Su‑27. Groźny incydent na lotnisku. Ludzie weszli pod silnik [Zobacz WIDEO]
Samoloty z potężnym napędem odrzutowym mogą wytwarzać pęd powietrza o prędkości nawet 200 km/h. Moc takiego podmuchu może spokojnie przewrócić człowieka, a nawet ciężkie metalowe barierki. To właśnie stało się podczas Sanicole Airshow w Belgii.
21.10.2019 | aktual.: 21.10.2019 15:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukraiński pilot Su-27, w pełni świadomy mocy swojej maszyny, nie przejmował się obecnością publiczności. Podczas ustawiania myśliwca na pasie startowym, był zmuszony do użycia mocy silnika odrzutowego, aby wykręcić. Z pewnością wiedział też, że wokół mogą znajdować się ludzie. Co stało się dalej?
Uruchomienie napędu wytworzyło silny podmuch powietrza, który zmiótł (przynajmniej) dwójkę ludzi, a także spory kawałek ogrodzenia. Oprócz ogromnej siły uderzeniowej, w pechowców uderzyła także fala dźwiękowa, która mogła spowodować uszkodzenie, a nawet utratę słuchu. Ale pilota nie można winić.
Wszyscy uczestnicy imprezy, którzy otrzymali zezwolenie na wejście poza barierki, byli wcześniej informowani o zagrożeniu. Najwyraźniej niektórzy je zignorowali. Części znajdujących się w strefie rażenia gościom udało się przytomnie uciec. Dwóch pracowników obsługi technicznej całkowicie zignorowało ostrzeżenia.
B1-B Lancer w 2001 spowodował jeszcze większy chaos
W 2001 roku w podobny sposób niewiele zabrakło do tragedii. Podczas imprezy RIAT w Cottesmore (Wielka Brytania), jedną ze startujących maszyn był słynny bombowiec B1-B Lancer. Cała masa fotografów ustawiła się za pasem startowym. Zaledwie kilkanaście metrów za maszyną.
To, co widzieliście w przypadku podmuchu Su-27 to jeszcze nic. Potężnie silniki B1-B Lancer powiały ogromną falą gorącego powietrza. Skutek? Fotografowie ledwo zdołali uciec, a część z nich doznała nawet ciężkich poparzeń skóry. Inni doznali ran, siniaków czy po prostu byli w szoku.