Start rakiety Starship. Wydarzenie widziane oczami polskiej badaczki
Start rakiety Starship był wydarzeniem, na które patrzył niemal cały świat. Niedaleko ośrodka Starbase w Boca Chica w Teksasie była również dr Anna Szołucha z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Polska badaczka opowiedziała WP Tech, jakie emocje towarzyszyły jej podczas oglądania startu, który zakończył się wybuchem rakiety Starship. Stwierdziła, że eksplozja dostarczyła ważnych danych firmie Elona Muska.
20.04.2023 | aktual.: 20.04.2023 18:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W czwartek 20 kwietnia kosmiczna firma Elona Muska przeprowadziła pierwszy test w locie Starship - rakiety nośnej wraz ze statkiem kosmicznym. Na miejscu, w Boca Chica, było wiele osób, które chciały na żywo zobaczyć, jak blisko 120-metrowa rakieta odrywa się od ziemi i wznosi w powietrze, aby odbyć dziewiczy orbitalny lot. Wśród nich była dr Anna Szołucha z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zapytaliśmy badaczkę, czy lot w kontekście wybuchu rakiety po starcie można uznać za sukces, czy też porażkę. Badaczka zwróciła uwagę, że było to cenne wydarzenie z punktu widzenia kosmicznej firmy Elona Muska. - Komentatorzy SpaceX podczas transmisji wydawali się zadowoleni, bo z każdego testu zyskuje się ważne dane i takie też było założenie firmy SpaceX - wyjaśniła.
Start, który początkowo miał się odbyć 17 kwietnia, ze względu na problemy z zablokowanym zaworem zrealizowano trzy dni później. Po godzinie 15.30 polskiego czasu, rakieta Starship oderwała się od ziemi, ale krótko po starcie wybuchła. Mimo to oglądający wydarzenie mieli okazję zobaczyć ważny wycinek kosmicznej historii. - Wrażenia były niesamowite, a atmosfera prawdziwie elektryczna wśród entuzjastów lotów kosmicznych, z którymi oglądałam start - powiedziała WP Tech dr Szołucha.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecność badaczki w tej części świata nie wiązała się jedynie z chęcią obejrzenia startu rakiety Starship. W południowym Teksasie dr Szołucha prowadzi badania antropologiczne skupiające się na tym, jak entuzjaści lotów kosmicznych oraz lokalne społeczności wyobrażają sobie przyszłość eksploracji kosmosu oraz jak odnoszą się do przedsięwzięcia SpaceX w Boca Chica. Są to badania terenowe będące częścią większego projektu o nazwie ARIES (ang. Anthropological Research into the Imaginaries and Exploration of Space), który dr Szołucha realizuje wraz ze swoim zespołem na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Kolejne osiągnięcia w dziedzinie podboju kosmosu sprawią, że tego typu badania będą odgrywać coraz większą rolę. Dr Szołucha wyjaśniła, że lot Starshipa jest ważny z kilku powodów. Jest to największa rakieta, jaką do tej pory zbudowano. Ma wysokość ok. 120 m, a 33 silniki Raptor 2 pierwszego stopnia rakiety (boostera) przyćmiewają moc np. rakiety Saturn V, która wyniosła astronautów na powierzchnię Księżyca. Badaczka zwraca uwagę, że w przyszłości Starship może wynosić na orbitę okołoziemską nie tylko kolejne satelity, ale też przetransportować ludzi na Księżyc i niewykluczone, że Marsa.
Dodatkowo Starship to rakieta wielokrotnego użytku, co w połączeniu z innymi rozwiązaniami technicznymi, ma sprawić, że loty kosmiczne będą tańsze. Spadek ich kosztów sprawi, że staną się bardziej dostępne także dla "zwykłych" ludzi, a nie wyłącznie agencji kosmicznych. Zwłaszcza że Elon Musk od dawna ma ambitne plany zrobienia z ludzi gatunku multiplanetranego. Wśród nich jest m.in. budowa kolonii na Czerwonej Planecie. Dr Szołucha wyjaśnia jednak, że droga do osiedlenia Marsa jest jeszcze bardzo długa i nie zależy tylko od sukcesu Starshipa. Trzeba będzie rozwiązać wiele problemów, które stwarza niekorzystne z punktu widzenia ludzkiego zdrowia środowisko tej planety. - Pozostaje pytanie, czy kiedy odpowiemy sobie na wszystkie pytania dotyczące tego, jak ludzie będą mogli żyć na Marsie, to czy nadal będziemy chcieli tam zamieszkać? - zauważa badaczka.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski