Francja będzie produkowała więcej myśliwców
W latach 2000-2023 francuska firma Dassault Aviation dostarczyła francuskim siłom powietrznym 164 myśliwce Rafale. 102 dodatkowe maszyny zostały wyprodukowane na eksport. Daje to średnioroczną produkcję na poziomie 11,2 samolotu, przy poziomie 11 samolotów rocznie wymaganych dla opłacalności utrzymania linii produkcyjnej. Według najnowszych zapowiedzi jeszcze do końca tego roku Dassault zamierza zwiększyć produkcję swoich myśliwców, zbliżając się do poziomu osiąganego jedynie przez firmy lotnicze z mocarstw takich jak USA czy Chiny.
Po ogłoszeniu przez prezesa Erica Trappiera planów zwiększenia produkcji do trzech samolotów miesięcznie, pojawiły się opinie podające w wątpliwość zdolność zakładów montażu końcowego w Mérignac do tak szybkiego tempa produkcji. W odpowiedzi na te wątpliwości kierownictwo Dassaulta poinformowało, że w razie potrzeby fabryka może zwiększyć skalę produkcji do czterech, a nawet pięciu myśliwców miesięcznie.
Zwiększenie produkcji, chociaż bardzo pozytywne, będzie wyzwaniem nie tylko dla głównego producenta, ale przede wszystkim dla około 500 przedsiębiorstw będących poddostawcami. Na skutek kryzysu spowodowanego pandemią wirusa COVID-19, a następnie wzrostu inflacji i innych czynników gospodarczych, w całym łańcuchu dostaw części potrzebnych do produkcji myśliwców doszło do znaczących zawirowań, które doprowadziły do sytuacji, w której w 2023 r. dostarczono klientom jedynie 13 z 15 zaplanowanych samolotów.
O ile dla potentatów takich jak Dassault, Thales czy Safran zwiększenie produkcji i związane z tym konieczne inwestycje nie będą stanowiły problemu, to inaczej wygląda sprawa z setkami małych i średnich przedsiębiorstw tworzących większość łańcucha dostaw. Wiele z nich nie ma własnych środków na przeprowadzenie niezbędnych inwestycji. Kolejnym problemem będzie znalezienie dodatkowej siły roboczej oraz jej wyszkolenie. Dla wielu niewielkich firm będzie to duże wyzwanie w sytuacji, gdy od 20 lat miały produkcję zoptymalizowaną, aby dostarczać części do 11-16 samolotów rocznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: SięKlika #28: Bon energetyczny, Najlepsze smartfony do gier, Pieniądze ze sprzedaży CO2
W przewidywaniu dużego popytu
Poprzez rozbudowę zaplecza produkcyjnego szefostwo Dassaulta chce się przygotować na możliwą sytuację kryzysową w Europie, która będzie wymagała wystawienia przez Francję większej liczby samolotów bojowych. Ponadto, biorąc pod uwagę rosnące napięcie międzynarodowe, producent spodziewa się kolejnych zamówień eksportowych i chce być na nie przygotowany. Obecnie dla większości klientów krótki czas dostaw jest przynajmniej tak samo ważny, jeśli nie ważniejszy, od ceny czy możliwości bojowych.
W tej chwili firma ma w portfelu zamówienia na 164 Rafale’e. Zwiększenie średniego tempa produkcji do 36 samolotów rocznie pozwoli na dostarczenie wszystkich samolotów do 2030 r. zamiast do 2034 r., jak było planowane przy dotychczasowej skali produkcji. Eric Trappier spodziewa się, że w kolejnych latach zdobędzie zamówienia na kolejne 100-150 myśliwców. Część z nich będzie pochodziła z zagranicy, ale część z Francji, zmuszonej do zastępowania najstarszych egzemplarzy obecnie używanych myśliwców w oczekiwaniu na samolot nowej generacji NGF budowany w ramach programu FCAS.
Przy założeniu, że cały francusko-niemiecki program nie zakończy się klapą, uruchomienie produkcji NGF może nastąpić w latach 2035-2040. Ponadto w związku z rozbudową potencjału obronnego wielu państw NATO można się spodziewać rozbudowy francuskich sił powietrznych, które będą potrzebowały większej liczby samolotów.
Jeśli chodzi o zamówienia eksportowe, Dassault prowadzi negocjacje z Kolumbią, Serbią, Arabią Saudyjską, Egiptem i Indiami. Dwa ostatnie państwa już teraz są użytkownikami myśliwców Rafale, ale są z nich tak zadowolone, że planują kupno kolejnych partii. W ostatnich latach francuskie myśliwce cieszą się dużym zainteresowaniem na rynku międzynarodowym, ponieważ w odróżnieniu od USA czy Niemiec, Francja nie przykłada większej wagi do etycznej strony transakcji zbrojeniowych i sprzedaje uzbrojenie właściwie każdemu, kto może za nie zapłacić i nie nakłada na użytkowników ograniczeń w jego wykorzystaniu.
Rafale F5 i dron bojowy
Powodem rozbudowy zdolności produkcyjnych może być również planowane na 2030 r. wdrożenie do produkcji nowej wersji myśliwca – Rafale F5. Poza brakiem cech obniżonej wykrywalności przez radary, samolot ma odpowiadać wyposażeniem innym myśliwcom piątej generacji. Szkopuł tkwi w tym, że Rafale’e F5 będą powstawały jako samoloty fabrycznie nowe lub poprzez modernizację maszyn wyprodukowanych w standardzie F4.2, którego produkcja rozpocznie się w 2026 r. Starsze samoloty będą mogły być nadal modernizowane, ale nie osiągną pełni możliwości wersji F5.
Wśród obecnych użytkowników myśliwców tego typu może wytworzyć się sytuacja, w której będą oni chcieli sprzedać na rynku wtórnym starsze egzemplarze, aby w ich miejsce zakupić najnowsze wersje Rafale’a. A biorąc ponownie pod uwagę sytuację międzynarodową i fakt, że ciągle wiele państw użytkuje samoloty bojowe z lat 70., rynek na używane Rafale’e wydaje się być duży. Równocześnie warunkiem zamówienia nowych wersji będzie krótki termin realizacji dostaw, na co firma może się przygotowywać, zwiększając moce produkcyjne.
Kolejnym czynnikiem mogącym mieć wpływ na chęć zwiększenia tempa produkcji myśliwców jest zapowiedź wdrożenia do produkcji od początku przyszłej dekady bojowych bezzałogowych systemów latających. Ma to być dron dosyć pokaźnych rozmiarów bazujący na demonstratorze technologii nEuron. Ma on być przeznaczony w pierwszej kolejności do realizacji najbardziej niebezpiecznych zadań, np. obezwładniania wrogiej obrony przeciwlotniczej.
Swoimi zdolnościami ma dorównywać współczesnym niewielkim myśliwcom jednosilnikowym. W tym kontekście zwiększenie produkcji myśliwców Rafale ma pozwolić na szybsze uporanie się z bieżącymi zamówieniami i uwolnienie mocy produkcyjnych potrzebnych do produkcji dronów bojowych.
Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora