Tanzański rząd może ukrywać epidemię Eboli
WHO oskarżyło rząd Tanzanii o ukrywanie przypadków przypuszczalnych zakażeń wirusem Eboli. Władze afrykańskiego kraju miały unikać przekazania danych diagnostycznych do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i odżegnywać się od zdiagnozowania Eboli u chorych pacjentów.
Jak zauważył portal "The Washington Post", który podał tę informację, Tanzania nigdy wcześniej nie zgłosiła żadnego przypadku zachorowania związanego z Ebolą. Gdyby takie pogłoski się potwierdziły, byłby to bardzo duży problem dla tego kraju – jego gospodarka jest w dużej mierze oparta na turystyce.
Kontrowersje dotyczą w szczególności przypadku lekarza, który powracając z Ugandy zmarł 8 września. Nieoficjalne informacje otrzymane przez Światową Organizację Zdrowia, mówią, że u zmarłego wykryto Ebolę.
Warto podkreślić, że Tanzania graniczy z Demokratyczną Republiką Konga, gdzie od 2018 roku z powodu epidemii tego wirusa zmarło ponad dwa tysiące osób.
Minister zdrowia: Nie ma powodów do paniki
Według telewizji Al Jazeera, tanzański minister zdrowia Ummy Mwalimu miał powiedzieć, że rząd zbadał dwa przypadki i stwierdził, że pacjenci nie byli zakażeni Ebolą. Podkreślił, że nie ma żadnych powodów do paniki. Nie wiadomo jednak, czy przypadki, o których mówił minister, obejmują zmarłego lekarza.
Rzecznik WHO Tarik Jasarevic stwierdził, że Światowa Organizacja Zdrowia jest gotowa wystosować pomoc obejmującą odpowiednie leki i szczepionki, jeśli pogłoski o epidemii zostaną potwierdzone.