Telefon zamiast broni - jak jedna rozmowa może zniszczyć życie
25.10.2011 13:30, aktual.: 26.10.2011 11:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Istnieje wiele rodzajów kryminalistów. Wśród nich jest jeden dość szczególny typ - przestępcy posługujący się wyłącznie telefonem. Niektórzy z nich swoje działania planują dokładnie, z dużym wyprzedzeniem (najczęściej licząc wówczas na zysk ze swojego przedsięwzięcia), inni po prostu budzą się rano i myślą "jaki numer mogę dziś wywinąć, nie ruszając się nawet z domu?". Zarówno jednym, jak i drugim czasami się udaje. Postaramy się opisać 5 najciekawszych przypadków.
5. Telefoniczni hakerzy
Na długo przed hakerami komputerowymi, istnieli ludzie, którzy hackowali telefony. Polegało to głównie na umiejętności wykonywania darmowych, długich, międzymiastowych czy nawet zagranicznych rozmów. Ciekawostką jest, że jednym ze sposobów pozwalających na takie działania, było... gwizdanie do słuchawki. Dzisiaj hackowanie linii telefonicznych zdarza się dużo rzadziej, a techniki są zdecydowanie bardziej wysublimowane. Jedna z nich pozwala na podszywanie się pod nie swój numer telefonu.
Tę metodę wykorzystał 15-letni Matthew "Lil Hacker" Weigman, który chciał zemścić się na niejakim Richardzie Gasperze. Powód? Mężczyzna odpowiedział "nie", kiedy nastolatek zadzwonił do niego o 3 w nocy i spytał, czy może odbyć stosunek z jego nieletnią córką - fanką hackerskich wyczynów Matthew...
Carlton Rich wykorzystał słynny "jeden telefon" na rozmowę ze swoją dziewczyną. Wydaje się to naturalne, ale nie zrobił tego z przywiązania do niej - krył się za tym konkretny plan. Dziewczyna w tym samym czasie zadzwoniła z innego telefonu do władz więzienia i skrzyżowała słuchawki tak, żeby to Rich mógł przeprowadzić rozmowę. Ten podał się za wysokiego oficjela z władz stanowych i rozkazał, aby więzień został zwolniony. W tym samym momencie na faks więzienia przyszła także oficjalna decyzja w tej sprawie z biura w Nowym Meksyku. Rozwiała ona wszelkie wątpliwości władz i szybko została wprowadzona w życie. Nikomu nie przyszło oczywiście do głowy, aby sprawdzić numer, z którego nadano faks, a w taki sposób łatwo przekonaliby się, że to również sprawka rezolutnej dziewczyny Richa.
Mężczyzna zaraz po wyjściu za więzienne mury udał się do mieszkania swojej wybawczyni. Następnie przez 3 dni cieszył się jej towarzystwem, nie wychodząc z jej łóżka, skąd... wyciągnęli go dopiero policjanci.
Sprawa naruszyła nieco renomę systemu więziennego w USA - tym bardziej, że Carlton nie okazał się geniuszem zła, a zwykłym półgłówkiem, który najprostszymi środkami w 1. min wyrwał się z rąk sprawiedliwości.
JG/SW/SW
*Wybierz telefon dla siebie: Motorola, Nokia, czy Sony Ericsson? *