Test na koronawirusa jak hamburger z drive-thru. Wszystko dzięki polskim naukowcom
W Gdańsku otwarto centrum testowe na COVID-19, które działa jak drive-thru w fast-foodowych restauracjach. Wystarczy podjechać samochodem, a personel medyczny pobierze materiał genetyczny w bezpieczny sposób, ograniczając ryzyko zakażenia do absolutnego minimum.
Koronawirsowe drive-thru powstało przy Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Jego twórca, dr Maciej Grzybek mówi, że to najbezpieczniejszy sposób, aby pobrać materiał genetyczny od osoby, która może być nosicielem koronawirusa SARS-CoV-2. Osoba badana ma absolutnie minimalny kontakt z personelem medycznym, przez co ryzyko przeniesienia wirusa jest znikome.
Możliwość skorzystania z tego rozwiązania nie jest dostępna dla wszystkich. Pacjenci, którzy obserwują u siebie niepokojące objawy (gorączka, kaszel, utrata węchu i smaku) muszą najpierw skontaktować się z infolinią pod nr 58 349 18 88. Podczas rozmowy operator zada kilka pytań i na ich podstawie zakwalifikuje do wykonania testu na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Potem pacjent może od razu jechać do punktu pobrań.
Koronawirus, test z samochodu
W samym centrum testowym pobranie materiału trwa dosłownie chwilę: 3-4 minuty. Najpierw personel sprawdza imię i nazwisko oraz PESEL, a następnie robi wymaz. Wszystko przy zachowaniu największych środków ostrożności.
Następnie materiał genetyczny przekazywany jest do WSSE w Gdańsku, gdzie robione jest badanie na obecność koronawirusa. Także sanepid jest później odpowiedzialny za poinformowanie pacjenta o wyniku testu.
- Tworząc takie rozwiązania, odciążamy izby przyjęć oraz zmniejszamy ryzyko zakażenia pacjentów, którzy zgłaszają się z innymi dolegliwościami – podkreślił wojewoda pomorski Dariusz Drelich. – W ostatnim czasie podjęliśmy również szereg innych działań w tym obszarze, uruchomiliśmy kolejne dwa mobilne zespoły wymazowe (mamy już ich w województwie 9) oraz polowe izby przyjęć przed 23 szpitalami w Pomorskiem.
Wojewoda pomorski przeznaczył na organizację drive-thru 35 tysięcy złotych.