Stratolaunch. Największy samolot świata może nie polecieć
Jeśli coś miało przeszkodzić największemu samolotowi w locie, to najwyżej kwestie techniczne. Tymczasem Stratolaunch ma inne problemy. Firma założona przez nieżyjącego już współzałożyciela Microsoftu chce się wycofać z projektu.
Jak donosi Reuters, firma Stratolaunch Systems zamierza sprzedać własność intelektualną oraz aktywa. Nie wiadomo kto i za ile mógłby stać się nowym właścicielem. O ile w ogóle znalazłby się kupiec.
Informacje o zakończeniu działalności muszą dziwić. Stratolaunch jak do tej pory rozwijał się bezproblemowo. Na początku roku gigant rozpędził się do 218 km/h. Do pierwszego testowego lotu doszło w kwietniu.
Projekt Stratolaunch współfinansował były założyciel Microsoftu - zmarły w październiku 2018 roku Paul Allen. Czy śmierć jednego z najbogatszych ludzi na świecie, a zarazem pomysłodawcy projektu, sprawiła, że Stratolaunch ma obecnie kłopoty? Tego możemy się jedynie domyślać.
Firma Stratolaunch Systems zdawkowo odniosła się do rewelacji Reutersa. W odpowiedzi przesłanej serwisowi engadget.com stwierdzono, że "Stratolaunch nadal działa". Wciąż musimy więc poczekać na bardziej szczegółowe informacje, które zaprzeczyłyby anonimowym źródłom agencji.
Stratolaunch: największy samolot świata
Stratolaunch to prawdziwy gigant. Rozpiętość skrzydeł wynosi aż 117 metrów – czyli o 37 metrów więcej niż w przypadku Airbusa A380. Rozmiary nie wynikają z chęci bicia rekordów. Samolot będzie “nosicielem”, ale nie ludzi ani nawet towarów - jego głównym zadaniem będzie transportowanie potężnych rakiet kosmicznych do poziomu stratosfery. Dopiero tam zostaną one odpalone i wystrzelone w dalszą podróż.
Dzięki temu misje kosmiczne będą znacznie tańsze niż obecnie. Wszystko dlatego, że można zrezygnować z ciężkich modułów startowych, bez których rakieta nie może oderwać się od ziemi. Stratolaunch zabierze rakietę ze sobą i wyniesie ją do granicy stratosfery, gdzie nastąpi start i lot na orbitę. Jeden samolot może wynieść setki, a nawet tysiące rakiet w ciągu swojego cyklu życiowego, więc takie rozwiązanie jest bardzo ekonomiczne.
Do dziś projekt pochłonął setki milionów dolarów. To sprawia, że znalezienie kupców, którzy mogliby przejąć najważniejsze informacje związane z gigantycznym samolotem, nie będzie prostym zadaniem.