Tajemnica Stonehenge. Badacze nie wiedzą, skąd pochodzi Ołtarz

Stonehenge
Stonehenge
Źródło zdjęć: © Lic. CC BY-SA 4.0, Udit Kapoor, Wikimedia Commons
Łukasz Michalik

05.10.2023 13:13, aktual.: 17.01.2024 19:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Stonehenge to jedna z najsłynniejszych megalitycznych budowli świata. Choć od dawna przyciąga uwagę badaczy, to jednak wciąż kryje niewyjaśnione tajemnice. Na jedną z nich zwrócili uwagę naukowcy z Aberystwyth University. Ich odkrycie częściowo kwestionuje dotychczasową wiedzę o słynnym na całym świecie kromlechu. Jaką tajemnicę krył przed nami do tej pory?

Stonehenge to wzniesiony w epoce neolitu i brązu kromlech – krąg zbudowany z ustawionych pionowo wielkich głazów. Zlokalizowany w pobliżu angielskiego miasta Salisbury, powstawał na miejscu wcześniejszego kultu stopniowo od około 3000 r. p. n. e. przez mniej więcej 1400 lat.

Głazy, z których zbudowano Stonehenge, nie są jednolite. Istnienie co najmniej kilka sprzecznych założeń co do chronologii, ale uważa się, że zewnętrzny krąg budowli, wzniesiony z głazów nazywanych sarsenami, powstawał około 2500 r. p.n.e.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sarsen to lokalny budulec, twardy piaskowiec wydobywany ok. 25 km dalej, co potwierdziło badanie prowadzone z inicjatywy organizacji English Heritage.

Możliwość dokładnego określenia miejsca, z którego budowniczowie Stonehenge pozyskiwali materiały 2500 lat przed naszą erą, jest naprawdę fascynująca. (…) Budowniczowie poszukiwali największych kamieni, jakie mogli znaleźć – w związku z tym założenie, że pozyskiwali je tak blisko, jak to było możliwe, jest w tym wypadku logiczne.

Susan GreaneyEnglish Heritage

Wewnątrz znajduje się drugi krąg "błękitnych kamieni" – skał magmowych, które po polaniu wodą nabierają niebieskawego odcienia. Przetransportowano je na miejsce z odległego wyrobiska. Zlokalizowano je w pasmie górskim Mynydd Preseli, znajdującym się ok. 230 km od Stonehenge. Ale nie wszystkie wielkie głazy mają wspólne pochodzenie.

Głaz 80

Przez długie lata uważano, że duży, płaski głaz umieszczony wewnątrz błękitnych kamieni i nazywany Ołtarzem (Altar Stone) pochodzi z formacji skalnej znanej pod nazwą Old Red Sandstone (ORS). ORS rozciąga się od Norwegii, poprzez Irlandię i Wielką Brytanię aż do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

Altar Stone (Ołtarz)
Altar Stone (Ołtarz)© Lic. CC BY-SA 2.0, Pam Brophy, Wikimedia Commons

Ołtarz jest znany archeologom jako Głaz 80 i – gdy stał pionowo, bo obecnie jest przewrócony – miał niemal 5 metrów wysokości. Nowa badania wskazują jednak, że pochodzenie Ołtarza jest inne niż otaczających go kamieni, a droga którą przebył może być znacznie dłuższa.

Zwracają na to uwagę autorzy najnowszego badania – zespół z Aberystwyth University, który wyniki swoich prac opublikował w "Journal of Archaeological Science".

Jedną z kluczowych cech Ołtarza jest niezwykle wysoka zawartość baru. (…) Teraz wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że Ołtarz nie pochodzi z ORS, dlatego nadszedł czas, aby poszerzyć nasze horyzonty, zarówno geograficzne, jak i stratygraficzne, na północną Brytanię, a także wziąć pod uwagę piaskowce kontynentalne.

Zespół archeologówAberystwyth University

Transport na duże odległości

W praktyce oznacza to poszukiwania wśród skał, gdzie zawartość baru jest znacznie wyższa - w północnej Irlandii, północno-wschodniej Walii i częściach północno-zachodniej Anglii. Pozwala to na przypuszczenie, że jeden z wielkich głazów Stonehenge przebył znacznie dłuższą drogę, niż się do tej pory wydawało.

Skały Old Red Sandstone (ORS)
Skały Old Red Sandstone (ORS)© Lic. CC BY-SA 2.0, Rodney Harris, Wikimedia Commons

Jak w swojej publikacji zauważa zespół z Aberystwyth University, surowce używane do wznoszenia megalitycznych budowli pozyskiwano zazwyczaj lokalnie, do kilku kilometrów, albo nawet kilkuset metrów od miejsca budowy. To właśnie odległości, na jakie przed tysiącami lat transportowano kamienne bloki sprawiają, że Stonehenge jest tak niezwykłe.

Zagadkę organizacji transportu kamiennych bloków tłumaczono przez wieki na różne sposoby, niekiedy zupełnie fantastyczne, jak odwołania do magii czarodzieja Merlina, udziału gigantów czy pomocy pozaziemskich cywilizacji.

XIV-wieczne wyobrażenie giganta, który pomaga Merlinowi budować Stonehenge
XIV-wieczne wyobrażenie giganta, który pomaga Merlinowi budować Stonehenge© Domena publiczna

Bliższe realiom hipotezy zakładały wykorzystanie głazów przesuniętych przez lodowiec, transport wodą przy pomocy barek, przetaczanie w ogromnych, wiklinowych obudowach czy budowę drogi z okrągłych kłód.

Smar z wieprzowego tłuszczu

Jeszcze inną propozycję przyniosło badanie, przeprowadzone w ramach programu Feeding Stonehenge.

Dr Lisa-Marie Shillito, archeolożka z Uniwersytetu w Newcastle, przeanalizowała ślady pozostawiona na resztkach naczyń i miejscach, gdzie przygotowywano posiłki. Okazało się, że poza naczyniami z mieszanką tłuszczów o różnym pochodzeniu, znajdowały się takie, które miały kontakt wyłącznie z tłuszczem wieprzowym.

Stonehenge - widok z lotu ptaka
Stonehenge - widok z lotu ptaka© The British Academy

Odnaleziono także ślady świń, które były pieczone w całości, bez śladów dzielenie na porcje, a pozyskiwany z nich tłuszcz przechowywano w zbiornikach o innym kształcie, niż te przeznaczone do celów spożywczych.

Zdaniem dr Shillito kamienne bloki w celu załadunku opuszczano na ziemną rampę. Było to podwyższenie, pod które można było podstawić drewnianą konstrukcję przypominającą sanie. Zsuwano na nie głaz, a pod płozy podkładano okrągłe belki, działające podobnie jak współczesne koła. Wariant tej hipotezy zakłada, że pod belkami mogły być umieszczane drewniane "szyny", dodatkowo zmniejszające opory.

Doświadczenia wykazały, że taki prehistoryczny, obciążony wielkim głazem wehikuł kilkudziesięcioosobowa grupa może przemieszać z prędkością nawet 1,6 km na godzinę, a nawet wsuwać pod górę na ziemną rampę. Inny eksperyment, przeprowadzony w 1995 roku z udziałem 100-sobowej grupy potwierdził możliwość przemieszczenia 40-tonowego bloku na dystansie prawie 30 km.

Zadanie to mogło być prostsze do wykonania właśnie za sprawą zwierzęcego tłuszczu, którym smarowano płozy sań, zmniejszając tym samym tarcie i opory powstające podczas transportu.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Komentarze (9)