Sposób Rosjan na czołgi z USA. Sytuacja będzie coraz gorsza
Stało się jasne, w jaki sposób Rosjanie eliminują amerykańskie czołgi M1 Abrams wykorzystywane przez Ukraińców. Zdaniem ekspertów z portalu Forbes armia agresora wykorzystuje przeciwpancerne pociski kierowane. To mocny argument, aby zmodyfikować Abramsy i uniknąć kolejnych takich sytuacji w przyszłości – podaje agencja Unian.
Jak wylicza Forbes, Ukraińcy mieli do tej pory stracić trzy z 31 amerykańskich czołgów M1 Abrams. Co najmniej jeden został zaś uszkodzony. Kolejne doniesienia o zniszczeniach wspomnianych maszyn to efekt pojawienia się Abramsów na froncie i ich aktywności w walkach. Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna amerykańskie czołgi były wykorzystywane głównie jako sprzęt do rozpoznawania wrogich jednostek.
Wynikało to z faktu, iż M1 Abrams dysponuje cennym systemem wizyjnym, który pozwala zidentyfikować przeciwnika nawet z odległości 8 km. W końcu jednak Ukraińcy zmienili taktykę i wysłali maszyny na front, gdzie te mierzą się w bezpośrednich starciach z Rosjanami, dla których wozy z USA stanowią jeden z priorytetowych celów.
Jak ustalili eksperci Forbes, obecnie główną bronią, która eliminuje Abramsy z frontu, są przeciwpancerne rakiety kierowane. Jak czytamy, zmodernizowanie czołgu w ten sposób, aby posiadał laserowy system detekcji, mogłoby uratować przynajmniej dwa z trzech zniszczonych wozów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To jednak nie oznacza, że amerykańskie czołgi nie będą w przyszłości eliminowane. "To prawie na pewno się wydarzy w nadchodzących tygodniach i miesiącach, w miarę jak wojna będzie się przeciągać, a pozostałych 28 abramsów nadal będzie walczyć: straty spowodowane minami, artylerią, a nawet innymi czołgami" – czytamy. Unian zauważa, że straty abramsów są nieuniknione i w nadchodzącym czasie czołgów będzie ubywać. Ten proces można jednak spowolnić, doposażając czołgi w systemy wykrywające ostrzał rakietowy.
M1 Abrams w Ukrainie
Przypomnijmy, że wspomniane abramsy to czołgi, których waga sięga 57 t. Długość pojedynczego egzemplarza wynosi zaś niespełna 10 m, a jego główną zaletą jest obecność potężnego działa kal. 120 mm i karabinów maszynowych kal. 12,7 mm oraz 7,62 mm. To zestaw uzbrojenia, który jest skuteczny w eliminowaniu ciężko oraz lekko opancerzonych broni przeciwnika.
W podstawowej (na rynek amerykański) wersji M1 Abrams jest wyposażony w opancerzenie oparte o zubożony uran, natomiast w wersji, która trafiła do Ukrainy, są to płyty z wolframowymi wkładami. Przez tę zmianę USA chcą uniknąć ryzyka przekazania Rosji wrażliwych technologii. W pracujących w Ukrainie Abramsach znalazły się ponadto pakiety dodatkowego pancerza ARAT-1 z zestawu TUSK – to jednowarstwowy pancerz reaktywny.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski