Szalony pomysł Microsoftu. Gigant chce… zatopić serwery
Serwery zużywają mnóstwo prądu. Jak z tym problemem sobie poradzić? Naukowcy pracujący dla Microsoftu mają bardzo nietypowy pomysł. Albo przejdą do historii jako geniusze, albo będą bohaterami niejednego żartu.
31.03.2017 | aktual.: 01.04.2017 14:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Microsoft chce, żeby serwery znalazły się... pod wodą. Dlaczego? Centra danych zużywają mnóstwo prądu. Na przykład w 2015 roku wykorzystały około 70 mld kWh. Ta ilość energii odpowiada około 40 proc. rocznej produkcji w Polsce - zauważa portal wysokienapiecie.pl.
Prąd potrzebny jest nie tylko do działania, ale i chłodzenia serwerów. Dodajmy, że coraz więcej usług działa w chmurze, więc centra danych będą się tylko rozrastać. Zużycie więc wzrośnie, a nie spadnie. Na dodatek potrzebne jest miejsce, w którym trzymane są serwery.
No, chyba że pomysł naukowców z Microsoftu się sprawdzi. Jak takie podwodne centrum danych miałoby wyglądać i działać?
Składałoby się ono z wielkich stalowych cylindrów – w każdym można byłoby umieścić po kilka tysięcy serwerów. Całość byłaby ustawiona w odległości 1-3 km od brzegu w miejscach, gdzie morze ma głębokość od 50 do 200 m – pisze portal wysokienapiecie.pl.
Pomysł wydaje się szalony, ale przy tym zaskakująco logiczny. Przynajmniej w teorii. Pomysłodawcy – Sean James i Todd Rawlings – zwracają uwagę na to, że połowa ludności świata żyje nie dalej niż 100 km od morza. Bliskość serwerów pozwalałaby skuteczniej “rozładować” ruch w sieci i zapewnić lepsze działanie internetu.
A przy tym to olbrzymie oszczędności. Prąd brałoby się z ulokowanych na morzu elektrowni wodnych. Zużycie byłoby znacznie mniejsze, ponieważ serwery chłodziłyby się naturalnie. W końcu znajdowałyby się pod wodą.
Rewolucyjny pomysł już sprawdzono. Platforma testowa, w której znalazły się komputery, zanurkowała w Pacyfiku u brzegów Kalifornii. Projekt zdał egzamin, choć zauważono pewne niedociągnięcia:
– Nie spodziewaliśmy się tylko, że nowy, nieruchomy obiekt na dnie tak szybko przyciągnie mieszkańców mórz. Błyskawicznie pokrył się warstewką mikroorganizmów, w ślad za którymi pojawiły się zwierzęta. Naszą serwerownię polubiły ryby i kraby. Byliśmy tym zachwyceni, ale z drugiej strony zaczęliśmy się obawiać o sprawność systemu wymiany ciepła między kapsułą a jej morskim otoczeniem. Teraz musimy więc dokonać takich zmian w projekcie, aby pogodzić potrzeby natury z potrzebami komputerów – powiedział Sean James.
Kolejne próby odbędą się w jeszcze w 2017 roku. Nawet jeśli nowe rozwiązania okażą się skuteczne, to nie zakończy to testów. Twórcy chcą, by serwery “na próbę” zanurzone były co najmniej przez pięć lat. Jeszcze więc trochę czasu minie, nim pomysł Microsoftu stanie się powszechny.