Szaleńcy, wizjonerzy, oszuści, geniusze - kto jest kim w największych firmach technologicznych?
Wszyscy sobie zdają sprawę z tego, że Apple nie jest jednoosobową firmą, podobnie jest z Microsoftem i Facebookiem. W mediach wydaje się jednak, że sukces każdej z tej firm to dzieło jednego człowieka - frontmana, który nadaje przedsiębiorstwu kierunek. Okazywało się jednak, że prawda bywała brutalna dla "technologicznych celebrytów", którzy nierzadko mieli bardzo chłodne stosunki ze swoimi współpracownikami - rywalami. Kto wcale nie był genialnym wizjonerem tylko "szaleńcem, który najlepiej potrafi wykorzystywać cudze pomysły i przekuwać je w sukces"? Kto otrzymał miano "spoconego, nadaktywnego szefa"? Czy Facebook to naprawdę dzieło Zuckerberga? Zobaczcie.
Większość z nas zdaje sobie sprawę, że Apple nie jest jednoosobową firmą, podobnie jak Microsoft i Facebook. Przeglądając media moglibyśmy odnieść wrażenie, że sukces każdej z tych firm to dzieło jednego człowieka - frontmana, który nadaje przedsiębiorstwu kierunek. Okazywało się jednak, że prawda bywała brutalna dla "technologicznych celebrytów", którzy nierzadko mieli bardzo chłodne stosunki ze swoimi współpracownikami i postrzegali ich jako rywali.
Kto wcale nie był genialnym wizjonerem, tylko "szaleńcem, który najlepiej potrafi wykorzystywać cudze pomysły i przekuwać je w sukces"? Kto otrzymał miano "spoconego, nadaktywnego szefa"? Czy Facebook to naprawdę dzieło Zuckerberga? Kto jest kim w całej tej układance, kto kogo wykorzystał? Zobaczcie.
Steve Jobs vs Steve Wozniak
Duet dwóch Steve’ów (w tym jeden o polskich korzeniach) pokazał światu Apple - firmę, która obecnie produkuje bodaj najbardziej rozchwytywane na rynku urządzenia mobilne. Tymczasem żadnego z założycieli w Apple nie ma. Steve Wozniak poszedł w swoją stronę, a Jobs przed kilkoma laty zmarł z powodu choroby nowotworowej. Niedawne wypowiedzi Wozniaka wskazują jednak na to, że między tymi panami dochodziło do sporych spięć, jeśli chodzi o wizję rozwoju firmy. Jobsowi nie można odmówić wizjonerstwa, dbałości o szczegóły i genialnego zmysłu marketingowego. Wozniak natomiast był tylko i aż inżynierem. Jego ojciec, z pochodzenia Polak, zaszczepił mu miłość do elektroniki, czym kierował się przez cały czas działalności w Apple, a potem w innych firmach.
Wozniak wiele razy podkreślał, że Jobs wcale nie jest genialnym wizjonerem - jego wypowiedzi wskazywały raczej, że rynek ma do czynienia z szaleńcem, który najlepiej potrafi wykorzystywać cudze pomysły i przekuwać je w sukces. Mimo to warto nadmienić, iż Jobs nie popisał się zmysłem giełdowym - swoje udziały w Apple sprzedał swego czasu za bezcen. Dzisiaj byłyby warte miliony.
Podkreślał jednak, że mimo jego zmysłu inżynieryjnego, to właśnie zdolności marketingowe Jobsa pozwalały na rozwinięcie skrzydeł kultowym urządzeniom, które wyszły z apple’owskiej stajni. Dzisiaj, nawet po śmierci Jobsa, najwięcej się mówi właśnie o nim. Aktualnie głównie w kontekście porównań do obecnego CEO firmy - Tima Cooka, który hołduje zupełnie innemu modelowi prowadzenia biznesu.
Mark Zuckerberg, "ojciec" Facebooka i jego koledzy
Mało kto zna dokładną historię Facebooka. Okazuje się jednak, że jedna z najdroższych firm na świecie, dysponent największej liczby danych na temat ludzi, nie jest dziełem jednego człowieka - Marka Zuckerberga, lecz również jego kolegów z Harvardu. Oczywiście za Facebookiem stoi cały zastęp product managerów, programistów, marketingowców, jednak początki serwisu społecznościowego to nie tylko wytężona praca obecnego prezesa, lecz również jego kolegów - choć sądy co jakiś czas oddalają roszczenia chętnych do podziału przeogromnej fortuny społecznościowego potentata.
W głośnym filmie _ Social Network _ przedstawiono spór między Zuckerbergiem a jego kolegami o prawo do własności Facebooka. Niedawno ta sprawa dobiegła końca - oddalono powództwo braci Winklevossów, którzy oskarżyli Zuckerberga o kradzież pomysłu na społecznościowy biznes. Utrzymano w mocy ugodę z 2008 roku, która mówiła o 65 milionach dolarów odszkodowania. Bracia utrzymywali, że współtworzyli razem z Zuckerbergiem serwis społecznościowy i mają do niego takie same prawa jak on. Dalsze perypetie w sprawie wyłączności sukcesu CEO Facebooka wskazują na możliwy udział Paula Ceglii, który twierdzi, iż Zuckerberg obiecał mu znaczne udziały w spółce w zamian za stworzenie portalu w latach 2003 - 2004. Zręczne działania prawników Zuckerberga w kwestii ugód z autorami roszczeń powodują jednak, że ciągle mówimy tylko o jednym człowieku, stojącym na piedestale społecznościowego biznesu.
Steve Ballmer vs Bill Gates
Steve Ballmer najpierw stał się pierwszym business managerem w Microsofcie, następnie otrzymał za zadanie rozwinięcie platformy NET Framework. Potem został kreatorem sukcesu Xboxa oraz Windows XP, aż otrzymał stanowisko CEO, gdy Gates usunął się nieco w cień. Ale to właśnie Gatesa kojarzymy najbardziej - *co zaważyło na tym fakcie? *
Po pierwsze to Gates przekonał IBM, by swoje komputery klasy PC sprzedawał z pierwszą wersją Windows. To Gates dokonał kilku trafnych inwestycji, również przysposabiając sobie IBM-DOS jako podstawę dla działania jego systemu operacyjnego. MS-DOS otrzymał potem nakładkę ze środowiskiem graficznym - Windows, którą porównywano do Norton Commandera. Z czasem Windows stawał się coraz bardziej samodzielnym projektem, aż nadeszła rewolucja w postaci Windows 95, który od tej wersji stanowił właściwie odrębny od DOS-a byt.
Gates zatem postrzegany jest jako pierwszorzędny kreator sukcesu Microsoftu, Ballmer natomiast ma za uszami kilka sprawek. *Był niesamowicie kontrowersyjny - jego wystąpienia przepełnione były raczej żałosnym patosem i niezrozumiałymi okrzykami ekscytacji. Spocony, nadaktywny CEO sprawiał wrażenie niekoniecznie trzeźwego, gdy energicznie skakał po scenie. Jedno było pewne - słuchacze prelekcji z pewnością się nie nudzili. *
Ballmer podjął w trakcie swojego szefowania kilka koszmarnych decyzji. Przede wszystkim zarzucało mu się krótkowzroczność, gdy oddał za darmo inicjatywę Googlowi oraz Apple'owi w dziedzinie smartfonów. iPhone został przez niego publicznie wyśmiany i uznał, że nikt nie będzie potrzebował takiego telefonu komórkowego. Rynek wkrótce zweryfikował jego słowa i okazało się, że sprzęt Apple'a to prawdziwy strzał w dziesiątkę i motor napędowy mobilnej rewolucji.
Sundar Pichai vs Sergei Brin i Larry Page
Sergei Brin i Larry Page stworzyli najpierw wyszukiwarkę Google opartą na algorytmie PageRank, a następnie cały ekosystem usług przyporządkowanych do tej firmy. To właśnie oni przygotowali grunt pod uszczknięcie sobie kawałka tortu z biznesu mobilnego, a ponadto uznali za zasadne przejęcie YouTube’a. Usuwając się w cień namaścili Sundara Pichaia, który podobnie jak Satya Nadella stoi w cieniu swoich poprzedników.
O Pichaiu wiemy tylko tyle, ile powiedział sam o sobie lub pisze się o nim... w Google. Rzadko udziela wywiadów i nie przypisuje się mu ważniejszych sukcesów, choć utworzenie obok Google'a spóki Alphabet to również jego sukces, który przy okazji ostatnich wyników finansowych zaowocował kolejnym wzrostem przychodów. Google pod wodzą Pichaia zwyczajnie... prze do przodu, ale o samym CEO wiadomo niewiele. Ważniejsze są projekty oraz usługi Google'a niż osoba szefa całej firmy. Trudno jest się wybić, mając za poprzedników takie sławy jak Brin i Page, którzy zrewolucjonizowali rynek wyszukiwarek swoim kluczowym pomysłem. Google od momentu ich sukcesu stał się samonapędzającą maszyną, która do dziś jest jednym z najbardziej liczących się graczy na rynku.
Satya Nadella vs Steve Ballmer
Już samo to, że nazwisko następującego po Ballmerze CEO Microsoftu dla wielu osób jest nie do wymówienia wskazuje na to, że ten szef stoi w cieniu swoich poprzedników. O ile Gates i Ballmer są przez wielu rozpoznawalni, o tyle Nadellę kojarzą nieliczni.
Pochodzący z Indii prezes Microsoftu, mimo że przeprowadza cały czas postępującą rewolucję w szeregach giganta, nie słyszy się o nim tyle, co o Timie Cooku, Jobsie, czy Zuckerbergu. Nadella wydaje się być nieco na uboczu.
Odrobinę niesłusznie, bo to Satya Nadella kontynuuje misję nowego podejścia do biznesu technologicznego w Microsofcie. To on podejmuje decyzje na temat mobilnego biznesu giganta, który nie jest w zbyt dobrej kondycji - prawdopodobnie skończy się to na tym, że Microsoft będzie walczył na rynku jednym urządzeniem, tzw. Surface Phone’em, który zastąpi Lumie. Najnowsze doniesienia wskazują również, że Microsoft zrezygnuje z produkowania i sprzedaży tzw. feature phone’ów z logo kupionej wcześniej Nokii. Początkowy zwrot ku urządzeniom został zaniechany i *pod wodzą Nadelli, Microsoft powraca do swoich korzeni - firmy zajmującej się głównie oprogramowaniem. *
Jakub Szczęsny / słk