Odważna decyzja Czechów. To był koniec rosyjskich śmigłowców
W czeskich Boleticach odbyły się ostatnie loty i strzelania z wykorzystaniem śmigłowców Mi-24. W ten sposób armia naszego południowego sąsiada ostatecznie pożegnała się rosyjskimi jednostkami, z których zrezygnowała na rzecz nowszego, zachodniego sprzętu.
07.06.2023 | aktual.: 08.06.2023 10:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czechy, podobnie jak wiele innych państw naszego regionu, w ostatnim czasie mocno modernizują swoje wyposażenie wojskowe. Nie tylko naziemne kupując np. transportery opancerzone TITUS, ale też spoglądając w niebo. Odejście od rosyjskich Mi-24 zapowiedziano już wiele miesięcy temu, ale cały proces odbywał się stopniowo. Ostatnie ćwiczenia i loty zakończyły się bardzo widowiskowo.
Strzelanina na czeskim niebie. To pożegnanie Mi-24
Jak poinformowało czeskie ministerstwo obrony, podczas przeprowadzonych manewrów zużyto 640 pocisków do karabinów maszynowych, 800 pocisków armatnich i 239 rakiet S-8. Wzięły w nich udział dwa śmigłowce oraz pluton moździerzy 7. Brygady Zmechanizowanej.
Przypomnijmy, że Mi-24 to sprzęt rosyjski, ale chcąc dokładnie omówić jego rodowód trzeba sięgnąć pamięcią jeszcze do czasów ZSRR. To śmigłowiec, którego produkcja rozpoczęła się w 1970 r. i trwała aż do 1989 r. W przypadku czeskiej armii początki służby tych jednostek przypadły również na lata nieistniejącego obecnie państwa. Śmigłowce pojawiły się w Czechosłowacji w 1978 r., a po jej rozpadzie posiadana pula została podzielona na Czechy i Słowację.
Opinie na temat Mi-24 były w większości pozytywne. Rosjanie nazywali ten śmigłowiec "krokodylem", afgańscy mudżahedini "rydwanem diabła". Śmigłowiec wyróżniał się nie tylko charakterystycznym kształtem i brakiem symetrii części kadłuba (przechylenie na prawą burtę) oraz chowanym podwoziem, ale przede wszystkim dobrym opancerzeniem i zróżnicowanym uzbrojeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Arsenał mógł obejmować karabiny maszynowe, pociski niekierowane i kierowane, a nawet bomby (o masie do 100 kg). Przez lata Mi-24 doczekał się kilku wariantów z drobnymi ulepszeniami oraz głębszej modernizacji Mi-35M.
Czym Czechy zasapią Mi-24?
Czesi ostatecznie odchodzą od rosyjskich śmigłowców mając już następców. Zdecydowali się postawić na amerykański sprzęt. Wybór padł na UH-1Y Venom oraz AH-1Z Viper produkowane przez firmę Bell Helicopter Textron.
UH-1Y Venom to śmigłowiec wielozadaniowy, AH-1Z Viper jest z kolei śmigłowcem szturmowym o długości 17,78 m wyposażonym w działko M197 20-mm oraz miejsca na maksymalnie sześć większych pocisków. Mogą to być np. pociski Hydra 70 czy kierowane rakiety Hellfire. Maksymalna prędkość, jaką może rozwinąć AH-1Z Viper wynosi 297 km/h, a najwyższy pułap to z kolei 6,1 km.
W obydwu przypadkach w grę wchodzą nie tylko nowe egzemplarze. Władze w Pradze wynegocjowały od Stanów Zjednoczonych także używane jednostki, które trafią do czeskiej armii w ramach rekompensaty za pomoc udzielną Ukrainie (m.in. zakładającą przekazanie Mi-24).
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski