Indie zamawiają setki silników do rosyjskich samolotów. Mają ku temu powody
Indie od lat stoją w obliczu zagrożenia wojną na dwa fronty. Na zachodzie graniczą z Pakistanem, a na wschodzie – z Chinami. Z tego względu ten kraj zawsze utrzymuje część swoich sił zbrojnych w wysokiej gotowości. Ze względu na trudny, górzysty lub wręcz górski teren duże znaczenie w reagowaniu na ewentualne kryzysy ma lotnictwo. Aby podnieść gotowość bojową floty myśliwców wielozadaniowych Su-30MKI Indie zamówiły 240 silników.
03.10.2024 08:41
Zarówno samoloty Su-30MKI jak i stosowane w nich silniki AL-31FP są pochodzenia rosyjskiego. Umowę na ich dostawy do Indii podpisano w 1996 r. W ramach umowy w Indiach powstała linia montażu końcowego tych samolotów. Od tego czasu oba państwa podpisywały kolejne umowy tak, że w chwili obecnej indyjskie siły powietrze mają w uzbrojeniu około 270 myśliwców tego typu.
Indie stawiają na rosyjskie myśliwce
Każdy z nich jest wyposażony w dwa silniki. Su-30MKI to przygotowana specjalnie dla Indii wersja myśliwca wielozadaniowego Su-30 będącego z kolei dalekim rozwinięciem myśliwca Su-27. Indyjskie myśliwce wyróżniają się przednimi statecznikami oraz sterowanym wektorem ciągu, co nadaje im wyjątkowej zwrotności. Samoloty rozpędzają się do Mach 1,9 i potrafią wznosić się z prędkością 300 m/s. Zasięg maksymalny bez tankowania w powietrzu sięga 3000 km.
Myśliwce dostarczone jako pierwsze liczą sobie już około 25 lat, więc ich silniki wymagają zastąpienia. Tym bardziej, że nigdy nie odznaczały się wysoką jakością wykonania czy sprawnością. Dokładne dane nie są dostępne, ale wiadomo, że doszło do przynajmniej kilkudziesięciu przypadków lądowania z jednym pracującym silnikiem, bo drugi uległ awarii. Do tego kilka maszyn zostało utraconych w wypadkach, a w części z tych przypadków przyczyna leżała po stronie wadliwych silników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponieważ Indie jeszcze od czasu zimnej wojny są dużym odbiorcą rosyjskiego uzbrojenia, a samo zamówienie na Su-30MKI również było bardzo duże, władzom w New Delhi udało się wynegocjować produkcję licencyjną dużej liczby elementów do silników i samolotów. W tej chwili 54% części jest produkowanych lokalnie, ale według zapowiedzi władz w kolejnych latach ten udział ma wzrosnąć do 63%. Wyprodukowanie silników będzie kosztowało 3,1 mld dolarów i zajmie osiem lat. Będą one produkowane przez Hindustan Aeronautics Limited w Koraput w liczbie 30 sztuk rocznie.
Równolegle z zakupem silników toczy się produkcja dwunastu Su-30MKI zamówionych we wrześniu 2023 r. Te myśliwce zastąpią maszyny utracone w poprzednich latach w wypadkach. Zaledwie dwa miesiące później podpisano osobną umowę na głęboką modernizację kolejnych 84 egzemplarzy. Będzie ona polegała na instalacji radaru AESA Uttam, nowego systemu walki elektronicznej i sensora do wykrywania samolotów w podczerwieni. Wszystkie te urządzenia będą produkcji indyjskiej co dodatkowo zmniejszy udział rosyjskich komponentów w indyjskich Su-30MKI.
Co ciekawe Rosja zaproponowała by w ramach modernizacji zastosować nowocześniejsze silniki AL-41F1 używane między innymi w myśliwcach Su-35. Dzięki nowszym silnikom o ciągu większym o 18% indyjskie myśliwce jeszcze by zyskały na zwrotności. Hindusi jednak odmówili. Uznano, że aktualne trendy wskazują, że przyszłe walki powietrzne będą się toczyły na większych dystansach, a liczba walk manewrowych będzie spadała. Tym samym ogromny koszt, z którym wiąże się zamówienie nowych silników, które nie są produkowane w Indiach, nie przyniesie odpowiednio dużych korzyścią dla samolotów. Tym samym modernizowane Su-30MKI nadal będą napędzane silnikami AL-31FP.