Tajemnica księżyca Saturna odkryta. NASA do tej pory nie miała odpowiedzi
Jeśli interesujecie się trochę tematyką kosmosu, to zapewne kojarzycie tzw. tygrysie pasy na Enceladusie (księżyc Saturna). Kilka pęknięć o podobnej długości i w równych odstępach zastanawiało naukowców od lat. Najpewniej mamy wyjaśnienie tego fenomenu.
11.12.2019 | aktual.: 11.12.2019 20:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W najnowszym numerze magazynu naukowego Nature Astronomy (tak, to periodyk powiązany z głównym Nature) zespół naukowców z UC Berkeley, UC Davis i Carnegie Institution for Science opublikował ciekawe wyniki badań. Ich modele matematyczne wyjaśniają do tej pory stanowiące zagadkę czynniki, które wywarły tak charakterystyczny wpływ na powierzchnię Enceladusa.
Tajemnicze tygrysie pasy na Encelausie
Pęknięcia nie byłyby niczym niezwykłym, ale ich cztery sztuki są na tyle uporządkowane, że ciężko było znaleźć prawdopodobne wyjaśnienie. Znajdują się na południowej półkuli księżyca w dokładnie określonym obszarze. Każde z nich ma ponad 130 kilometrów długości. Przypominają blizny po przejechaniu łapą tygrysa, stąd ich zwyczajowa nazwa.
Odkryła je sonda Cassini. Znalazła również związki organiczne w ciągle wyrzucanej w przestrzeń kosmiczną wodzie z Enceladusa. Oczywiście związki organiczne to nie potwierdzenie życia.
Jak powiedział Doug Hemingway z Carnegie Institution for Science, który przewodził pracy badaczy - "Te pasy nie są podobne do czegokolwiek innego znanego z naszego Układu Słonecznego. Żadne inne lodowe planety czy księżyce nie mają czegoś podobnego". Hemigway i jego zespół wysnuli hipotezę, jakoby jedna ze szczelin była pierwszą (Bagdad Sulcus), a dalsze to już następstwa naprężeń w pobliżu tak dużej wyrwy.
Pasy, to wtórne pęknięcia po pierwszej szczelinie
Po wyrzuceniu lodu z pierwszej szczeliny, powierzchnia zaczęła dalej wywierać taki nacisk, że cienka warstwa lodu wygięła się w sposób tworzący wtórne pęknięcie około 35 kilometrów dalej. I proces powtórzył się kilka razy dając cztery tygrysie pasy Enceladusa. Tyle pęknięć zahamowało dalsze przekształcanie się powierzchni. Wystarczyło, aby zmniejszyć siły wywierane na lodową skorupę księżyca.
Hamingway dodaje, że "modelowanie efektów fizycznych, jakich doświadcza lodowa skorupa księżyca, wskazuje na potencjalnie unikalną sekwencję zdarzeń i procesów, które mogły pozwolić na istnienie tych charakterystycznych pasków." To dlatego, że symulacje raczej dawały wynik pęknięć na jednym z biegunów, chociaż jeden ze scenariuszy dał efekt znanych z powierzchni tygrysich pasów w miejscu, gdzie realnie występują.
Jak widać, nie tylko NASA prowadzi badania tego typu i nie raz naukowcy z innych organizacji czy uczelni wyprzedzają NASA w swoich badaniach. W końcu sonda Cassini, która była projektem NASA (wspólnie z europejską ESA i włoską ASI) zdołała odkryć formacje, ale naukowcy z NASA nie byli w stanie wiarygodnie wytłumaczyć ich powstania.
Czemu w ogóle księżyc jest poddawany takim naprężeniom? To wszystko przez bliskość gigantycznego Saturna i oddziaływania z innymi księżycami. W Układzie Słonecznym od Saturna jest większy i masywniejszy tylko Jowisz (oczywiście poza samym Słońcem). Wpływ grawitacyjny planety, którą okrąża Enceladus i siły pływowe podgrzewają księżyc i próbują go deformować. Naukowcy są zdania, że Enceladus może znów kiedyś zacząć pękać przez następstwa ogrzewania i ochładzania księżyca.