Spadły na Chersoń. Stanowią zagrożenie nawet długo po ataku
Jak informuje ukraiński portal Defense Express specjalizujący się w tematyce militarnej, podczas ostatniego ostrzału Chersonia wojska rosyjskie użyły północnokoreańskiej amunicji kasetowej, oznaczonej przez analityków tymczasowo jako JU-90. Zdaniem Ukraińców jest to amunicja wysoce zawodna, co wbrew pozorom nie zmniejsza zagrożenia, jakie niesie.
"Czyni ją to jeszcze większym zagrożeniem dla ludności cywilnej, ponieważ wiele z pocisków nie ulega detonacji i skutecznie działa jak improwizowane miny przeciwpiechotne" - wyjaśnia Defense Express.
Amunicja kasetowa z Korei Północnej w rękach Rosji
Zdjęcia amunicji kasetowej użytej w ataku na Chersoń opublikowała Policja obwodu chersońskiego na swoich profilach w mediach społecznościowych. Jak zauważa Defense Express, są to zdjęcia z wyraźnymi oznaczeniami fabrycznymi, które nie pozostawiają złudzeń co do ich pochodzenia.
"Zdaniem ekspertów JU-90 jest prymitywną próbą skopiowania amerykańskiej subamunicji M42 – używanej w pociskach kalibru 155 mm, takich jak M483 i M864 – ale działa znacznie gorzej" - dodaje Defense Express.
Ile plastiku mamy w ciele? Odpowiedź zaskakuje
Ukraińcy są zdania, że znacznie gorsza jakość północnokoreańskich JU-90 w porównaniu do amerykańskich odpowiedników jest efektem nie tylko gorszych warunków produkcji, ale również znaczących uproszczeń i oszczędności. Ważne komponenty zostały uproszczone lub zmienione w celu obniżenia kosztów. Przykładowo zamiast miedzianej wkładki ładunkowej w JU-90 wykorzystano wkładkę stalową.
Jak działa amunicja kasetowa?
Jak wyjaśniał Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski, amunicja kasetowa jest bronią budzącą duże kontrowersje. Pocisk kasetowy (lub bomba kasetowa) zawiera w sobie kilkadziesiąt/kilkaset podpocisków (subamunicji). Korpus otwiera się on nad celem, na zadanej wysokości, uwalniając subamunicję, która opada rażąc na ziemi nie punkt, ale określony obszar.