Setki gigantycznych wycieczkowców trafiają na "cmentarzyska". To efekt pandemii
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dla morskich przewoźników kryzys spowodowany pandemią COVID-19 oznacza praktycznie koniec zarobków. Gigantyczne wycieczkowce trafiają na tzw. "cmentarzyska statków", gdzie zostają zdemontowane. Firmy próbują w ten sposób ratować swoje finanse.
Pandemia spowodowana pojawieniem się koronawirusa SARS-CoV-2 zbiera śmiertelne żniwo na całym świecie. Przez zagrożenie cierpi też wiele branż usługowych. Szczególny cios przyjęły firmy turystyczne oraz przewoźnicy. Jak to wygląda w przypadku podróży luksusowymi statkami – jest źle, czy fatalnie? Powyższe zdjęcie jest najlepszą odpowiedzią na to pytanie.
Na początku marca 2020 roku na jednym ze statków wycieczkowych, który kierował się z Chin w stronę Japonii wykryto przypadek zakażenia koronawirusem. Diamond Princess został objęty kwarantanną i stał się dla pasażerów "pływającym więzieniem". Przebywało na nim 2,5 tysiąca pasażerów i kolejny tysiąc osób należących do załogi.
Zachorowało 712 ludzi z czego 13 przypadków zakończyło się zgonem. Jedną z osób, które przetrwały dramat na Diamond Princess jest Yardley Wong, mieszkanka Chin. Relacjonowała to, co dzieje się na pokładzie statku, a po dziś dzień przestrzega przed ignorowaniem zagrożenia, jakie niesie COVID-19.
Pandemia koronawirusa szaleje, a kolejne firmy ogłaszają upadłość
Właściciele statków wycieczkowych, a jak widać na zdjęciu niekiedy też transportowych, próbują ratować bilanse finansowe swoich firm. Globalne spowolnienie w przemyśle, przestoje w fabrykach spowodowały zmniejszenie zapotrzebowania na działalność transportu morskiego. Firmom nie pozostaje nic innego, jak redukować koszta i próbować recyklingu.
Coraz większe liczby statków trafiają na złom. W tym momencie spora część z nich to względnie nowe jednostki. Mogły służyć jeszcze przez wiele lat, ale generują zbyt duże straty. W tzw. "cmentarzyskach" są dosłownie rozbijane o brzeg przy maksymalnej prędkości. Następnie tysiące ludzi krok po kroku prowadzą ich utylizację. Statki są rozbierane ze wszystkiego, co wartościowe. Odzyskana z nich materia, czyli głównie stal, jest następnie sprzedawana.
Rekordowa liczba zezłomowanych statków w 2020 roku
Zdjęcie "cmentarzyska" statków z Izmir w Turcji to tylko kropla w morzu problemu. Nie chodzi o 5 czy 10 statków. W 2019 roku łącznie zezłomowano na całym świecie 889 jednostek. Od 1 stycznia 2020 roku do 1 października ta liczba wyniosła 557. To mniej, ale stocznie informują, że przez ponad 3 miesiące ich działanie było zawieszone, a statki które miały zostać zezłomowane czekały w portach, co również wydłużyło proces.
Do końca roku (od października) pozostaje jeszcze 3 miesiące. Wzrost jest zauważalny. To jednak o wiele mniej niż w rekordowym 2012 roku. Wówczas liczba statków poddanych recyklingowi wyniosła aż 1996. Był to efekt kryzysu finansowego z 2008 roku, który skutkował pozbyciem się ogromnego nadmiaru statków o przeróżnym przeznaczeniu. Dane pochodzą z brytyjskiej firmy analitycznej VesselsValue.