Rosnący potencjał Klubu CAESAR-a. Podpisano ważne kontrakty
21.08.2024 09:41, aktual.: 01.09.2024 07:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za sprawą tegorocznych targów Eurosatory i zawartych kontraktów Kołowa armatohaubica CAESAR-a (CAmion Équipé d'un Système d'ARtillerie) mogła powetować sobie straty, które poniosła w ubiegłych latach. Mimo że odznaczała się – zdaniem ukraińskich artylerzystów – dużą wartością bojową, to musiała przełknąć gorycz porażki w dwóch dość lukratywnych postępowaniach w Ameryce Południowej. Odrzucona została również przez Danię, ale wydaje się, że fatalna passa się zakończyła. Podczas czerwcowych targów przemysłu obronnego w Paryżu przedsiębiorstwo KNDS France zawarło trzy kontrakty eksportowe na sprzedaż tych zestawów w trzy różne, oddalone od siebie lokalizacje.
Armenia, Estonia i Chorwacja zamówiły łącznie 60 sztuk. Kołowe armatohaubice francuskiej proweniencji, przeżywający dobre chwile podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej, mogą wykorzystać efekt samoczynnej reklamy, przekładając to na dźwignie w handlu. Co więcej, przed kilkoma dniami podobną do Chorwatów decyzję podjęli Słoweńcy.
CAESAR będący samobieżnym działem kal. 155 mm, zdolne do wystrzelenia sześciu pocisków na minutę, o zasięgu od 4,5 do 40 km (50 podczas odpalania pocisków wspomaganych silnikiem rakietowym) wszedł do francuskiej służby w 2008 r. Od tamtej pory brał udział w działaniach wojennych w Afganistanie, Mali i Iraku, ale prawdziwą sławę uzyskał dzięki wojnie w Ukrainie.
Cel – Słoneczny Adriatyk
W przypadku Chorwacji jest to o tyle ciekawe, że wcześniej wojska lądowe tego kraju zdecydowały się na niemiecką artylerię. W grudniu 2014 r. Zagrzeb podpisał umowę na zakup z rezerw niemieckiej Bundeswehry piętnastu Panzerhaubitze 2000 i rozpoczął ich wprowadzanie do służby w roku następnym. W linii ostatecznie znalazło się 12 z nich, a reszta posłużyła jako pojazdy do szkolenia załóg i baza części zamiennych. Rok 2024 może zapisać się jako wolta w chorwackim podejściu. Może, ale nie musi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co do zasady państwo znad Adriatyku zamierza zamówić 12 jednostek artyleryjskich z Francji. Jednak jak na razie podpisano umowę ramową określającą warunki dołączenia Chorwacji do programu wspólnych zamówień CAESAR-ów. Nie jest to jakikolwiek kontrakt, a porozumienie zakłada pewną możliwość zakupu uzbrojenia, nie zaś obowiązek.
Niemniej jednak stan chorwackiej artylerii musiał skłonić decydentów do podjęcia decyzji o pozyskaniu nowego uzbrojenia. W służbie wojsk lądowych – oprócz wspomnianych wcześniej PzH 2000 – pozostają haubice samobieżne 2S1 Gwozdika sowieckiej proweniencji, na podwoziu gąsienicowym i uzbrojone w działo kal. 122 mm. Innym typem uzbrojenia jest amerykańskiej proweniencji M109A3 z działem kal. 155 mm.
Zagrzeb musi sfinansować zakup w znacznej części z budżetu krajowego, ale może liczyć na dodatkowe wsparcie ze środków współfinansujących Unii Europejskiej. Francja i jej partnerzy mają na celu zabezpieczenie finansowania za pośrednictwem programu wzmocnienia europejskiego przemysłu obronnego poprzez wspólne zakupy (European Defence Industry Reinforcement through common Procurement Act, EDIRPA) utworzonego rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z dnia 18 października 2023. Ocenia się, że program ten mógłby pokryć od 10% do 15% całkowitych kosztów zamówienia.
Niespełna miesiąc po podpisaniu umowy ramowej przez Chorwatów w ślady sąsiadów poszli Słoweńcy. Słoweńskie ministerstwo obrony poinformowało 12 lipca, że tamtejszy sekretarz stanu w ministerstwie obrony, dr Damir Črnčec, i dyrektor ds. uzbrojenia w Ministerstwie Sił Zbrojnych Republiki Francuskiej, gen. Gaël Diaz de Tuesta, podpisali list Intencyjny w sprawie wspólnego europejskiego zakupu armatohaubic samobieżnych CAESAR i przenośnych zestawów rakiet przeciwlotniczych Mistral. Ljubljana zamierza przyjąć podobny model finansowania. Nie ma jednak pewnych informacji co do liczby jednostek artyleryjskich pożądanych przez słoweńskie wojska lądowe. List intencyjny stanie się dopiero podstawą do dalszych negocjacji międzyrządowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Estonia – przeciw rosyjskim hordom
Władze Estonii ostatecznie zamówiły 12 dział, przy czym najprawdopodobniej zakup zostanie zrealizowany za pośrednictwem francuskiej Generalnej Dyrekcji Uzbrojenia (Direction générale de l'armement, DGA), a więc w formie umowy międzyrządowej. Pierwszych 6 dział Estonia otrzyma już w tym roku. Estońscy żołnierze dostaną też części zamienne i przejdą wymagane szkolenie z obsługi. Kolejne elementy dywizjonu zostaną dostarczone w przyszłym roku.
Będzie to trzecia jednostka artylerii samobieżnej w składzie Estońskich Sił Zbrojnych. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w latach 2018-2020 Tallinn zamówił 18 haubic za około 66 milionów euro. K9 Kõu – bo takie oznaczenie noszą w tamtejszej służbie – trafiły do 1. Brygady Piechoty. Zastąpiły tam niemieckiej produkcji haubice ciągnione FH-70 kal. 155 mm i posowieckie haubice D-30 kal. 122 mm. Lufowe K9 Kõu stanowią jeden z dwóch segmentów artylerii tego kraju. Uzupełniają rakietowe zestawy HIMARS. Artyleria ma stać się istotnym elementem utworzenia strefy antydostępowej, która ma powstać na granicy Litwy, Łotwy i Estonii, będąc skierowaną przeciwko ewentualnej agresji wojsk rosyjskich i białoruskich.
CAESAR na Zakaukaziu
Armenia, która przegrała wojnę o Górski Karabach, bardzo mocno skupiła się na odbudowie sił zbrojnych, a w szczególności artylerii lufowej i rakietowej. W obliczu wyzwań wynikających z ustępstw terytorialnych, które premier Paszinian poczynił na rzecz Baku, Armenia – w razie przyszłej konfrontacji z sąsiadem – ma bardzo ograniczone pole manewru ze względu na słabość sił zbrojnych w porównaniu z azerbejdżańskimi. Przystępowanie do jakichkolwiek negocjacji dyplomatycznych bez kryjącego się za nimi potencjału militarnego mogłoby być całkowicie pozbawione sensu. Ostateczny upadek Republiki Arcach, pozostawił nierozwiązaną sprawę ustanowienia eksterytorialnego korytarza łączącego Azerbejdżan z Nachiczewańską Republiką Autonomiczną (tzw. korytarz zangezurski).
Pierwszy z dwóch segmentów postanowiono budować w porozumieniu z Paryżem. Podczas Eurosatory 2024 minister obrony Suren Papikyan i minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu podpisali umowę, w której myśl do zakaukaskiego państwa trafi 36 kołowych jednostek artyleryjskich CAESAR kal. 155 mm. Francuzi, biorąc pod uwagę nowe możliwości produkcyjne Nextera w 2024 roku, uznali, że będą w stanie podołać krajowym i zagranicznym zamówieniom. Zresztą jeśli jesteśmy już przy tym aspekcie, to należy pamiętać, że zasoby produkcyjne tego sprzętu uległy zwiększeniu ("zluzowała" je utrata dwóch potencjalnych zamówień.
CAESAR-owi nie udało się zwyciężyć w przetargu na zakup armatohaubic kołowych w ramach programu Viatura Blindada de Combate Obuseiro Autopropulsado 155mm Sobre Rodas (VBCOAP 155 SR) w Brazylii. Natomiast na początku 2023 r. okazało się, że przegrały również w rywalizacji o kontrakt kolumbijski. W obu przypadkach Francuzi musieli uznać wyższość izraelskiego AMTOS-a 2000.
Zakup francuskiego uzbrojenia przez Erywań nie jest niczym zaskakującym, gdyż te relacje w zakresie obrony są już ugruntowane. Armenia korzysta z pomocy Paryża w wielu aspektach. W szczególności zdecydowano kolejnych pojazdów opancerzonych Bastion, systemów OPL Mistral 3 oraz radarów GM200.
Wracając jednak do sprawy CAESAR-ów, wielkim znakiem zapytania pozostaje to na jaki wariant zdecydowała się Armenia albo na jaki pozwoliły temu państw zasoby budżetowe. Czy będzie to wariant oszczędnościowy czy raczej Armenia poszła na głęboką wodę i zainwestuje długofalowo? Na okolicznościowym zdjęciu ministra obrony Armenii i ministra sił zbrojnych Francji widoczny jest model armatohaubicy w wariancie Mk. I jaki obecnie jest najliczniejszą odmianą CAESAR-a. Może to sugerować, że nabyto tę wersję jako fabrycznie nową lub też pozyskano pojazdy używane pochodzące z zasobów francuskich wojsk lądowych.
Poza krajem powstania armatohaubice tego typu służą m.in. w Arabii Saudyjskiej, Tajlandii, Maroku, Indonezji i Ukrainie. Kontrakt na CAESAR-y miałby być pewną dźwignią handlową w przypadku potencjalnych umów na dostawy podobnego sprzętu dla Mołdawii i Gruzji.
Co ciekawe, nie tylko Paryż jest źródłem wzmocnienia armeńskiej artylerii. Tamtejsze siły zbrojne zakupiły też produkty indyjskiego przemysłu obronnego, w tym 84 ciągnione haubice ATAGMS, od 72 do 100 kołowych haubic MArG 155 (stanowiących uzbrojenie czterech lub pięciu pułków (każdy z nich liczy po 18-20 sztuk) i 96 wieloprowadnicowych wyrzutni pocisków rakietowych Pinaka.