Za mało martwych zwierząt. Nie zaspokajają potrzeb transportu

Żeby samolot poleciał z Paryża do Nowego Jorku, potrzeba aż 8800 martwych świń. Zrównoważone paliwa, które mają przemienić sektor transportu, okazują się wcale nie tak zrównoważone.

Paliwo z tłuszczu zwierząt
Paliwo z tłuszczu zwierząt
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Pixabay

Biopaliwa stają się coraz popularniejsze. Jeśli ktoś myśli, że pozyskuje się je jedynie z roślin, jest w błędzie. Jak zauważa organizacja Transport & Environment (T&E), od lat bez wiedzy kierowców w produkcji biodiesla używa się tłuszczów zwierzęcych. Teraz mają być one stosowane także jako paliwo w samolotach.

"Świnie będą latać"

Tłuszcze zwierzęce, jako uboczne produkty przemysłowej hodowli mięsa, wykorzystywane są m.in. przy produkcji kosmetyków, mydła oraz karmy dla zwierząt domowych. A także coraz częściej przy produkcji biopaliw: zużycie biodiesla podwoiło się w ciągu ostatnich 10 lat i jest 40 razy wyższe niż w roku 2006.

T&E informuje, że obecnie niemal połowa wszystkich tłuszczów zwierzęcych w Europie przeznaczana jest na ten cel. A europejscy prawodawcy promują ich wykorzystywanie jako sposób na zmniejszenie wpływu paliw transportowych na emisję CO2, m.in. w przypadku samolotów i (w mniejszym stopniu) statków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według badania zleconego przez organizację zużycie biopaliw wykorzystujących ten rodzaj tłuszczu ma się potroić do 2030 r. Tak duży wzrost będzie miał niekorzystny wpływ na zrównoważoną produkcję biopaliw. Bo przykładowo żeby polecieć samolotem z Paryża do Nowego Jorku, potrzeba tłuszczu z aż 8800 martwych świń.

"Okazuje się, że świnie będą latać. Od lat spalamy tłuszcze zwierzęce w samochodach bez wiedzy kierowców. Teraz będą one napędzać twój następny lot. Ale tego stanu rzeczy nie da się utrzymać bez negatywnego wpływu na inne sektory, które będą musiały się zmienić i zacząć korzystać ze szkodliwych alternatyw, takich jak olej palmowy. Potrzebujemy większej przejrzystości, aby konsumenci wiedzieli, co trafia do ich zbiorników i napędza ich loty" – komentuje Barbara Smailagic, ekspertka ds. biopaliw w T&E.

Biopaliwa. Zrównoważone czy nie?

Niedawno linie lotnicze Ryanair i Wizz Air podpisały duże umowy z dostawcami ropy naftowej na zrównoważone paliwa lotnicze, czyli tzw. SAF - Sustainable Aviation Fuels.

Jak prognozuje firma konsultingowa Stratas Advisors, tłuszcze zwierzęce będą obok zużytego oleju kuchennego najczęstszym "odpadowym" surowcem wykorzystywanym w SAF. Kłopot w tym, że podobnie jak w przypadku wszystkich tego typu paliw, dostępność surowca jest ograniczona. Rozwiązaniem nie jest zwiększenie skali przemysłowej hodowli mięsa. To byłoby nie tylko niewykonalne, ale i ze względu na ochronę klimatu oraz środowiska niepożądane.

Sytuacja ta jest szczególnie problematyczna w przypadku wymienionych wcześniej gałęzi przemysłu, które wykorzystają tłuszcze zwierzęce i nie mają alternatyw lub są one bardzo niewielkie.

Przykładem może być przemysł związany z karmą dla zwierząt domowych. Producenci ostrzegali już, że nie mając wyboru, zmuszeni będą wykorzystywać inne rozwiązania, jak np. olej palmowy. Przed podobnym dylematem staną również producenci mydła i kosmetyków. Olej palmowy jest bowiem najtańszą dostępną dla nich opcją i ma najbardziej zbliżone właściwości do tłuszczów zwierzęcych.

Zmiana taka oznaczałaby jednak, że wykorzystuje się nie "odpadowe" tłuszcze, lecz produkt podstawowy. Byłaby to więc opcja mniej zrównoważona. Emisje CO2 z tak pozyskiwanych biopaliw mogłyby bowiem być niemal dwukrotnie wyższe niż w przypadku typowego oleju napędowego. Ale to nie wszystko.

Zachęta do oszustwa?

Tłuszcze zwierzęce dzielą się na trzy kategorie. Dwie pierwsze nie mogą być spożywane przez ludzi i zwierzęta ze względu na niską jakość i możliwość przenoszenia chorób. Z tego powodu są zwykle używane tylko jako składnik paliw transportowych i do ogrzewania. Tłuszcze należące do kategorii trzeciej są natomiast wykorzystywane w wielu gałęziach przemysłu.

Unia Europejska zachęca do produkcji tłuszczów zwierzęcych na potrzeby paliw transportowych. Zwłaszcza tych kategorii 1 i 2, które są premiowane przy realizacji określonych celów w zakresie odnawialnych źródeł energii.

Pomimo tej zachęty, wykorzystanie tłuszczów z dwóch pierwszych kategorii wzrosło od 2014 r. jedynie o 36 proc., a kategorii 3 – o 160 proc. Jednocześnie w ubiegłym roku państwa członkowskie zgłosiły zużycie dwukrotnie większej ilości biopaliw pochodzących z kategorii 1 i 2, niż przemysł tłuszczów zwierzęcych zgłosił do produkcji. Zachodzi więc podejrzenie, że tłuszcze zwierzęce kategorii 3 są celowo błędnie oznaczane. Dzięki temu producenci i dostawy paliw mogą wykazać, że realizują cele w zakresie OZE, choć w rzeczywistości tak nie jest.

– Potencjalne błędne oznakowanie tłuszczów zwierzęcych sugeruje, że oszustwo może mieć miejsce na skalę przemysłową – ocenia Smailagic.

Wątpliwości te sprawiają, że T&E wzywa unijnych decydentów do wykluczenia tłuszczów zwierzęcych kategorii 3 z listy surowców kwalifikujących się do produkcji biopaliw.

Sektor transportu odpowiada za kilkanaście procent światowych emisji gazów cieplarnianych, które napędzają zmianę klimatu. Powodem jest wykorzystywanie w pojazdach paliw kopalnych. Alternatywą są m.in. biopaliwa. Należy jednak zadbać, by były wytwarzane w sposób zrównoważony, a ich skład i źródło pochodzenia były zweryfikowane.

Anna Perlańska

Źródło artykułu:ziemianarozdrozu.pl
wiadomościnaukabiopaliwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)