Smog atakuje. Fatalna jakość powietrza w polskich miastach. Wśród nich Kraków i Rybnik
09.03.2020 09:17, aktual.: 09.03.2020 12:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Smog od wczesnego poranka trapi mieszkańców południowych rejonów kraju. Polacy oddychają powietrzem złej, a nawet fatalnej jakości. Najgorsza sytuacja panuje w Goczałkowicach-Zdroju, niedobrze jest również w Krakowie i Rybniku. Sprawdź sytuację w swojej okolicy.
Poniedziałek przywitał mieszkańców południowej części kraju powietrzem bardzo złej jakości. Smog od samego rana daje się we znaki m.in. w Mysłowicach, Tychach i Ostrowcu Świętokrzyskim. Najgorsza sytuacja panuje w Goczałkowicach-Zdroju. Pomiary wykazały tam stężenie pyłu PM2,5 na poziomie 157,6 µg/m3 (438 procent normy dobowej) oraz stężenie pyłu PM10 na poziomie 161 µg/m3 (263 procent normy). Tamtejszą jakość powietrza określa się mianem fatalnej.
Powietrzem złej jakości oddychają również mieszkańcy Rybnika. Stężenie pyłu PM10 wyniosło tam rano 150 µg/m3, co stanowi 250 procent normy. Nieco lepsza, lecz nadal zła sytuacja panuje w Krakowie. Tam stężenie pyłu PM10 wynosi 105,54 µg/m3 (175 procent normy). Niedobrze jest również w Gliwicach - 100,73 µg/m3 (168 procent normy).
Zaleca się, aby tamtejsi mieszkańcy nie opuszczali dziś swoich domów, jeżeli nie jest to konieczne. Związki chemiczne zawarte w smogu mogą być niezwykle szkodliwe dla ludzkiego zdrowia, a nawet życia.
Sprawdź powietrze w swoim mieście
O powietrzu dobrej jakości mówimy wtedy, gdy stężenia niebezpiecznych pyłów nie przekraczają:
- 60 mikrogramów na metr sześcienny (µg/m3) w przypadku pyłu PM10
- 36 mikrogramów na metr sześcienny (µg/m3) w przypadku pyłu PM2,5
Aby na bieżąco monitorować jakość powietrza w swojej okolicy warto pobrać specjalną aplikację. Niezwykle przydatne jest również korzystanie z mapy. Dzięki tym narzędziom będziecie wiedzieć czy danego dnia wyjść na spacer, czy lepiej pozostać w domach.
Zobacz także: Wpływ smogu na ludzi. Naukowcy odkryli nowy problem