Silne trzęsienia ziemi w Japonii. Mają jedno źródło, głęboko pod powierzchnią
W ciągu ostatniego półwiecza w Japonii doszło do kilku bardzo silnych trzęsień ziemi – najlepiej zapamiętane zostały te z 2008 i 2011 r., kiedy magnituda mieściła się między siedem a osiem w skali Richtera. Źródło tych problemów jest najpewniej ukryte głęboką pod powierzchnią. Tak wskazuje najnowsze badanie naukowców z University of Memphis.
11.12.2023 | aktual.: 11.12.2023 16:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdaniem naukowców odpowiedzialny za te (i poprzednie) trzęsienia ziemi jest podwodny wulkan Daiichi-Kashima, znajdujący się na głębokości ok. 50 km i ok. 40 km od wschodniego wybrzeża Japonii. W tym miejscu przecinają się ze sobą trzy płyty tektoniczne: filipińska (na południu), pacyficzna (na wschodzie) i ochocka (na północy).
Podwodny wulkan znajduje się na odcinku płytowym, który zaczął opadać w płaszcz Ziemi ok. 200 tys. lat temu. To właśnie jego działaniu naukowcom udało się przypisać trzęsienia z 1982, 2008 i 2011 r., których źródła wcześniej stanowiły dla badaczy zagadkę (same interakcje płyt tektonicznych były bowiem zbyt słabe).
Jak podwodny wulkan powoduje trzęsienia ziemi w Japonii?
Podwodne wulkany i góry napotykają ogromny opór, gdy przechodzą przez płytę subdukcyjną. Czasem kończy się to utknięciem. Wbicie w płytę sprawia, że na krawędzi wulkanu lub góry narasta naprężenie, które następnie przesuwa się do wewnątrz. Wreszcie wulkan lub góra uwalnia się od płyty i szarpie do przodu. To szarpnięcie powoduje, że płyty drgają w przeciwnych kierunkach – prowadzi do do trzęsienia ziemi. Taką teorię, podpartą badaniami, wysnuli naukowcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Naukowcy nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie o to, czy w najbliższym czasie należy spodziewać się kolejnych trzęsień ziemi wywołanych przez Daiichi-Kashima. Zdecydowanie jednak nie można tego wykluczyć. Inne podwodne wulkany i góry na japońskim wybrzeżu powinny za to być "nieszkodliwe" jeszcze co najmniej przez dwa miliony lat.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski