Powrót czołgów średnich. Wojna w Ukrainie zrewidowała podejście
Wojna rosyjsko-ukraińska miała zdaniem niektórych oznaczać koniec czołgu. Tymczasem siły zbrojne i koncerny zbrojeniowe zdają sobie nic nie robić z tych zapowiedzi. Prace nad następną generacją czołgów, zawieszone po zakończeniu zimnej wojny powoli nabierają rozpędu. Intensywnie rozwijana i promowana jest też nowa kategoria wozów bojowych, coraz częściej określana jako czołgi średnie.
W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku tradycyjny podział czołgów na lekkie, średnie i ciężkie odszedł do lamusa. Głównym narzędziem walki jednostek pancernych stały się czołgi podstawowe, gdzieniegdzie uzupełniane przez czołgi lekkie. Jednak czy wprowadzone w ostatnich latach wozy takie jak typ 15, Kaplan MT i M10 Booker o masie przekraczającej 30 ton nadal można nazywać lekkimi? Czołg średni wydaje się tutaj dużo lepszym terminem, chociaż Chińczycy stosują w odniesieniu do typu 15 nazwę "lekki czołg podstawowy". Z kolei turecko-indonezyjski Kaplan MT zaczął karierę jako "nowoczesny czołg średniej wagi".
Jaki jest czołg średni dwudziestego pierwszego wieku? Najczęściej to pojazd gąsienicowy, wykorzystujący podwozie bojowych wozów piechoty i uzbrojony w bruzdowane działo kalibru 105 milimetrów. Na dobrą sprawę to kolejny etap ewolucji znanych już od dekad wozów wsparcia ogniowego. Pojazdy te są ideowymi spadkobiercami dział pancernych z okresu drugiej wojny światowej, a jak sama nazwa wskazuje ich głównym zadaniem jest wspieranie działań piechoty. Stąd preferencja dla dział kalibru 105 milimetrów, z ich szerokim wachlarzem amunicji do rażenia celów "miękkich", a jednocześnie niższymi kosztami eksploatacji niż czołgowych armat kalibru 120 milimetrów.
Wadą pojazdów takich jak amerykański M1128, czy rosyjski Sprut-SD pozostaje raczej symboliczne opancerzenie. Stąd, gdy w ubiegłej dekadzie ruszyły prace nad kolejnym pokoleniem wozów wsparcia wojskowi jasno zażądali lepszej ochrony. W rezultacie masa pojazdów przekroczyła 30 ton. Poziom ochrony nadal jednak jest uznawany za niewystarczający. Rozwiązaniem tego problemu będą najpewniej aktywne systemy obrony. Na tegorocznych targach IDEX w Stambule prezentowano czołg Kaplan MT z systemem Pulat opracowanym przez Aselsana.
Testy systemu Pulat na Kaplanie MT rozpoczęły się najpóźniej w roku 2019. W tym samym roku pojawiły się doniesienia o testach aktywnego systemu obrony na chińskim czołgu typ 15. Wiadomo, że główny producent broni pancernej w Chinach i twórca typu 15, koncern NORINCO, opracował z myślą o czołgu podstawowym typ 99 aktywny system obrony GL5. Nie wiadomo, czy na typie 15 testowano odchudzoną wersję GL5, czy zupełnie nowym systemem opracowanym z myślą o lżejszych pojazdach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy są jakieś inne powody by inwestować w wozy wsparcia i czołgi średnie, poza tym, że są tańsze w zakupie i eksploatacji od czołgów podstawowych? Okazuje się, że tak. Najlepszego przykładu dostarczają Chiny. Większość terytorium Chin stanowią góry, płaskowyże i pustynie ze słabą siecią dróg i mostów zdolnych wytrzymać ciężar czołgów podstawowych. Z tego powodu dowództwo Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej cały czas przywiązuje dużą wagę do czołgów lekkich. W Chinach powstaje najwięcej projektów tego typu pojazdów, aczkolwiek w ostatnich latach bazują one na bojowych wozach piechoty. Tym sposobem powstały pływający gąsienicowy wóz wsparcia ZTD-05 i kołowy ZTL-11. Jak już wspomniano typ 15 ma nad nimi przewagę w postaci solidniejszego opancerzenia.
Podobną drogą co Chiny poszły Indonezja i Filipiny. Dżakarta zamówiła osiemnaście czołgów Kaplan MT/Harimau, zaś Manila dwadzieścia osiem izraelskich Sabr, spośród których osiemnaście ma powstać na podwoziu gąsienicowego bojowego wozu piechoty ASCOD 2, a pozostałe na podwoziu kołowego transportera opancerzonego Pandur II. Turcy usiłowali sprzedać swoje czołgi średnie również Bangladeszowi, przegrali jednak z Chińczykami. Dhaka zakupiła czterdzieści cztery wozy VT-5BD, eksportową wersję typu 15.
Wyraźnie widać, że czołgami średnimi są przede wszystkim zainteresowane te państwa, których siły zbrojne muszą operować w trudnym terenie o słabej infrastrukturze, gdzie wykorzystanie czołgów podstawowych jest co najmniej trudne. W przypadku Bangladeszu, Filipin i Indonezji w grę wchodzi też oczywiście cena. Poza tym nie do wszystkich zadań trzeba wysyłać czołgi podstawowe. Z podobnych założeń wyszli Amerykanie konstruując M10 Booker. Wóz przeznaczony jest dla lekkich brygadowych zespołów bojowych, w tym powietrznodesantowych. Większa mobilność strategiczna to kolejna zaleta czołgów średnich. Pojedynczy C-17 Globemaster III może jednak przewozić dwa Bookery.
Podobny trend widać w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Typ 15 trafił najpierw do jednostek stacjonujących w górzystych regionach na południu i zachodzie kraju. Następnie otrzymała go intensywnie rozbudowywana piechota morska, pojawiają się też doniesienia o jednostkach powietrznodesantowych. Według oficjalnych komunikatów pojedynczy ciężki samolot transportowy Y-20 może zabrać na pokład dwa czołgi typu 15.
Ofert coraz więcej, ale gdzie chętni?
Jak widać czołgi średnie zadomawiają się w siłach zbrojnych, ale liczbę ich użytkowników można policzyć na palcach. Jednocześnie rośnie liczba firm pracujących nad tego typu pojazdami. W Turcji Aselsan postanowił rywalizować na tym polu z FNSS. Firma umieściła na podwoziu bojowego wozu piechoty Tulpar stosowaną w Kaplanie MT wieżę Cokerill 3105. W zależności od poziomu opancerzenia masa tego wozu bojowego może sięgnąć nawet 45 ton.
W podobnym kierunku zmierza Rheinmetall. Wykorzystujący podwozie ciężkiego bojowego wozu piechoty Lynx KF41 czołg średni, może osiągnąć masę 49 ton, czyli więcej niż rosyjskie czołgi podstawowe. Rheinmetall posługuje się terminem czołg lekki, jednak przy takiej masie nawet czołg średni zaczyna być niezbyt pasującym określeniem. Tym bardziej, że wóz został uzbrojony w klasyczną armatę czołgową kalibru 120 milimetrów, a konstrukcja wieży ma nawet pozwalać na instalację rozwijanej przez koncern nowej armaty kalibru 130 milimetrów. Nota bene, wieża Lynxa 120 została opracowana z myślą o modernizacji starszych wersji Leoparda 2.
W podobnym kierunku idzie BAE Systems, który od kilku lat regularnie podrzuca zdjęcia wozu wsparcia/czołgu średniego na podwoziu bojowego wozu piechoty CV90, nazwanego CV90-120. Jak sama nazwa wskazuje również tutaj zdecydowano się na działo kalibru 120 milimetrów.
Powrót czołgów średnich wydaje się naturalną reakcją na stale rosnącą masę i cenę czołgów podstawowych. Jednak jeszcze zanim takie wozy na dobre weszły do służby, granica między nimi, a czołgami podstawowymi już zaczęła się zacierać. W jaką stronę pójdzie dalsza ewolucja czołgów średnich i czy w ogóle przyjmą się na większą skalę zadecyduje rynek.