Szybko piszesz - nie będziesz potrzebował zasilacza do laptopa?
Żadna energia nie powinna się marnować. A ludzie wytwarzają ją nawet podczas najprostszych czynności, takich jak pisanie na klawiaturze. Czy jednak jest jej tyle, żeby zasilić komputer? Wizja wydaje się kusząca, pytanie, czy jest realna.
Zgodnie z jednym z badań, wciśnięcie litery wymaga od użytkownika 1,5 milidżula, natomiast większego - takiego jak spacja albo enter - 2,5. Ale ile to jeden milidżul w praktyce? Jak wyjaśnia Randall Munroez ze strony xkcd.com, to tyle, żeby ogrzać kroplę wody o 0,01 stopnia. Jest to również wystarczająco wiele, żeby podnieść wiewiórkę o 300 mikronów - „z ziemi na szczyt stosu czterech kartek papieru”.
To nie brzmi zachęcająco. A co, jeśli piszemy mnóstwo słów? Przeciętna powieść zawiera pół miliona do miliona znaków. Jeśli wystukamy ich milion, wygenerujemy przynajmniej jednego kilodżula. Czy to wystarczająco wiele? „Napisanie jednej powieści zapewni wystarczająco wiele energii, żeby laptop działał przez około 1. sekund. Jeśli każda powieść zajmuje sześć miesięcy, spędzilibyście jedną sekundę na milion wykorzystując energię z klawiatury”.
Jak widać po powyższej analizie, choć idea wydaje się z pozoru zachęcająca, jest również doskonale nieefektywna.