczony czarną ramką. Przycisków sprzętowych z przodu nie znajdziemy, w ramce ukryta jest kamerka 1,3 Mpix i umieszczony tuż przy niej czujnik jasności otoczenia. Na prawym boku znajdziemy włącznik i przyciski regulacji głośności, bok górny zawiera głośniki stereo (niezbyt przemyślane rozwiązanie) i gniazdo słuchawek (JACK 3,5 mm), bok dolny gniazdo ładowania, microHDMI i microUSB (z funkcją hosta), a bok lewy pozostał gładki. Z tyłu urządzenia, jak już wcześniej wspomniałem, znajdują się dwa ubytki w aluminium pokryte plastikiem: górny zawiera aparat fotograficzny 5
Mpx - niestety pozbawiony lampy błyskowej, a dolny kryje gniazda karty SIM i microSD. Całość ma wymiary 190 x 124 x 10,5 mm, co czyni urządzenie zbliżonym gabarytowo do konkurencyjnego modelu Samsung Galaxy Tab Plus (193,7 x 122,4 x 9,9 mm), ale już nie pod względem masy: 390 vs. 345 gramów, na korzyść Samsunga. Samsung nie ma jednak metalowej obudowy, a jego ekran 600 x 1024 px (170 ppi) trudno porównywać do 216 ppi w Huawei'u (upakowanie pikseli jak na 10 calach z FullHD). Nic tu nie skrzypi i nie ugina się pod naciskiem. Częściej miałem wrażenie, że krzywdę zrobię innej elektronice trzymanej w torbie za pomocą tabletu, niż że stanie się coś MediaPadowi.

Ekran

Pokaż mi ekran, a powiem czy ten sprzęt nadaje się do użytku - nie da się ukryć, że dobry ekran to w przypadku tabletów i współczesnych telefonów połowa sukcesu. Ten w MediaPadzie jest niezły nie tylko pod względem rozdzielczości (80. x 1280 pikseli, 216 ppi), ale i kątów widzenia oraz kontrastu. Dodatkowo czerń świeci w nim znacznie słabiej niż nawet w iPadzie 2, co przekłada się częściowo na wspomniany wysoki kontrast i zwiększa między innymi komfort oglądania filmów.

Obraz
© Ekran Huawei MediaPad wykonano w tej samej technologii, co w iPadach (fot. Telepolis)

Ekran wykonano w tej samej technologii co te w iPadach - IPS LCD, jednak jego kolorystyka różni się od tej w produktach Apple'a. Kolory są mniej żywe, a prezentowana zieleń przyjmuje ciemniejsze, bardziej oliwkowe odcienie. Po otworzeniu Google Play, z zielonymi napisami i dużą ilością "androludków", miałem wręcz wrażenie, że Huawei przygotował jakąś specjalną skórkę dla interfejsu. Po uruchomieniu kilku testowych grafik upewniłem się, że to jednak nie skórka, tylko przypadłość wyświetlacza. Mało uciążliwa przypadłość - warto dodać.

Wyświetlacz może pracować w dwóch trybach rozdzielczości - Standard i High. W pierwszej tablet wydaje się pracować jedynie w 1/4 natywnej rozdzielczości - wszystkie ikony są mocno powiększone, podobnie jak dolny pasek systemowy. Obsługa w tym trybie jest łatwiejsza dla naszych palców, choć interfejs wygląda moim zdaniem dość szkaradnie. Tryb High przynosi nam już pełnowymiarowego Androida, o wyglądzie znanym z 10-calowych tabletów.

Obraz
© Zieleń na ekranie Huawei MediaPad ma oliwkowy odcień (fot. Telepolis)

Bateria

Do tabletu trafiła litowo-polimerowa bateria o pojemności 410. mAh, do której działania nie mam żadnych zastrzeżeń. Bez problemu uzyskamy zadeklarowane przez producenta 6 godzin pracy (np. oglądania filmów). Bardzo cieszy fakt, że tablet mocno oszczędza energię, gdy do niego nie zaglądamy - po 2-3 dniach przerwy bateria będzie niemal nietknięta, mimo włączonej synchronizacji GMaila. Deklarowane przez producenta 10 dni działania w trybie czuwania nie jest więc jakimś science fiction, a fakt, że taki tablet stale jest gotowy do pracy (nie musimy niczego odhibernowywać czy długo uruchamiać), to chyba największa przewaga urządzenia nad netbookiem. Dołączona do zestawu ładowarka ma na wyjściu napięcie 5 V i natężenie 2 A - czyli podobne do stosowanego w iPadach. Jednak z racji baterii o pojemności aż 11560 mAh w ostatnim iPadzie (na potrzeby m.in. energochłonnego ekranu i łączności LTE), ładowanie baterii w MediaPadzie będzie trwało prawie trzykrotnie krócej niż w produkcie Apple. Podczas ładowania zauważyłem
nieprzyjemną przypadłość urządzenia w postaci nieprawidłowej pracy panelu dotykowego. Komendy nagle trzeba było powtarzać, a dotknięcie ekranu w jednym miejscu często wywoływało efekt w zupełnie innym. Po odpięciu ładowarki wszystko wracało do normy. Zdarzało mi się nawet odpinać ładowarkę tylko na czas spokojnego wklepywania adresu WWW - z podpiętym zasilaniem trzeba było walczyć z ekranową klawiaturą QWERTY.

Interfejs, wydajność

Do MediaPada trafił Android 3.2 Honeycomb, bez jakichkolwiek nakładek od Huawei. W przypadku telefonicznych dystrybucji Androida (2.X, a ostatnio też 4.X) zwykle im mniej dodatków, tym lepiej. W przypadku Honeycomba już nie do końca. W moim odczuciu Honeycomb to takie stadium przejściowe google'owych systemów dla tabletów, trochę robione na siłę. Dużo tu niewykorzystanych wolnych przestrzeni, a stale widoczny dolny pasek menu niemiłosiernie mnie irytuje, gdy chcę się skupić tylko na uruchomionej aplikacji. Teoretycznie pasek ten był koniecznością z racji pozbycia się sprzętowych przycisków pod ekranem. To właśnie na dolnej belce mamy przyciski wstecz, Home i menu ostatnich aplikacji. Jak się okazuje, irytujący pasek może jednak łatwo znikać, gdy jest niepotrzebny, i to mimo braku przycisków sprzętowych - stało się to standardem w Androidzie 4.0 Ice Cream Sandwich (wkrótce trafi on i do MediaPada). Wielozadaniowość działa na MediaPadzie rewelacyjnie - przede wszystkim nie musimy się zastanawiać co tak
naprawdę jest na tablecie uruchomione. Mamy tu dwie zakładki, a w nich nie tylko "ostatnie aplikacje" ale też te, które rzeczywiście są uruchomione. Pracować przyjdzie nam na 5 pulpitach, które zapchamy do woli: skrótami, widżetami, linkami do stron czy katalogami. Przytrzymanie palca na pulpicie wywołuje menu personalizacji systemu. Z tego miejsca łatwo porozmieszczamy ulubione skróty do aplikacji i widżety na pulpitach czy zmienimy tapetę. Alternatywnie menu personalizacji wywołać możemy za pomocą ikony plusa w prawym, górnym rogu ekranu. Na lewo od niej umieszczony jest też skrót do menu głównego. Ten ostatni chętniej zobaczyłbym na dolnej belce systemowej - bliżej trzech podstawowych przycisków ekranowych. Po prawej stronie dolnej belki znajdziemy zegar oraz rozmaite monity (aktualizacje systemu, wiadomości etc.) Naciskając niewielki piktogram z suwakami zyskujemy dostęp do kontroli nad łącznością Wi-Fi i jasnością ekranu, możemy tu szybko włączyć tryb samolotowy czy wyłączyć powiadomienia i autorotację
obrazu. Jeśli te kontrolki to za mało, na dole mamy też skrót do pełnej lisy ustawień systemu.

W menu głównym znajdziemy trzy zakładki: Wszystkie (aplikacje), Moje Aplikacje i Sklep (Google Play). Przy ustawionym trybie ekranu na High, na jednym panelu mieści się 3. aplikacji. Animacje przejść między poszczególnymi panelami i pulpitami nie są idealnie płynne. Bez aktualizacji do Androida 4.0 skazani jesteśmy na lekko skokowe działanie interfejsu i nie do końca równą jego pracę.

Sercem tabletu są dwa rdzenie Scorpion, taktowane zegarem 1,2 GHz. Do tego mamy 1 GB pamięci RAM i chip graficzny Adreno 220. Całością zarządza chipset Qualcomm MSM8260 Snapdragon. W testach wydajności tablet nie pokonał może całej dwurdzeniowej konkurencji, ale i też nie ma tu powodu do wstydu - mocy obliczeniowej jest na tyle dużo, by tablet radził sobie nawet z najbardziej rozbudowanymi grami na Androida czy zaawansowanymi aplikacjami. Bardzo dobre wyniki tablet osiąga w testach przeglądarki internetowej Sunspider i Browser Mark.

| Test: | Nena Mark 2 | Quadrant Standard | Browser Mark | Sun Spider 9.1* |
| --- | --- | --- | --- | --- |
| HTC One X* | 47,7 | 4914 | 107944 | 2380 |
| Samsung Galaxy Nexus
* | 24,7 | 2010 | 93485 | 1976 |
| Samsung Galaxy Note | 39,2 | 4643 | 114611 | 1593 |
| Samsung Galaxy SII* | 51,2 | 4101 | 105812 | 1777 |
| Samsung Galaxy SII | 51,5 | 3613 | 53381 | 3290 |
| Sony Xperia S | 37,7 | 3270 | 79324 | 2685 |
| HTC Sensation XE | 23 | 2656 | 72498 | 4404 |
| Apple iPhone 4S
| - | - | 89770 | 2228 |
| Huawei MediaPad | 32 | 2260 | 67678 | 2410 |
_ * wynik testu SunSpider 9.1 podawany jest w ms - im mniejsza wartość, tym lepszy wynik ** telefon z Androidem 4.0 *
iOS w wersji 5.1 _

W bardziej zasobożernych testach, które zasugerowała Nvidia do prezentacji możliwości jej 4-rdzeniowej Nvidii Tegra 3, MediaPad osiągnął wyniki zbliżone do tych, jakie oferuje Samsung Galaxy S II z Androidem 4.0: Wiadomości, klawiatura

Nie zabrakło możliwości wysyłania wiadomości SMS i MMS. Wiadomości tradycyjnie już dla Androida pogrupowane są w wątki i w nich prezentowane na zasadzie czatu. Wprowadzanie tekstu na dużej klawiaturze ekranowej jest całkiem przyjemne, a po wybraniu klawiatury Huawei liczyć możemy na polskie znaki i polskojęzyczny słownik (początkowo sądziłem, że ich zabrakło). Mamy też możliwość głosowego wprowadzania tekstu w języku polskim. Choć spotkałem się w recenzjach zagranicznych portali z obecnością w tablecie aplikacji do realizowania połączeń głosowych, takiej w swojej sztuce nie znalazłem. Próba dodzwonienia się na kartę SIM znajdującą się w tabletecie kończyła się komunikatem o braku możliwości zrealizowania połączenia.

Obraz
© Huawei MediaPad ma dużą klawiaturę ekranową (fot. Telepolis)

Dostajemy dwie aplikacje pocztowe (jak to w Androidzie). Jeden klient służy tylko do obsługi naszego konta GMail, bez którego nie rozpoczniemy pełnej przygody z Androidem. Drugi, to już obsługujący wiele kont jednocześnie kombajn. Obie aplikacje oferują dwupanelowy tryb pracy, który w pełniejszy sposób pozwala wykorzystać zarówno rozdzielczość, jak i powierzchnię ekranu. Za otwieranie załączników w formacie PDF odpowiada Foxit Reader, a za pliki pakietu MS Office - Yozo Office, pozwalający nie tylko na otwieranie plików, ale też na ich edycję (w tym wprowadzanie funkcji w Excelu).

Przeglądając menu natkniemy się na preinstalowane aplikacje Twitter i Facebook, podobnie jak Google+ i Chat (na bazie Google+). W przeciwieństwie jednak do Androida 4.0. system nie usiłuje za wszelką cenę przekonać nas do skonfigurowania usług społecznościowych Google.

Przeglądarka internetowa, łączność i GPS

Jak pokazały zaprezentowane wyżej benchmarki, mimo nie najnowszej wersji systemu, tablet jest bardzo żwawy gdy chodzi o przeglądanie internetu. Przeglądarka internetowa pod względem interfejsu bardzo przypomina to, co przyzwyczajeni jesteśmy oglądać na komputerze. Mamy karty odpowiadające otworzonym w tle stronom (maksymalnie 9), wizualnie przedstawione ulubione strony, jest historia, lupka uruchamiająca wyszukiwarkę Google (z opcją głosowego wyszukiwania), nie zabrakło przycisków wstecz i dalej, jak i opcji odświeżenia strony. To, co pokazały benchmarki dość dobrze przekłada się na rzeczywistą pracę przeglądarki. Jest naprawdę szybko, a program w pełni wykorzystuje potencjał jaki daje wysoka rozdzielczość ekranu, oferując iście "desktopowe doznania", w tym pełną obsługę Adobe Flash 11.

Gdy zaś chodzi o samą łączność, to trochę rozczarowałem się brakiem HSPA+. HSDPA do 14,4 Mb/s i HSUPA do 5,76 Mb/s (900 i 2100 MHz) zwykłemu śmiertelnikowi na ogół powinny wystarczyć, jednak wydaje się, że od producenta ultraszybkich modemów i infrastruktury sieciowej można oczekiwać ciut więcej. Do kompletu mamy Wi-Fi w standardach b/g/n z funkcją mobilnego hotspotu, ale już Wi-Fi Direct zabrakło, podobnie jak Bluetooth w wersji 3.0 czy 4.0 (w urządzeniu dostajemy Bluetooth 2.1). Złącze microUSB nie pozwala ładować MediaPada, ma za to (po zakupie dodatkowej przejściówki) funkcję hosta, czy jak to określa Nokia: USB On-the-go. GPS z aktywną funkcją A-GPS potrzebuje dosłownie sekund do ustalenia naszej pozycji. Niewiadomo jak rozbudowanego oprogramowania do obsługi GPS-u gratis może nie dostajemy, ale androidowy standard i tak jest wysoki. Mamy Google Maps z możliwością szybkiego podglądu map, wyszukiwania adresów i wytyczania tras - z rozmaitymi trybami widoku, w tym satelitarnego. Jest aplikacja Współrzędne
pozwalająca szybko podzielić się ze znajomymi informacją na temat tego, gdzie aktualnie się znajdujemy. Mamy Miejsca, czyli sporą bazę rozmaitych punktów POI, dzięki której w nieznanym miejscu szybko odnajdziemy najbliższy bankomat, restaurację czy stację paliw. No i jest wreszcie aplikacja Nawigacja, oferująca nam pełną głosową nawigację krok-po-kroku, z aktualnymi informacjami o ruchu drogowym, trybem nocnym, widokiem 3. czy wyznaczaniem tras alternatywnych. Wszystkie wymienione aplikacje potrzebują do swojego działania połączenia z internetem.

Aparat fotograficzny

Do tabletu trafił aparat fotograficzny z 5-megapikselową matrycą, wyposażony w funkcję autofokus, ale już lampy błyskowej pozbawiony. Do kompletu mamy dodatkowo przednią kamerkę 1,3 Mpx, pomocną przy wykonywaniu autoportretów i umożliwiającą prowadzenie rozmów wideo. Menu aparatu jest dosyć skromne. Mamy tu duży spust aparatu, a wokół niego skróty do balansu bieli, czterech filtrów kolorystycznych i ustawień. W ustawieniach włączymy tagi GPS, ustalimy rozdzielczość zdjęcia i jego jakość oraz powalczymy z migotaniem ustawiając Anti Banging na 5. lub 60 Hz. Do tego mamy przełącznik na przednią kamerę i przełącznik na kamerę - na tym lista funkcji się kończy. Co ciekawe, aparat fotograficzny i kamera doczekały się odrębnych ikon - mimo możliwości swobodnego przełączania między nimi w obu aplikacjach. Menu kamery uzupełnione jest o funkcję nagrywania filmów poklatkowych, z odstępami od 1 do 10 sekund, a w ustawieniach mamy trzy jakości filmów: wysoką (HD), niską (VGA) i wysoką z 15-minutowym limitem długości dla
serwisu YouTube.

Obraz
© Aparat fotograficzny w Huawei MediaPad ma matrycę 5 Mpx (fot. Telepolis)

Jakość zdjęć niestety jest niska. Pełno na nich wielobarwnego szumu, a ilość detali jest mniejsza niż na zdjęciach z dobrych aparatów 3 Mpx, a co dopiero z porządnych 5 Mpx. Do tego dochodzi niezbyt udany algorytm odszumiania, który czasem powoduje powstawanie schodkowatych przeostrzeń na brzegach kontrastujących względem siebie powierzchni. Zdjęciom brakuje też kolorów, które są jakby sprane. Filmy w maksymalnej rozdzielczości 128. x 720 pikseli (HD) nagrywamy przy 30 klatkach na sekundę. Nagrania tej jakości wyprodukować potrafią zarówno główny aparat, jak i przednia kamerka. Poziom rejestrowanych w filmach detali jest niewielki, do tego 30 klatek na sekundę zdarza się niestety rzadko, ale już te 24-25 klatek wystarcza do wywołania złudzenia płynności przy statycznych scenach. Mimo, że dźwięk nagrywany jest z prędkością 100 kb/s (co dla dźwięku mono jest dużą wartością) efekty są mizerne. Wszystko za sprawą próbkowania zaledwie 16 kHz. W efekcie dźwięk w nagraniach jest dudniący i nienaturalny.

Multimedia

Urządzenie ma 8 GB pamięci wewnętrznej, z czego 5,8 GB dostępnych jest dla użytkownika. W razie potrzeby pamięć rozbudujemy kartami microSD o pojemności do 3. GB lub za pomocą specjalnej przelotki podłączymy do tabletu pendrive. Skopiowanie do pamięci urządzenia pliku o objętości 1412,6 MB zajęło 3 minuty i 46 sekund, co daje średnią prędkość zapisu na poziomie 6,25 MB/s. Jest to całkiem przyzwoity wynik, nieco powyżej średniej, choć daleki do rekordzistów w tej kategorii, w przypadku których nawet kilkanaście megabajtów na sekundę nie jest problemem.

Jakość dźwięku była dla mnie sporym zaskoczeniem. Zacznijmy od tego, że dźwięk na słuchawkach ma bardzo duży poziom głośności, a nawet przy maksimum skali nie musimy obawiać się większych zakłóceń. Już standardowy odtwarzacz muzyczny pozwala cieszyć się soczystym, pełnym brzmieniem. Dodatkowy filtr SRS uzupełnia aplikację odtwarzacza o predefiniowane ustawienia equalizera, działające globalnie, też np. w odtwarzaczu wideo. Dodatkowo mamy specjalny profil Wideo, poprawiający słyszalność kwestii wypowiadanych w filmach i możliwość ręcznej kontroli nad basami i tonami wysokimi efektu SRS. Jakość dźwięku to jeden z największych atutów nowego tabletu Huawei.

Sama aplikacja muzyczna jest dość uboga wizualnie, ale robi swoje. Mamy możliwość tworzenia list, dodawania utworów do ulubionych, zapętlania odtwarzania czy włączenia losowej kolejności utworów. Zabrakło bardziej zaawansowanych opcji filtrowania biblioteki, jak i ręcznych ustawień equalizera.

Z odtwarzaniem filmów, w tym jakości FullHD, MediaPad radzi sobie dzielnie. Bez instalowania dodatkowych aplikacji, urządzenie bez najmniejszego problemu odtwarza wysokiej jakości pliki MP4, DivX, XviD czy MKV. Mało tego, wbudowane złącze microHDMI pozwala łatwo przesyłać nasze nagrania na ekran telewizora - w rozdzielczości FullHD. Odtwarzacz poradzi sobie z napisami w formacie STR, są one jednak tak malutkie, że bez dodatkowego playera się nie obejdzie. Darmowy MX Player załatwia sprawę. Podczas oglądania filmów efekt trochę psują głośniki. Te po pierwsze umieszczone są z jednej tylko strony urządzenia, a po drugie, mają strasznie świszczące tony wysokie. Dźwięk usłyszymy (głośniki są dość mocne), ale trudno będzie określić to komfortowym oglądaniem filmów (a właściwie to ich słuchaniem). Tak, jak jednak pisałem wyżej - po podpięciu słuchawek łatwo zapomnimy o tym problemie.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Podsumowanie

Mimo sympatii jaką darzę 7-calowe tablety, Huawei MediaPad nie do końca przekonał mnie do siebie. Sama platforma sprzętowa, jak i jakość materiałów użytych do produkcji urządzenia nie budzą większych zastrzeżeń (no może na prezentację przez ekran koloru zielonego bym trochę pomarudził). Bardziej ogólny efekt psuje sam system operacyjny, któremu daleko jest do szybkości Androida 2.3 czy tym bardziej Androida 4.0. Jak jednak przystało na porządny tablet internetowy, trudno cokolwiek zarzucić przeglądarce MediaPada. Z internetu korzysta się naprawdę przyjemnie, bez konieczności rezygnowania z naszych komputerowych przyzwyczajeń. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Huawei zapowiedział już aktualizację oprogramowania do wersji 4.0, która powinna zniwelować zauważone przeze mnie programistyczne niedociągnięcia.

Kolejnym zderzeniem plusów i minusów jest kwestia jakości multimediów rejestrowanych i odtwarzanych za pomocą tabletu. Zdaję sobie sprawę, że tablet nie jest urządzeniem stworzonym do robienia zdjęć czy kręcenia filmów, ale z 7-calową "deską" nie wygląda się już aż tak komicznie, jak z 10-calowym iPadem. Zdjęcia niestety są koszmarnie zaszumione i mają poziom odwzorowania detali nie lepszy niż w aparatach 3 Mpx. Filmy z kolei mają rozdzielczość jedynie HD, podczas gdy dwa rdzenie często pozwalają u konkurencji na kręcenie filmów FullHD. W MediaPadzie nawet w HD detali brakuje... Z drugiej jednak strony dostajemy (na słuchawkach) fenomenalną jakość dźwięku, a nasz tablet poradzi sobie z odtworzeniem większości popularnych formatów plików wideo, w tym jakości FullHD. W połączeniu z wyjściem microHDMI, wysokim kontrastem ekranu i czernią, która nie świeci jakoś mocno nawet przy maksymalnej jasności obrazu, dostajemy świetny przenośny odtwarzacz filmów.

Asem w rękawie Huawei mogłaby być konkurencyjna cena. Na taką teoretycznie się nie zanosi, bo w końcu firma nie ceną, lecz jakością chce walczyć o rynek. Zamykając tę recenzję nie znalazłem w żadnym polskim sklepie internetowym MediaPada (koniec kwietnia 201. roku). Jeśli finalna cena przekroczy tę, w której sprzedawany jest Samsung Galaxy Tab 7.0 Plus, walka o rynek może być trudna. Tablet Samsunga ma może mniejszej rozdzielczości ekran, ale też rejestruje wyższej jakości filmy i zdjęcia (choć ma matrycę tylko 3 Mpx). Reasumując - jest nieźle, ale żeby było super, trzeba Androida 4.0, rewolucji w oprogramowaniu obsługującym aparat fotograficzny i ceny, która nie zwali z nóg.

Wady:

- bardzo niska jakość zdjęć nagrań wideo, brak lampy błyskowej
- nie do końca naturalne odwzorowanie zieleni przez ekran
- głośniki stereo umieszczone na krótszym boku urządzenia
- nieprecyzyjne działanie panelu dotykowego przy podłączonej ładowarce
- powolne działanie Androida 3.2 Honeycomb

Zalety:

- bardzo solidna, metalowa obudowa
- wyjście microHDMI i funkcja hosta USB
- szybka przeglądarka internetowa
- bezproblemowe odtwarzanie plików wideo jakości FullHD (wiele formatów)
- bardzo wysoka jakość dźwięku

Ocena: 7/10

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)