Nowa irańska amunicja krążąca i pocisk hipersoniczny

Irańskie siły zbrojne nadal prężą muskuły na Bliskim Wschodzie, robiąc to do czego przyzwyczaiły w ostatnich latach. Końcówka listopada upłynęła pod znakiem prezentacji nowego uzbrojenia, w tym dwóch typów amunicja krążącej – Szahin-1 i Sina – oraz drugiej generacji rodzimego hipersonicznego pocisku balistycznego Fattah II.

Pierwsza wersja Fattaha pokazana przez Irańczyków w czerwcu 2023 r.
Pierwsza wersja Fattaha pokazana przez Irańczyków w czerwcu 2023 r.
Źródło zdjęć: © IRNA.ir

11.12.2023 09:22

Pierwszy z dwóch typów dronów jest produktem ujawnionym przed kilkoma dniami, drugi zaś – znany nieco dłużej, ale równie ciekawy ze względu na swoje podobieństwo do amerykańskich Switchblade’ów 300. Drony Sina zdążyły już wziąć udział w szeroko zakrojonych ćwiczeniach wojskowych pod kryptonimem "Eghtedar 1402" (Siła).

Według irańskich raportów drony kamikaze Sina zaprojektowano i wyprodukowano z myślą o atakowaniu zgrupowań wojsk (w szczególności siły żywej przeciwnika) i nieopancerzonych pojazdów na dystansie do pięciu kilometrów. Dron kamikaze ma napęd elektryczny i może przenosić głowicę bojową o wagomiarze od 300 do 1000 gramów. Podobnie jak amerykański odpowiednik, Sina jest kompaktową amunicją precyzyjnie naprowadzaną o lekkiej konstrukcji, umożliwiająca szybkie rozmieszczenie i odpalanie z wyrzutni przenośnych albo zainstalowanych na okrętach lub szybkich łodziach motorowych. Po wystrzeleniu dron rozkłada skrzydła i podąża wyznaczoną trajektorią w stronę wyznaczonego celu.

Szahina-1 zaprezentowano równolegle z przyjęciem do służby fregaty (w Iranie określaną niszczycielem) Dejlaman zmodyfikowanego typu Mudże, zbudowaną w celu zastąpienia okrętu Damawand typu Dżamaran. Dejlaman stała się teraz największym irańskim okrętem na Morzu Kaspijskim. Nie fregata jednak jest naszym głównym bohaterem, mimo że w Iranie jej pojawienie się w służbie uznano za wydarzenie dużej rangi. Na jej lądowisku pokazano właśnie Szahina-1, zarówno z rozłożonymi skrzydłami, jak i w naprędce ustawionej na lądowisku kontenerowej wyrzutni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z jednej strony pokazano mało skomplikowany charakter konstrukcji, z drugiej zaś wygląd potwierdził od dawna obrany model tworzenia takich dronów, bazujący głównie na naśladownictwie i kopiowaniu konstrukcji zagranicznych, szczególnie amerykańskich. Szahin-1 podobny jest do innego irańskiego samolotu pocisku – Meradża-521 – który z kolei również wykazuje pewne podobieństwo do Switchblade’a 300, a także chińskiego CH-901.

Oprócz opisania wyglądu zewnętrznego niewiele o UAV-ie możemy powiedzieć. Nieznana jest charakterystyka techniczna, ale ma odznaczać się dużą autonomicznością działania. W tym zakresie brak jest rzetelnych źródeł, a jeśli wierzyć irańskim doniesieniom, to równie dobrze można wróżyć z fusów. Według deklaratywnych danych Meradż-521 charakteryzuje się długotrwałością lotu określaną na piętnaście minut i ma zasięg 5 kilometrów. Uzbrojenie mogą stanowić trzy rodzaje głowic o masie od 500 gramów do 1 kilograma. Prawdopodobnie najnowszy irański klon osiągami jest do niego zbliżony. Irańczycy ponadto podają, że będzie mógł niszczyć szeroką gamę celów, w tym nieopancerzone, lekko opancerzone, a nawet te z najcięższym opancerzeniem, w tym czołgi.

Amunicja krążąca z pewnością przeznaczona będzie dla irańskich sił zbrojnych, zarówno regularnych (Artesz), jak i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Jednak największe doświadczenie zbierze w rękach proirańskich milicji szyickich w Syrii i Iraku, które albo już mają ją w swoim arsenale, albo niebawem otrzymają wraz z dostawami kolejnych transzy uzbrojenia. Celem staną się prawdopodobnie amerykańskie siły na Bliskim Wschodzie, zgodnie z przyjętą taktyką wojny podjazdowej i kąsania przeciwnika. Nie bez przyczyny amunicję krążącą prezentowano na pokładzie jednostki pływającej.

Osobną kwestią pozostaje irańska deklaracja o posiadaniu pocisku hipersonicznego Fattah II. Ujawniony został 19 listopada podczas wizyty Najwyższego Przywódcy Ajatollaha Alego Chameneiego w muzeum Sił Powietrznych Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w Teheranie. Pocisk drugiej generacji pojawiło się w służbie w dość krótkim okresie po wprowadzeniu pocisku Fattah będącego swojego rodzaju rewelacją na irańskim gruncie. Co więcej, Fattah II miał został opracowany, pomimo braku jakichkolwiek dowodów, że pierwsza generacja pocisku lata i może potwierdzi deklarowane parametry.

Prezentacja spotkała się z negatywnym stanowiskiem Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, które 30 listopada wydały wspólne oświadczenie, w którym skrytykowały Teheran za kontynuowanie prac nad programem rakietowym. Zachodowi odgryzł się Nasser Kanaani, rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, określając postanowienia zawarte we wspólnym oświadczeniu szefów dyplomacji tych trzech państw jako wprowadzające w błąd, pozbawione podstawy prawnej i kierujące się konkretnymi celami politycznymi.

Irańskie media poinformowały, że kolejna generacja pocisku ma zasięg 1500 km, a więc niewiele więcej niż uzbrojenie ujawnione w czerwcu. Podobnie jak poprzednik ma być w stanie przełamać wszystkie tarcze obronne. Innymi słowy, żaden dotąd wyprodukowany system przeciwlotniczy nie będzie mógł go zneutralizować. Deklaratywna charakterystyka może być podobna do Fattaha, który ma rozpędzać się do prędkości Mach 13–15 (około 5145 metrów na sekundę).

Można stwierdzić, że wygląd jest inspirowany eksperymentalnym hipersonicznym bezpilotowcem Boeinga z silnikiem strumieniowym X-51 Waverider. Pocisk zaprezentowany kilkanaście dni temu jest jednak bardzo podobny do ujawnionego w czerwcu. Część bojowa, tzw. re-entry vehicle, jest pozbawiona charakterystycznego dla X-51 Waveridera wlotu powietrza silnika strumieniowego typu scramjet (Supersonic Combustion Ramjet) z naddźwiękową komorą spalania. Chameneiemu zaprezentowano również przekrój pocisku wyposażonego w dwa zbiorniki, jeden większy od drugiego. Podobne były do tych używanych do przechowywania paliwa i utleniacza w rakietach balistycznych na paliwo ciekłe.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Efekty prac nad pociskami naddźwiękowymi, mimo że przesadzone, nie mogą dziwić. Pierwszy raz na poważnie Iran poinformował, że opracował taki rodzaj rakiet już w listopadzie zeszłego roku podczas obchodów rocznicy zabójstwa generała Hassana Tehraniego Moghaddama, ojca pocisków dalekiego zasięgu rodziny Szahab i szefa irańskiego programu rakietowego. Pociski naddźwiękowe – przynajmniej na papierze – dołączają do arsenału wyprodukowanego w ramach programu rakietowego, który budzi obiekcje Izraela i jego amerykańskiego sojusznika. Czy są to uzasadnione obawy? Ile razy Iran zapewniał, że ma broń niemal technologicznie doskonałą?

Źródło artykułu:konflikty.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)